PolskaTo może być jego koniec. "Brzmiało jak mowa pożegnalna"

To może być jego koniec. "Brzmiało jak mowa pożegnalna"

- To gigantyczny sukces PO - powiedział o sondażowych wynikach wyborów parlamentarnych politolog dr Artur Wołek z Uniwersytetu Gdańskiego. Odnosząc się do wyniku SLD, powiedział, że to może być koniec lidera Sojuszu Grzegorza Napieralskiego. - Wystąpienie, które wygłosił na wieczorze wyborczym, brzmiało trochę jak mowa pożegnalna - powiedział.

To może być jego koniec. "Brzmiało jak mowa pożegnalna"
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

09.10.2011 | aktual.: 10.10.2011 00:06

Wołek podkreślił, że trzeba docenić wynik PO. - To jest gigantyczny sukces. To pokazuje, że Polacy ciągle kupują przedstawienie, odgrywane przez Platformę i PiS. Mimo że Polacy nie są zadowoleni z pracy rządu, to nie bardzo mają na kogo przerzucić swoje głosy. Dlatego Donald Tusk miał rację, mówiąc, że "nie ma z kim przegrać". PiS nie jest opozycją w stosunku do Platformy, tylko inną drogą życia. Tak się to ukształtowało jeszcze w 2005 r. i tak Polacy odbierają to do dziś - powiedział. Jak ocenił, "będzie to tak wyglądać, dopóki nie powstanie prawdziwa opozycja w stosunku do Platformy".

Jednocześnie zaznaczył, że wynik SLD może być końcem lidera tej partii Grzegorza Napieralskiego. - Wystąpienie, które wygłosił na wieczorze wyborczym, brzmiało trochę jak mowa pożegnalna - powiedział.

- SLD ma problem nie tylko z przywódcą, ale też z odbudową partii. Wygląda na to, że SLD skurczyło się do klasycznego, postkomunistycznego,kilkudziesięciolatkowie, plus kilku młodzieńców "na ozdobę". Z tego wyszło to 7,7%. Wszyscy, którzy zdecydowali się zagłosować w wyborach prezydenckich na Grzegorza Napieralskiego, jedynego kandydata "niekościelnego", przeszli do ugrupowania Janusza Palikota - podkreślił Wołek.

Jak zaznaczył, jeśli potwierdzą się sondażowe wyniki wyborów dające SLD 7,7%, "będzie to najgorszy wynik obozu postkomunistycznego po 1989 r."

- To szczególnie uderzający wynik, jeśli skonfrontuje się go z poparciem dla Grzegorza Napieralskiego w wyborach prezydenckich. Bardzo wyraźnie widać, że ten wynik Napieralskiego w wyborach prezydenckich to były głosy elektoratu antykościelnego. Dziś Napieralski nie był w stanie utrzymać tego wizerunku i tego elektoratu - dodał politolog.

Z kolei PiS, według niego, próbuje odgrywać tę samą kartę, co w poprzednich wyborach parlamentarnych i uzyskało ten sam wynik. - To maksymalny wynik, jaki można było uzyskać, będąc Jarosławem Kaczyńskim. Kiedy Jarosław Kaczyński zmienił się na czas kampanii prezydenckiej, był w stanie przyciągnąć wielu nowych wyborców. W tej kampanii był "zwykłym" Kaczyńskim, takim samym, jak cztery lata temu i taki sam wynik, jak cztery lata temu. Można powiedzieć, że Jarosław Kaczyński jest największym wrogiem tej partii. Na pewno nie pomógł mu ostatni tydzień ujeżdżania tematu Angeli Merkel - uważa Wołek.

- Nie wiem, co musiałoby się stać, aby stali wyborcy nie zagłosowali na Kaczyńskiego, i co musiałoby się stać, by zagłosowali na niego wyborcy nowi - zaznaczył.

Politolog zauważył, że wyniki sondażowe w dużej mierze pokrywają się z sondażami poparcia przeprowadzanymi od początku roku. - Platforma odrobiła straty z początku roku, trochę odrobił PiS. Obie partie uzyskały praktycznie taki sam wynik, co 4 lata temu - zauważył.

Jak dodał, zaskoczeniem jest rezultat osiągnięty przez Janusza Palikota. - To jest szokujący wynik partii jednego tematu, budowanego dookoła wrogości do Kościoła. To bardzo ważna wiadomość dla polityków i dla Kościoła, że jest 10% wyborców, którzy nie lubią Kościoła. To coś nowego w polskiej polityce - podkreślił Wołek.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)