To największy morski cmentarz. Jest na Bałtyku
U polskich wybrzeży
70 lat temu u polskich wybrzeży zginęło 20 tys. ludzi.
Mija 70. rocznica serii największych tragedii morskich w historii. Pod koniec II wojny światowej, na pokładach trzech statków, w wodach południowego Bałtyku utonęło około 20 tys. Niemców, którzy uciekali z Pomorza i Prus Wschodnich przed Armią Czerwoną. Dla porównania, bilans katastrofy "Titanica" to 1,5 tys. ofiar. Miejsca, gdzie radzieckie okręty podwodne storpedowały przepełnione do granic możliwości jednostki, uznawane są za największe morskie cmentarzyska.
10 lutego 1945 r. na wysokości Ustki zatonął transportowiec "Steuben", niespełna dwa tygodnie wcześniej niedaleko Łeby "Wilhelm Gustloff", a w kwietniu na północ od Władysławowa "Goya". Niewielu uciekinierów udało się uratować. Do dziś trwają spory na temat tego, czy w Polsce powinno się czcić pamięć niemieckich ofiar. Wśród nich byli bowiem cywile (w tym kobiety i dzieci), ale także żołnierze Wehrmachtu, marynarze U-bootów i wysocy funkcjonariusze III Rzeszy.
Na zdjęciu: Wystawa fotografii statku "Wilhelm Gustloff" w niemieckiej Lubece otwarta 28 stycznia 2015 r.
(WP, jast)