"To oszustwo". Krytyka słów Magdaleny Biejat

Wypowiedź senatorki Lewicy, która padła w programie Wirtualnej Polski, wywołała szerokie poruszenie w sieci. - Jeżeli ktoś spełnia zasady etatu, a jednocześnie udaje, że jest jednoosobową działalnością gospodarczą, by unikać podatku, to jest to oszustwo - powiedziała Magdalena Biejat. W sieci pojawiy się głosy krytyki.

Magdalena Biejat, Lewica
Magdalena Biejat, Lewica
Źródło zdjęć: © Twitter, WP
Rafał Mrowicki

03.11.2023 | aktual.: 03.11.2023 12:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Magdalena Biejat była gościnią Michała Wróblewskiego w piątkowym programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Senatorka Lewicy pytana o zryczałtowaną składkę zdrowotną, którą proponuje Koalicja Obywatelska, stwierdziła, że jest przeciwko temu rozwiązaniu. Polityczka stwierdziła, że dla przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą taki podatek może być dużym obciążeniem. Skrytykowała osoby pracujące pełnoetatowo, a zatrudnione na umowach B2B.

Senatorka o oszustwie. Reakcje na jej wypowiedź

- (Zryczałtowana składka zdrowotna - red.) zakłada, że wszyscy przedsiębiorcy są sobie równi i nie zauważa, że są osoby, które prowadzą jednoosobowe działalności gospodarcze, dla których taki podatek może być dużym obciążeniem, a są osoby na B2B, które uciekają od podatków, a są prezesami lub na stanowiskach kierowniczych i stać ich na to, by płacić proporcjonalną stawkę za ubezpieczenie zdrowotne - powiedziała Magdalena Biejat.

- Jeżeli ktoś chodzi do pracy, spełnia zasady etatu, a jednocześnie udaje, że jest jednoosobową działalnością gospodarczą, by unikać podatku, to jest to oszustwo oceniła senatorka Lewicy wymieniana w gronie kandydatek na Marszałkinię Senatu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jej słowa wywołały poruszenie w sieci. Pojawiły się głosy krytyki wobec nazwania oszustami osób zatrudnionych w firmach na umowach B2B. Rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski zwrócił uwagę, że na takich umowach zatrudniona jest spora część lekarzy w Polsce.

"Wszyscy się tym będą teraz emocjonować, ale to nie ma szans wejść. Musieliby wtedy pozamykać szpitale. Obecnie ok. 70 proc. lekarzy jest na B2B (część z własnej woli, część wypchnięta przez szpitale z powodu braku norm czasu pracy), nie mówiąc o pielęgniarkach itd Można się rozejść. Już widzę, jak oddziały na których jest zatrudnionych od 1 do 3 lekarzy (znam takich od cholery) układają grafik dyżurowy przy 48 godzinnym tygodniu pracy, nawet zakładając opt out i 78h w pracy. To nadal się nie spina z umowy o pracę. B2B to nie tylko informatycy, pani senator" - komentował na Twitterze Jakub Kosikowski.

"Politycy są w demokracji kondensatorami głupoty" - skomentował poseł Konfederacji Przemysław Wipler.

"Odważna teza. Wielu lekarzy czy adwokaci pracują na B2B. Po prostu wystarczy wzmocnić Państwową Inspekcję Pracy, żeby forma nie była nadużywana i żadne testy nie będą potrzebne. Dodam, że nie każdy chce pracować na etacie, więc dlaczego ludzi do tego zmuszać?" - napisała dziennikarka Gazety.pl Karolina Hytrek-Prosiecka.

W programie "Tłit" Magdalena Biejat mówiła również o konieczności przyznania większych kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy, co w mijającej kadencji próbował zrobić poseł Lewicy Adrian Zandberg.

"Pani Magdalena Biejat ma sporo racji, ale źle kieruje ostrze. Przede wszystkim, w pierwszej kolejności, sprawdzać należy przedsiębiorców, którzy wypychają pracowników na fikcyjne samozatrudnienie. Czy nazwiemy to testem przedsiębiorcy, czy przestrzeganiem prawa pracy - wtórna rzecz" - ocenił dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik.

Komentarze (392)