Polska"To druzgocące". Przyjaciółka zmarłej 30-latki zabrała głos

"To druzgocące". Przyjaciółka zmarłej 30‑latki zabrała głos

"Kiedy widziałam ją po raz ostatni... Tak się cieszyłyśmy z tego spotkania! Ciągle gadałyśmy. Wspominałyśmy nasze szalone historie sprzed lat. Z tego śmiechu rozbolał mnie brzuch. Tamtego dnia powiedziała mi kilka zdań, które teraz ciągle powracają jak echo" - zdradza przyjaciółka zmarłej ciężarnej z Pszczyny. W poruszającym wpisie wspomina 30-latkę.

"To druzgocące". Przyjaciółka zmarłej 30-latki zabrała głos
"To druzgocące". Przyjaciółka zmarłej 30-latki zabrała głos
Źródło zdjęć: © East News | Beata Zawrzel/REPORTER
oprac. Ewa Walas

04.11.2021 07:20

Nie milkną echa tragedii w szpitalu w Pszczynie, gdzie wskutek wstrząsu septycznego życie straciła 30-letnia ciężarna. Lekarze nie zdecydowali się na przeprowadzenie aborcji mimo poważnych wad wrodzonych płodu i bezwodzia, ale - jak podkreślają - "wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania".

Zmarłą kobietę wspomina w mediach społecznościowych jedna z jej przyjaciółek, z którą znały się od piątego roku życia.

"Minęło 25 lat, a ja wciąż doskonale pamiętam dzień, w którym się poznałyśmy. Miałyśmy (...) taką samą fryzurę i ten sam obrazek w zeszycie do religii (chodziłyśmy wtedy na "Salki", jeszcze przed przedszkolem). Usiadłyśmy obok siebie, wymieniłyśmy uśmiechami. Po zakończeniu spotkania nie potrafiłyśmy przestać gadać i się śmiać. Ten dzień połączył zarówno nas, jak i nasze mamy. Nawet jako dorosła kobieta mówiła do mojej mamy 'ciociu'" - zaczęła swój wpis.

Zobacz też: Prawo aborcyjne musi zostać doprecyzowane? Ginekolog: Przepisy są niejasne

Jak zdradza przyjaciółka zmarłej, pani Iza była silną, waleczną i zdecydowaną osobą. "Zawsze stawała w obronie słabszych. Śmiało wyznaczała sobie cele i je realizowała. Po mistrzowsku opowiadała historie, miała świetne riposty, a kiedy się śmiała, to tym śmiechem zarażała wszystkich wokół" - czytamy.

Kobieta przyznaje, że choć minął już ponad miesiąc od śmierci przyjaciółki, wcale nie jest łatwiej i nie ma dnia, by o niej nie myślała. W swoim wpisie podzieliła się także szczegółami dotyczącymi ich ostatniej rozmowy.

"Tamtego dnia powiedziała mi kilka zdań, które teraz ciągle powracają jak echo. Między innymi 'Przestań się bać i zacznij w końcu żyć bez lęku, bo jesteś silniejsza niż ci się wydaje i możesz więcej, niż sobie wyobrażasz'. Na koniec spotkania przytuliłyśmy się i powiedziałam 'dzięki, że tu dzisiaj byłaś. W ogóle to za wszystko dziękuję', a ona mi 'ja też dziękuję. Fajnie, że minęło tyle lat i dalej jesteśmy'. (...) To pożegnanie dziś nabiera też innego znaczenia" - napisała.

Śmierć kobiety konsekwencją wyroku TK?

Tragiczne doniesienia z Pszczyny ponownie wzbudziły ogólnopolską dyskusję dotyczącą niedawnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Przypomnijmy, że przerwanie ciąży nie jest już możliwe w przypadku stwierdzenia wad letalnych płodu.

Jak przekonują przedstawiciele środowiska medycznego, trudno jest też określić, kiedy bezpośrednio zagrożone jest życie matki (a co za tym idzie: kiedy aborcja jest już legalna). Kamila Ferenc, prawniczka z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny przyznała w rozmowie z Wirtualną Polską, że podobnych historii jest więcej.

- W kilkunastu przypadkach na prośbę kobiet podjęliśmy interwencje. Polegały one na znalezieniu innego szpitala dla pacjentek będących w stanie zagrożenia życia po komplikacjach w ciąży. Choć wcześniej stwierdzono u nich ciężkie i nieodwracalne wady płodu, lekarze wstrzymywali procedury medyczne, dając do zrozumienia, że obawiają się restrykcyjnego prawa - tłumaczyła.

Źródło: Facebook/Wiadomości WP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
pszczynaaborcjatrybunał konstytucyjny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)