ŚwiatTo najważniejsza bitwa Ukrainy. "Upadek Kijowa byłby symboliczny"

To najważniejsza bitwa Ukrainy. "Upadek Kijowa byłby symboliczny"

Każda butelka z benzyną rzucona na czołg, każdy strzał w samochód, nawet z broni myśliwskiej, osłabia zapędy agresorów. Ich morale jest słabe - tak ukraiński sztab zagrzewa ludzi do walki z rosyjskimi agresorami. Chociaż Ukraińcy dostarczoną z Zachodu bronią przeciwpancerną palą i rozbijają rosyjskie kolumny, trwa decydujące starcie o Kijów. Czy zmieni się w Stalingrad Putina?

Kijów. Ukraińcy zajmują pozycje pod mostem na przedmieściach stolicy
Kijów. Ukraińcy zajmują pozycje pod mostem na przedmieściach stolicy
Źródło zdjęć: © East News | AP
Tomasz Molga

25.02.2022 16:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Najważniejszym sukcesem sił Ukrainy jest to, że przetrwali pierwszą dobę ataku przeważających sił. Rosjanie mają przewagę, ale zetknęli się z silnym oporem fizycznym. Wydaje się, że coś, co miało być szybką napaścią, potrwa dłużej niż to planowali - mówi WP Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, który podsumowuje pierwszy dzień inwazji. Jego zdaniem zaczyna się kluczowa bitwa o Kijów.

Pod koniec pierwszego dnia inwazji amerykański "Newsweek" - powołując się na anonimowe wypowiedzi przedstawicieli władz USA - podał, iż upadek stolicy Ukrainy może być kwestią kilku dni.

W piątek pojawiły się niepokojące informacje, że w Kijowie już są rosyjskie siły specjalne. "Na godzinę 12.20 (11.20 czasu polskiego) wszystkie rosyjskie grupy zwiadowcze w Kijowie zostały zneutralizowane" - poinformował ukraińską agencję informacyjną UNIAN doradca administracji prezydenta Ukrainy, Ołeksij Arestowycz.

- Decydujący moment nadejdzie, gdy oddziały pancerne staną na przedpolach Kijowa. W każdym konflikcie upadek stolicy kraju ma wymiar symboliczny. Osłabiłoby to morale obrońców i społeczeństwa. Nie wiemy, czy władze Ukrainy zdecydują się na kierowanie obroną ze Lwowa, czy nawet z Londynu, jak proponował Boris Johnson - tłumaczy gen. Różański.

Obrońcy palą czołgi, wykorzystując zachodnie uzbrojenie

Ważny będzie wynik starcia z siłami pancernymi zmierzającymi do Kijowa od północy. Wojska ukraińskie zniszczyły trzy mosty (kilkadziesiąt kilometrów na północ od stolicy), aby utrudnić postępy agresorów. Ci jednak, "nie przejmując się stratami, nacierają na Kijów" - podał ukraiński sztab. Jednak musieli ominąć zaciekle bronione miasto Czernichów (142 km na północ od stolicy).

- Atak musi być prowadzony w szybkim tempie, dlatego piątek i najbliższe godziny mogą być kluczowe. Jednak widzimy już, że wyposażenie wojsk ukraińskich w nowoczesną broń przeciwpancerną przynosi skutek. Pojawiają się relacje o niszczeniu czołgów i wozów pancernych. Oby takich zdarzeń było więcej. Na razie jednak Rosjanie mają przewagę i trudno powiedzieć, czy zostaną zatrzymani - ocenił rozmówca.

Kijów dla Rosjan jak Stalingrad dla Niemców?

Ukraina twierdzi, że w ciągu pierwszych 36 godzin inwazji zabiła 2800 rosyjskich żołnierzy. Dane o rosyjskich stratach sprowokowały komentarze, że przedłużająca się inwazja zamieni się w "Stalingrad Putina".

- Dobrze zorganizowana obrona Kijowa będzie dla wojsk Putina tym, czym był dla hitlerowskiego feldmarszałka Paulusa Stalingrad - powiedział gen. Waldemar Skrzypczak, cytowany przez "Wprost".

"Każda butelka z benzyną rzucona na czołg, każdy strzał w samochód, nawet z broni myśliwskiej, osłabia zapędy agresorów. Ich morale jest słabe. Ziemia pod ich stopami musi płonąć" - zagrzewał do walki Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Publikuje on zdjęcia i nagrania z rosyjskimi żołnierzami wziętymi do niewoli. W jednym z miasteczek Rosjan przegonił mały oddział wyposażony tylko w broń strzelecką.

W sieci pojawiają się drastyczne filmy pokazujące płonące i rozbite czołgi, a także pokiereszowane ciała rosyjskich żołnierzy.

W piątek rano Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że grupa taktyczna z wojsk obronnych trzyma lotnisko w Gostomelu. Wcześniej kilka razy przechodziło ono z rąk do rąk.

- Lotniska pod Kijowem mają fundamentalne znaczenie. Można się spodziewać, że przy zapewnieniu osłony przed atakiem rakietami przeciwlotniczymi mogłyby tam lądować duże samoloty, dostarczając nowe oddziały z zaopatrzeniem. Tą drogą przywieziono by także prorosyjskich polityków, mających zastąpić administrację Wołodymyra Zełenskiego - tłumaczy gen. Różański.

Co Rosjanie mają w głowach?

Wynik walk zależy także do osobistej motywacji obrońców i atakujących. Według gen. Różańskiego po wielotygodniowym stacjonowaniu pod ukraińskimi granicami morale Rosjan może być nieco osłabione. Zwłaszcza tych żołnierzy, którzy trafili do armii z poboru.

- W takich sytuacjach żołnierze prezentują dwie cechy. Obie podbudowuje irytacja wywołana przez długotrwałe stacjonowanie w trudnych warunkach. Część z nich będzie zdeterminowana i z zaangażowaniem zrobią wszystko, aby szybko wykonać zadania. Będą też i tacy, do których coraz bardziej dociera świadomość, że konflikt nie ma sensu, że ich służba się skończy, ale na rękach pozostanie im krew ofiar - podsumowuje nasz rozmówca.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ukrainakijówwojna