ŚwiatTo nie "republika islamska", tylko "prawdziwa Ameryka". Kongres USA nigdy tak nie wyglądał

To nie "republika islamska", tylko "prawdziwa Ameryka". Kongres USA nigdy tak nie wyglądał

Pierwsze muzułmanki i Indianki w Kongresie USA. Takiej sytuacji w Waszyngtonie nigdy jeszcze nie było. W szczególności to dobra wiadomość dla amerykańskich kobiet i problem dla Donalda Trumpa.

To nie "republika islamska", tylko "prawdziwa Ameryka". Kongres USA nigdy tak nie wyglądał
Źródło zdjęć: © Ilhan Omar / Twitter
Jarosław Kociszewski

04.01.2019 | aktual.: 04.01.2019 12:35

Nancy Pelosi, nowa przewodnicząca Izby Reprezentantów z Partii Demokratycznej, powiedziała, że Donald Trump może spodziewać się "nowego świata" w Kongresie. Już na pierwszy rzut oka widać, że ma wiele racji. Na przykład nigdy jeszcze w amerykańskim parlamencie nie było tak wielu kobiet.

Po raz pierwszy rolę ustawodawczą w USA objęły muzułmanki. Jedną z nich jest Rashida Tlaib, córka imigrantów z Palestyny, która na ceremonię zaprzysiężenia założyła tradycyjną haftowaną suknię palestyńską. Początkowo chciała nawet złożyć przysięgę na zabytkowy egzemplarz Koranu, który kiedyś należał do Thomasa Jeffersona, żeby pokazać, iż jej religia nie jest niczym nowym i od początku była elementem amerykańskiej historii.

Ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu. Krytycy podkreślali, że angielskie wydanie świętej księgi islamu z 1734 r., które należało do jednego z Ojców Założycieli USA, zawiera wiele nieścisłości. W końcu Tlaib przysięgała kładąc lewą dłoń na własnym egzemplarzu Koranu. Podobnie zrobiła Ilhan Omar, która jest pierwszą Somalijką w Kongresie. Działaczka Partii Demokratycznej urodziła się w obozie uchodźców w Kenii.

Formalnie nowi parlamentarzyści nie muszą składać przysięgi na Biblię, Koran ani żadną inną księgę. Ceremonia grupowego objęcia funkcji odbywa się w sali obrad. Poszczególni parlamentarzyści mogą następnie zorganizować prywatne ceremonie w biurze przewodniczącego Izby. Tak właśnie postąpiły Tlaib i Omar.

Jeden z konserwatywnych pastorów stwierdził na Twitterze, że teraz parlament będzie wyglądał jak "republika islamska". Omar odpowiedziała mu, że Kongres będzie wyglądał "jak Ameryka".

Nowojorczycy wybrali najmłodszą kobietę, która kiedykolwiek weszła do amerykańskiego parlamentu. Demokratów reprezentować będzie 29-letnia Alexandria Ocasio-Cortez, której ojciec pochodzi z Bronxu, a matka z Puerto Rico. Przy okazji zaprzysiężenia na światło dzienne wypłynęło nagranie roztańczonej Ocasio-Cortez z czasów licealnych, co wywołało oburzenie wielu konserwatywnych parlamentarzystów

Może trudno w to uwierzyć, ale w parlamencie w Waszyngtonie nie było jeszcze kobiety Indianki, rdzennej Amerykanki. Teraz są dwie. Deb Haaland na ceremonię zaprzysiężenia założyła nawet suknię swojego plemienia Pueblo z tradycyjnym srebrnym naszyjnikiem. Sharice Davids z plemienia Ho-Chunk jest ponadto działaczką LGBT.

Ayanna Pressley jest pierwszą czarnoskórą parlamentarzystką ze stanu Massachusetts. Z kolei mieszkańcy Texasu pierwszy raz zaufali kobietom pochodzenia latynoskiego i zagłosowali na Veronicę Escobar i Sylvię Garcię. Zaś Connecticut ma pierwszą czarnoskórą reprezentantkę.

Niemal 100 lat temu, w 1920 r., amerykańskie sufrażystki odniosły historyczny sukces, forsując 19. poprawkę do konstytucji, która dała kobietom prawo głosu. Nie oznacza to jednak, że walka o równouprawnienie się zakończyła. Na przykład dopiero teraz wyborcy z konserwatywnego, południowego Tennessee pierwszy raz powierzyli kobiecie funkcję senatora. Ten przywilej przypadł republikance Marshy Blackubrn. Z kolei Cindy Axne i Abby Finkenauer, także z Partii Republikańskiej, są pierwszymi kobietami ze Stanu Iowa w Izbie Reprezentantów.

W Kongresie USA zasiadają obecnie 102 kobiety, z czego tylko 13 należy do Partii Republikańskiej. W sumie to trzykrotnie więcej niż 30 lat temu, jednak zmiana nastąpiła wyłącznie w szeregach demokratów. Liczba parlamentariuszek republikańskich w 1989 r. była dokładnie taka sama, jak teraz. To podkreśla, jak wiele do zrobienia nadal mają działaczki na rzecz kobiet, zwłaszcza że reprezentantki Partii Demokratycznej i Republikańskiej stanowią zaledwie 23 proc. wszystkich członków Izby Reprezentantów i 25 proc. Senatorów.

Taki skład parlamentu będzie wyzwaniem dla Donalda Trumpa, który forsuje ostrą politykę antyimigracyjną i ma długą historię "problematycznych" relacji z kobietami, w tym oskarżenia i pozwy o molestowanie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (316)