To już pewne: będzie kontrmiesięcznica. Frasyniuk: Polska jest jedna - idiotom trzeba dać odpór
Kontrmanifestacja wobec tzw. miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca, organizowana przez stowarzyszenie "Tama" może się odbyć - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie. "To przygotowania do wojny krzyżowej, nienawiść, agresja i chamstwo" - mówi Władysław Frasyniuk zapraszając na "kontrmiesięcznicę".
"To przygotowania do wojny krzyżowej"
- Nie dajmy sobie wmówić, ze to jest miesięcznica, gdzie modlą się i pamietają o tych, co zginęli w katastrofie smoleńskiej. To przygotowania do wojny krzyżowej, nienawiść, agresja i chamstwo. Pobicie dwóch kobiet powinno zmobilizować nas wszystkich, by przestać tolerować to podburzanie jednego obywatela przeciwko drugiemu. Trzeba zapobiegać teorii, że w Polsce mamy dwa plemiona. Jest jedno polskie społeczeństwo, a idiotom trzeba dać odpór - mówi Władysław Frasyniuk w zaproszeniu na "kontrmiesięcznicę" 10 czerwca, nazwaną w nagraniu wideo na Facebooku "Rewolucją Białych Róż".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Oto koszt zabezpieczenia miesięcznic smoleńskich do 2020 r.
Na zaproszeniu na kontrmanifestację na Facebooku Marta Lempart ze Strajku Kobiet mówi o tym, że "dwie nasze liderki z Elbląga i Puław zostały pobite, gdy tłum został podburzony przez posłankę PiS Anitę Czerwińską, Chcemy, żeby wszyscy posłowie PiS teraz się zdenerwowali". Na manifestację 10 czerwca zaprasza też Paweł Kasprzak z Obywateli RP.
Zdaniem szefa policji Jarosława Szymczyka kontrzgromadzenia stanowią problem, bo "przez zagrożenia, jakie generują, rosną koszty ochrony miesięcznic smoleńskich wynikają". 10 maja policja wylegitymowała 22 osoby, zatrzymała 4. Otrzymała też zgłoszenie od byłego opozycjonisty Adama Borowskiego, który miał zostać uderzony. Szef MSWiA "próby zakłócenia uroczystości smoleńskich" określił mianem "barbarzyńskości" .
"Wojewoda nie może zakazać zgromadzenia zgłoszonego w trybie uproszczonym"
Sąd Apelacyjny w trzyosobowym składzie, na posiedzeniu niejawnym, rozpoznawał odwołanie wojewody mazowieckiego od postanowienia wydanego 31 maja przez Sąd Okręgowy w Warszawie.
Sąd ten uchylił tzw. zarządzenie zastępcze wojewody. Zdzisław Sipiera na podstawie Prawa o zgromadzeniach uznał, że ponieważ 10 kwietnia na Trakcie Królewskim (między Archikatedrą Warszawską a Pałacem Prezydenckim) odbywa się zgromadzenie cykliczne uczestników "miesięcznicy smoleńskiej", nie można w rejonie tego wydarzenia organizować innych manifestacji. Zakazał zatem stowarzyszeniu "Tama" organizacji pikiety na Skwerze Hoovera.
Manifestacja zgromadzenia "Tama" ma się odbywać 10 czerwca w godz. 18-22 i została zgłoszona w tzw. trybie uproszczonym. Już przed miesiącem, gdy po raz pierwszy organizowano "miesięcznicę" na podstawie nowego prawa o zgromadzeniach, warszawski sąd, który badał odwołanie "Tamy" od analogicznego zarządzenia zastępczego wojewody - uznał, że wojewoda nie może zakazać organizacji zgromadzenia zgłoszonego w trybie uproszczonym, bo nie przewiduje tego ustawa. Manifestacja wówczas odbyła się.
Na rozpoznanie tamtej sprawy przed drugą instancją, czyli Sądem Apelacyjnym w Warszawie, zabrakło wtedy czasu, bo rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego nastąpiło tuż przed 10 maja.
Przed 10 czerwca procedura toczy się od nowa. "Zarządzenie zastępcze Wojewody Mazowieckiego zostało wydane bez podstawy prawnej. Wskutek powyższego powinno zostać uchylone. Pozostawanie tego zarządzenia w obowiązującym porządku prawnym nie tylko podważałoby zasadność i odrębność postępowania uproszczonego, w który nie znajdują zastosowania wszystkie przepisy ustawy, wprowadzałoby nadmierny formalizm, którego z założenia uniknąć chciał ustawodawca" - podkreślił 31 maja Sąd Okręgowy w Warszawie dodając, że odmienne rozstrzygnięcie "rodziłoby niebezpieczeństwo wyposażania organów administracji publicznej w legitymację do wydania decyzji w sprawach, w których legitymacja ta w sposób oczywisty im nie przysługuje".
Od decyzji I instancji odwoływał się wojewoda. W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał decyzję sądu okręgowego za trafną. Według SA, wszelkie ograniczenia wolności zgromadzeń nie mogą być domniemywane albo kreowane na zasadzie analogii, np. między trybem zwykłym, a uproszczonym.
"Wolność zgromadzeń - warunek istnienia społeczeństwa demokratycznego"
"Wolność zgromadzeń pełni doniosłą rolę w demokratycznym państwie prawnym, jest wręcz warunkiem istnienia społeczeństwa demokratycznego" - podkreślił sąd apelacyjny.
"Wolność zgromadzeń gwarantuje członkom społeczności wpływ na władze publiczne, jest naturalną konsekwencją suwerenności narodu. Wolność zgromadzeń służy w szczególności oddziaływaniu jednostek na politykę państwa przez prezentowanie opinii, ocen, poglądów i żądań. Zgromadzenia są istotnym instrumentem demokracji bezpośredniej. Dostrzegając znaczenie wolności zgromadzeń państwo polskie chroni ją przepisami Konstytucji, a ponadto zobowiązało się do jej respektowania ratyfikując Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Omawiana wolność nie jest wolnością nieograniczoną, jednakże jej ograniczenia muszą wynikać z ustawy i odpowiadać testowi proporcjonalności" - głosi orzeczenie sądu II instancji.
PAP,Facebook,WP