To może sprawić, że PiS wygra te wybory
Najbardziej pewni swego udziału w tych wyborach są osoby, które w w 2007 roku głosowały na PiS. 80% z nich deklaruje zamiar wzięcia udziału w wyborach, a tylko 5% mówi, że tym razem pozostanie w domu - wynika z sondażu CBOS. Zmobilizowany elektorat przy niższej frekwencji może przesądzić o zwycięstwie ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego.
03.10.2011 | aktual.: 03.10.2011 15:59
CBOS zauważa, że wyniki sondażu pokazują, iż zdecydowana większość Polaków (80%) jest zdania, że udział w wyborach jest obowiązkiem każdego obywatela, przy czym większość z tej grupy (stanowiąca połowę ogółu badanych) zgadza się z tym stwierdzeniem w sposób zdecydowany.
Przeciwnego zdania jest mniej niż jedna piąta ankietowanych (18%), a jedynie 2% nie potrafiło zająć stanowiska w tej kwestii.
CBOS zwraca uwagę, że w porównaniu z wrześniem 2004 r. zwiększył się o siedem punktów procentowych odsetek osób przekonanych, że powinno się uczestniczyć w wyborach, ale również znacząco (o 12 punktów) wzrósł odsetek popierających tę opinię w sposób zdecydowany. Jednocześnie o sześć punktów zmniejszyła się grupa przeciwników takiego stanowiska, a wśród nich, bardziej niż przed siedmioma laty, dominują przeciwnicy umiarkowani.
Z badania wynika, że to, czy pójście na wybory uznawane jest za obywatelski obowiązek, ma związek z wiekiem badanych - im są młodsi, tym częściej odrzucają ten pogląd. Wśród osób, które ukończyły 65 lat, tylko 7% nie zgadza się z tym twierdzeniem, zaś wśród osób w wieku 18-24 lat jest ich aż 29%.
Wśród aktywnych zawodowo najwyższy poziom niezgody z tym stwierdzeniem notuje się wśród robotników wykwalifikowanych (31%). Z kolei biorąc pod uwagę poziom wykształcenia badanych, zauważyć można, iż najczęściej z tym poglądem nie zgadzają się absolwenci zasadniczych szkół zawodowych (23%).
CBOS zwraca uwagę, że na stosunek do obowiązku uczestniczenia w wyborach duży wpływ mają poglądy polityczne respondentów. Opinie osób identyfikujących się z lewicą i politycznym centrum nie odbiegają od deklarowanych przez ogół populacji, natomiast deklarujący poglądy prawicowe częściej są przekonani, że głosowanie jest obywatelskim obowiązkiem (89%), a rzadziej sądzą przeciwnie (10%).
Wśród osób niepotrafiących określić swoich poglądów politycznych na skali "lewica versus prawica" zwolenników obywatelskiej postawy jest znacznie mniej niż wśród ogółu Polaków (67%), a przeciwników więcej (30%).
CBOS ocenia, że zwiększonemu w stosunku do 2004 r. poparciu dla twierdzenia, że głosowanie w wyborach jest obowiązkiem, towarzyszy polepszenie społecznego wizerunku mechanizmu wyborczego. Obecnie ponad trzy czwarte badanych (77%, wzrost o 14 punktów) twierdzi, że trzeba chodzić na wybory, bo każdy wyborca, choć w niewielkim stopniu, wpływa na sytuację w kraju. Jedynie niespełna jedna piąta (19%, spadek o 11 punktów) uważa, że uczestnictwo w wyborach niczego nie zmienia.
O ile we wrześniu 2004 roku badani częściej twierdzili, że wybory nie są skutecznym sposobem oceniania i weryfikowania polityków, wspierania jednych i odrzucania innych, o tyle obecnie ponad połowa (52%) dostrzega tę możliwość (wzrost o 12 punktów), a jedynie 39% (spadek o 10 punktów) jest przeciwnego zdania.
CBOS zapytał respondentów, którzy deklarują, że nie zamierzają głosować w najbliższych wyborach parlamentarnych lub jeszcze się wahają, o powody ich decyzji. Najczęściej deklarowaną przyczyną jest brak wiedzy na temat kandydatów, programów (19%) oraz brak zainteresowania polityką i wyborami (17%).
W porównaniu z wrześniem 2004 r. - obecnie więcej osób jako powód planowanej absencji lub wahań co do udziału w wyborach podaje brak wiedzy na temat partii, kandydatów i programów oraz brak zainteresowania polityką, natomiast rzadziej mówi się o wyborczym rozczarowaniu oraz braku zaufania i niechęci do polityków.
CBOS zauważa jednak, że niemal tak samo często jak przed siedmioma laty pojawiają się argumenty dotyczące braku odpowiednich partii czy też kandydatów, na których mogliby oddać swoje głosy. Równie często wyrażano ogólny brak motywacji do udziału w wyborach. Poszczególne powody podawane są z różną częstotliwością, zależnie od tego, czy ankietowani są zdecydowani, aby nie głosować, czy też jeszcze się wahają.
Niespełna połowa (48%) badanych zadeklarowała, że głosowała w wyborach do sejmu i senatu w 2007 r. i zamierza głosować w najbliższych. Znacznie mniejsza jest grupa tych, którzy nie głosowali przed czterema laty i obecnie również nie zamierzają (9%). Widać więc, że istnieje znacząca część Polaków, którzy chodzą na wybory od czasu do czasu, a z faktu, że ktoś nie głosował w jednych wyborach, nie można wnioskować jego absencji w kolejnych.
Pewni udziału w nadchodzących wyborach są najczęściej respondenci, którzy twierdzą, że głosowali w poprzednich (75%), natomiast wśród niegłosujących w 2007 r. co czwarty mówi, że tym razem zagłosuje, a niemal dwie piąte nie zagłosuje także tym razem.
CBOS zaznacza, że w nadchodzących wyborach zdecydowanie częściej zamierzają wziąć udział badani głosujący poprzednio na partie, które po wyborach znalazły się w parlamencie niż wyborcy partii, które wówczas nie przekroczyły progu wyborczego lub niepamiętający, na kogo oddali wtedy głos.
Najbardziej pewni swego udziału w tych wyborach są respondenci głosujący w 2007 r. na PiS (80% z nich deklaruje zamiar wzięcia udziału w wyborach, a tylko 5% mówi, że tym razem pozostanie w domu). Spośród wyborców partii zasiadających w obecnym parlamencie najmniej zdecydowani są ci, którzy poprzednio oddali głos na komitet Lewica i Demokraci (LiD - koalicja SLD, SdPl, PD, UP), choć także większość z nich (68%) twierdzi, że pójdzie głosować, a tylko 8% nie zamierza.
Badanie przeprowadzono w dniach 18-24 sierpnia 2011 roku na liczącej 1051 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.