ŚwiatTo głównie polskie wagony wybuchły we Włoszech

To głównie polskie wagony wybuchły we Włoszech

W wyniku wybuchu wagonu-cysterny we Viareggio we Włoszech zginęło - według najnowszych informacji - 17 osób, kilkadziesiąt zostało rannych, w tym 15 ciężko. 1000 osób jest bez dachu nad głową, a ich domy zostały zniszczone. Większość wagonów ze składu kolejowego, który uległ katastrofie w Viareggio we Włoszech, była produkcji polskiej - podały włoskie media. Wśród rannych w eksplozji jest Polak.

To głównie polskie wagony wybuchły we Włoszech

Ranny Polak to 32-letni kierowca tira. Radca polskiej ambasady w Rzymie Marek Majewski mówi, że obrażenia Polaka są rozległe - oceniono je na 50-60% powierzchni ciała. Polak zaparkował ciężarówkę w pobliżu stacji kolejowej, przy której doszło do wybuchu i chciał chwilę odpocząć. Po wybuchu został natychmiast przewieziony do centrum leczenia oparzeń w Turynie.

Jak doszło do wypadku? Przyczyny eksplozji nie są jasne. Wstępnie wyklucza się błąd ludzki. Jak się przypuszcza, powodem wykolejenia cysterny z 14-wagonowego składu, a następnie wybuchu gazu w dwóch cysternach mogło być pękniecie osi w wagonie-cysternie. Takie pęknięcie to zdaniem ekspertów dość typowy wypadek.

Wskutek eksplozji zostały poprzewracane samochody oraz zawaliły się dwa pobliskie budynki. Zniszczonych zostało również wiele innych zabudowań w promieniu 300 metrów od miejsca tragedii. Trzeba było ewakuować około tysiąca osób.

Świadkowie zdarzenia i uczestnicy akcji ratunkowej mówią o "apokaliptycznej scenerii" i "piekle" w środku pięknego, nadmorskiego miasta. Ludzie niczym żywe pochodnie wyskakiwali przez okna. Wśród ofiar są małe dzieci. W rzymskim szpitalu o życie walczy czteroletnia dziewczynka. 17-letni marokański imigrant zginął, ratując z płonącego domu swą dwuletnią siostrę.

Agencja Ansa podała, że niewiele brakowało, by tragedia przybrała jeszcze bardziej katastrofalne rozmiary, gdyż zaraz po wybuchu na stację, gdzie do niego doszło, miały przyjechać dwa pociągi pasażerskie. Zostały w porę zatrzymane.

Nieoficjalnie ratownicy cytowani przez media informują, że zaginionych może być nawet 25 osób. Obecnie trwają poszukiwania kilku osób, które z całą pewnością znajdują się w zgliszczach domów.

Włoskie media podały, że część wagonów wyprodukowano w Polsce. Informacyjne Radio-24 przytoczyło wypowiedzi działaczy związkowych, którzy jako jeden z powodów katastrofy wskazują fakt, że wagony były wyprodukowane za granicą, co mogło oznaczać nieprzestrzeganie norm bezpieczeństwa i wymogów regularnej konserwacji.

Polskie wagony były prawdopodobnie wypożyczone, co - jak zauważają eksperci - jest normalną praktyką. Polskie źródła dyplomatyczne wyraziły zarazem rozgoryczenie i zaskoczenie tym, że włoscy związkowcy podnoszą argument pochodzenia wagonów jako przyczynę wypadku. Wagony były zarejestrowane w firmie Gatx z siedzibą w Wiedniu.

Groza sytuacji - mówią włoskie media w komentarzach - polega na tym, że zlekceważono ryzyko, jakie niesie ze sobą awaria w składzie kolejowym z gazem, przejeżdżającym przez środek miasta.

Obecny na miejscu minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni świadczył, że albo europejskie normy dotyczące przewozu niebezpiecznych substancji są "nieodpowiednie", albo nie były przestrzegane.

- Ze wstępnych dowodów wynika, że maszyniści nie popełnili błędu - stwierdził prezes włoskich kolei Mauro Moretti. Obaj maszyniści żyją i są w dobrym stanie. W wywiadzie powiedzieli: - Cudem ocaleliśmy z piekła.

Natychmiast wszczęto dochodzenie w sprawie katastrofy i doprowadzenia do śmierci wielu osób w wyniku zaniedbań - poinformowano w oficjalnym komunikacie prokuratury.

Papież Benedykt XVI wystosował telegram kondolencyjny do arcybiskupa pobliskiego miasta Lucca, zapewniając o swej modlitwie za zabitych i wszystkich rannych.

Minister infrastruktury Altero Matteoli zapowiedział, że w środę przedstawi w parlamencie informację na temat katastrofy.

Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)