To oni kandydują do Krajowej Rady Sądownictwa
Centrum Informacyjne Sejmu upubliczniło w piątek personalia kolejnych kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Jest ich obecnie 10.
Na liście kandydatów w piątkowy wieczór widniało już 10 kandydatów: Dariusz Drajewicz, Grzegorz Furmankiewicz, Jędrzej Kondek, Teresa Kurcyusz-Furmanik, Ewa Łąpińska, Leszek Mazur, Maciej Andrzej Mitera, Dagmara Pawełczyk-Woicka, Robert Pelewicz i Mariusz Witkowski.
Zgodnie z nowymi przepisami ustawy o KRS wyboru 15 członków KRS-sędziów na wspólną czteroletnią kadencję dokonuje Sejm - dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie. Podmiotami uprawnionymi do zgłoszenia propozycji kandydatów do KRS są grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tys. obywateli. Kandydaci wskazywani są spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych.
Na stronie sejmowej można zapoznać się z informacjami dotyczącymi dotychczasowego przebiegu kariery sędziów oraz ich dokonaniami. Jednak, jak informuje tvn24.pl, z materiałów tych nie dowiemy się, kto popiera sędziów kandydujących do rady. To pozostanie tajemnicą marszałka Sejmu.
Prezydent Andrzej Duda zgłaszając projekt ustawy o KRS chciał, żeby wszystkie dokumenty kandydatów, łącznie z listami poparcia, były podawane do publicznej wiadomości. Niestety, posłowie zmienili ten zapis. W czasie posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka - jak informuje tvn24.pl - na wniosek posła PiS Waldemara Budy do ustawy dodano dopisek: "z wyłączeniem załączników". Zmieniony w ten sposób przepis wszedł w życie i umożliwił marszałkowi niepublikowanie nazwisk osób popierających kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Wiadomo, że 16 spośród 18 kandydatów, zgłosili sędziowie.
Jak informuje tvn24.pl Fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju, w trybie dostepu do informacji publicznej, domaga się ujawnienia list poparcia kandydatów do KRS. Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu tłumaczy jednak, że zapisy ustawy sprawiły, że nazwiska te przestały być informacją publiczną. Sprawę prawdopodobnie będzie musiał rozstrzygnąć sąd.
Źródło: tvn24.pl