"To jest Sejm, a nie Bundestag". Premier grzmi z mównicy ws. migrantów
- To jakaś paranoja, żeby Niemcy odpowiedzialne za takie zbrodnie, którzy powinni zapłacić nam reparacje, dzisiaj mieli jeszcze czelność wzywać nas do solidarności - grzmiał premier Mateusz Morawiecki podczas sejmowej debaty na temat unijnego systemu relokacji nielegalnych migrantów.
Wspominał też o "dzielnicach grozy w Europie" i nie omieszkał przy okazji zaczepić Donalda Tuska.
Podczas sejmowej debaty nad projektem uchwały w sprawie propozycji wprowadzenia unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, głos zabrał premier Morawiecki, który zapewnił, że dla PiS "bezpieczeństwo jest na szczycie katalogu wartości, który nam przyświeca".
- Bezpieczeństwo jest podstawą. Bezpieczeństwo finansowe, na granicach, na ulicach - dodał.
Szef rządu stwierdził, że w związku z tym warto przywołać dane dotyczące bezpieczeństwa, gdyż - jak mówił - 96 proc. Polaków twierdzi, że czuje się bezpiecznie w swojej okolicy. - Czują się bezpiecznie, bo zadbaliśmy o bezpieczeństwo polskich kobiet i polskich dzieci - powiedział.
"Nie chcemy dzielnic grozy. To Sejm, a nie Bundestag"
I dodał, warto zapytać znajomych, jak ta sytuacja wygląda w Niemczech, Francji czy Włoszech. - W wielu pięknych miastach: Paryżu, Marsylii, Rzymie czy w innych miastach mamy do czynienia z dzielnicami grozy. Płoną opony, samochody, kobiety boją się wychodzić wieczorem na spacer - mówił premier.
Jak dodał, te kraje już wiedzą, że popełniły wielki błąd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strach Kaczyńskiego. "Bardzo niewygodne dla PiS"
- Ale przypomnijmy jak zachowywała się PO, bo przecież tutaj jest dzisiaj Sejm, a nie Bundestag, i mamy prawo i obowiązek wszyscy zagłosować za interesem Polski - podkreślił szef rządu.
"To jakaś paranoja, żeby Niemcy uczyli nas solidarności"
Morawiecki stwierdził też, że decyzje Unii Europejskiej dotyczące migracji w latach 2014-2015 były "fatalnym błędem".
- To koszmarny błąd, fatalny błąd, którego twarzą dzisiaj jest pani kanclerz Angela Merkel i jej wierny pomocnik, sojusznik Donald Tusk. Niestety, panie Donaldzie, trzeba wiedzieć, kiedy w interesie polskiej racji stanu czasami powiedzieć swoim sojusznikom "nein", a nie tylko "danke" albo "spasiba" - powiedział szef rządu.
- My, Polacy wiemy doskonale, co to jest współczucie i solidarność. Nikt nie będzie nas uczył solidarności, a już w szczególności Niemcy nie będą nasz uczyć solidarności. To jakaś paranoja, żeby Niemcy odpowiedzialne za takie zbrodnie, którzy powinni zapłacić nam reparacje, dzisiaj mieli jeszcze czelność wzywać nas do solidarności - dodał.
"Zgwałcenie struktur europejskich"
Jak stwierdził, proponowane przez UE mechanizmy to "nie jest żaden pakt migracyjny" tylko "dyktat, który ma na celu również zmienić Europę kulturowo".
- Powiedzmy sobie szczerze: ma to na celu zniszczenie, zgwałcenie dotychczasowych struktur europejskich. Widzę już to wyraźnie w wielu innych krajach Unii Europejskiej. Nie ma naszego przyzwolenia ani na nielegalną imigrację, ani na żadne płacenie za nieprzyjmowanych migrantów. Nie zgodzimy się na to - podkreślił.
Źródło: PAP