Afera na imprezie Trzaskowskiego. Jest komentarz

Fundacja Campus Polska wydała oświadczenie w związku z wpisem Marcina Mellera, który poinformował, że planowany panel "symetrystów" nie odbędzie się w związku z naciskami co do jego obsady. - To jest pretekst - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Grzegorz Sroczyński, do niedawna dziennikarz TOK FM, którego obecność miała nie spodobać się organizatorom.

Marcin Meller i Grzegorz Sroczyński
Marcin Meller i Grzegorz Sroczyński
Źródło zdjęć: © East News
Tomasz Waleński

Marcin Meller ogłosił w czwartek w swoich mediach społecznościowych, że tzw. panel "symetrystów" nie odbędzie się na Campusie Polska Przyszłości. "W największym skrócie: zadzwonili do mnie organizatorzy Campusu z pytaniem czy mogę poprowadzić panel bez Grzegorza Sroczyńskiego. Odpowiedziałem, że nie ma takiej możliwości. W związku z czym usłyszałem, że zaproszenie zostaje wycofane" - poinformował Meller.

Post dziennikarza od razu wywołał lawinę komentarzy w sieci.

W piątek oświadczenie w tej sprawie wydała Fundacja Campus Polska. "Niestety, w ostatnich dniach otrzymaliśmy wiele sygnałów od uczestników i gości Campusu, którzy wyrazili swoje niezadowolenie i poczucie dyskomfortu związane z wypowiedziami publicznymi jednego z wcześniej zaproszonych przez nas panelistów. Uznaliśmy, iż w poczuciu odpowiedzialności nasza reakcja i prośba rozmowy na temat składu konkretnego wydarzenia jest potrzebna" - czytamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"To pretekst"

Zwróciliśmy się w tej sprawie o komentarz do samego Grzegorza Sroczyńskiego, którego wykluczenia domagali się organizatorzy. - To jest pretekst. Wybrali święty spokój zamiast ostrej debaty - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską dziennikarz.

- Pretekstem jest moja wypowiedź z radia TOK FM sprzed paru dni, gdzie użyłem metafory kundelka. Ona faktycznie nie jest zbyt szczęśliwa. Chodziło mi o sektę twitterowych kibiców PO spod znaku "Silni Razem", którzy zajmują się głównie hejtowaniem innych partii na opozycji, czyli Hołowni i Lewicy. Ich główny przekaz to - cytuję - "Tygrysek i Wodzirej pod próg". Trwa to od wielu tygodni, a ostatnio się nasiliło. To bardzo toksyczne dla opozycji, bo gdyby Trzecia Droga zjechała pod próg, no to "posprzątane" - podkreśla dziennikarz.

- W tej audycji powiedziałem, że Silni Razem to taki piesek, który strasznie jazgocze i może ugryź w palec, ale domowników, czyli inne partie opozycyjne, a tego złodzieja - czyli PiS-u - nie przegoni, bo nie ma na to siły. Oczywiście metafora z psem jest nieszczęśliwa, natomiast o to chodziło - mówi.

- Uważam, że kierownictwo PO zamiast hołubić Silnych Razem, przepraszać słynnego Adasia, którego Nitras najpierw odfollował za - jak napisał - "język nienawiści", a potem nagle przeprosił, zamiast ulegać wzmożeniu twitterowemu, to PO powinna zdystansować się od tych hejterów i ich hasła "Trzecia Droga pod próg". Chyba kierownictwo PO rozumie, że osłabianie partnerów to prosta droga do klęski wyborczej całej opozycji - tłumaczy rozmówca WP.

Zwróciliśmy się także o komentarz do Sławomira Nitrasa. To właśnie polityk PO miał dzwonić do Mellera w sprawie Sroczyńskiego - poinformował były dziennikarz Tok FM.

Do momentu publikacji artykułu poseł PO nie odpowiedział jednak na wysłane przez nas zapytanie i nie odebrał telefonu.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (453)