To koniec legendy fotografii? Kodak ogłasza upadłość
Amerykańska firma Eastman Kodak Co, która sprawiła, że fotografia stała się dostępna dla milionów ludzi na świecie, złożyła w czwartek wniosek o upadłość. Ma to pozwolić na przetrwanie legendarnej, jednej z najbardziej znanych firm świata, w okrojonym kształcie.
131 lat tradycji
Firma, której korzenie sięgają 1880 r. i która swego czasu była niekwestionowanym potentatem branży fotograficznej, synonimem innowacji i wysokiej jakości, do dziś dysponuje jedną z najbardziej rozpoznawalnych światowych marek. Ale nie potrafiła sprostać konkurencji, głównie z dalekiej Azji, w dobie cyfryzacji. Na ironię zakrawa fakt, że to właśnie Kodak wymyślił w 1975 r. aparat cyfrowy (był wielkości tostera), który przyczynił się do jego upadku.
Wcześniej to Kodak wprowadził na rynek pierwszy aparat fotograficzny dla amatorów oraz spopularyzował filmy w rolkach 35 mm, wytyczając standardy tzw. fotografii małoobrazkowej, co pozwoliło milionom ludzi cieszyć się własnymi zdjęciami z wakacji czy rodzinnych spotkań.
Kodak przyczynił się też do rozwoju fotografii kolorowej, a jego standard wywoływania kolorowych błon (tzw. proces C-41) stał się powszechnie obowiązujący na całym świecie. Kodak podaje, że jego aparatu używali amerykańscy astronauci, którzy lądowali na Księżycu w 1969 r.; na błonie filmowej Kodaka nakręcono co najmniej 80 filmów uhonorowanych Oscarem.
Kodak ratuje się przed upadkiem
W środę, korzystając z amerykańskiego prawa upadłościowego, Kodak wniósł o ochronę przed wierzycielami. Z papierów złożonych w sądzie wynika, że na koniec września aktywa firmy były warte 5,1 mld dol. (głównie patenty), zaś długi - 6,75 mld dol.
Dlatego w czwartek na otwarciu nowojorska giełda zawiesiła handel akcjami spółki, które ostatnio kosztowały ledwie 36 centów - kilkanaście razy mniej niż rok temu. Wniosek o upadłość ma pozwolić na restrukturyzację bez zagrożenia ze strony wierzycieli, choć analitycy dają nikłe szanse, że ta ostatnia próba ratowania spółki się uda.
Firma, która nie odnotowała zysku od 2008 r., liczy, że restrukturyzacja będzie możliwa dzięki uzyskanemu w Citibanku nowemu kredytowi w wysokości 950 mln dolarów. Oficjalny komunikat zapewnia, że pozwoli to na dalsze dostarczanie towarów i usług dla klientów na dotychczasowych zasadach. Jeśli chodzi o spółki koncernu znajdujące się poza USA, to nie są one objęte wnioskiem o upadłość i mają nadal honorować swoje długi u wierzycieli.
Stan upadłości i ochrona przed wierzycielami ma pozwolić Kodakowi na wyprzedaż przynajmniej części z ponad tysiąca patentów, które od 2003 r. przyniosły ponad 3 mld zysków i są używane - jak twierdzi firma - w niemal każdym współczesnym aparacie cyfrowym czy telefonie komórkowym.
W ten sposób Kodak chce zakończyć prawne spory z konkurentami: Apple, BlackBerry, Samsungiem i HTC, oraz skoncentrować się na potencjalnie najbardziej intratnej działalności: chodzi o drukarki do fotografii cyfrowej. Dzięki ich produkcji i rozwojowi ma zamiar stanąć na nogi do 2013 r., choć także w tej dziedzinie prym wiodą teraz inne firmy: Hewlett-Packard i koncerny azjatyckie.
Tylko dla zapaleńców?
Przed ogłoszeniem upadłości wartość Kodaka szacowano na nowojorskiej giełdzie na ok. 150 mln euro. 15 lat temu firmę wyceniano na 31 mld dol., ale na przełomie XX i XXI wieku Kodak z powodu błędów w zarządzaniu został w tyle w wyścigu o zajęcie rynku fotografii cyfrowej. Jej rozwój sprawił, że z legendarnych filmów Kodaka, o których w 1973 r. Paul Simon śpiewał w piosence "Kodachrome", korzysta już tylko garstka zapaleńców i artystów.
Od 2003 r. Kodak zamknął 13 fabryk, 130 laboratoriów i zlikwidował 47 tys. miejsc pracy. Obecnie firma zatrudnia na świecie ok. 17-18 tys. osób, z czego 7 tys. w Rochester w stanie Nowy Jork, gdzie mieści się jej centrala. Analitycy są przekonani, że jeśli Kodakowi uda się przetrwać, to będzie to niewielka, niszowa firma.