To dopiero krwiożerczy pomysł. Premia finansowa za strzelanie do ciężarnych dzików
Nawet 650 złotych premii ma otrzymać myśliwy, który zastrzeli ciężarną samicę dzika - dowiaduje się nieoficjalnie Wirtualna Polska. Najszybszy i ale najbardziej bezwzględny sposób redukcji zwierząt uznanych za winne roznoszenia się wirusa ASF, budzi sprzeciw samych myśliwych.
07.02.2018 | aktual.: 08.02.2018 12:58
Właśnie teraz, po grudniowych zalotach, samice dzików mogą już nosić w brzuchu niekiedy 6 młodych. Tym samym strzelając do jednego osobnika likwiduje się kilka sztuk. Mniej dzików w całej Polsce, to mniejsze ryzyko rozprzestrzestrzeniania się wirusa Afrykanskiego Pomoru Świń. Organizacje rolników już kalkulują, że gdyby wybić wszystkie dziki, to epidemia nie dotrze do najcenniejszych i największych hodowli świń w Wielkopolsce.
Tak zapadł wyrok na dziki. Premię mają wypłacać lokalne samorządy, a pieniądze pochodzą z puli środków za walkę z epidemią ASF. Informacje przekazano już niektórym łowczym - dowiaduje się WP.
- Nikt, ani żadne pieniądze nie zmuszą mnie do strzelania lochy, ciężarnej czy prowadzącej młode. Mogę wcale nie polować, nie zamierzam być sadystą czy zwyrodnialcem - komentuje myśliwy z Mazur. Zawrzało również na myśliwskich forach internetowych: "Barbarzyństwo, porażka, dno, niech wsadzą sobie te pieniądze w d...e!" - piszą zbulwersoni myśliwi.
"Szukają durniów"
Pomysł budzi odrazę ponieważ nawet oskarżani o krwiożercze instynkty myśliwi zaprzestawali polowań w okresie ochronnym. Wiosną dziki rodzą młode i wychowują je. Warchlaki bez opieki matki umierają z głodu, pod kołami samochodów, albo są zjadane przez drapieżniki. W ubiegłym roku okres ochronny trwał do sierpnia. Wkrótce potem ówczesny minister środowiska Jan Szyszko zmienił regulaminy polowań. W 2018 roku na samice dzików myśliwi mogą, a nawet muszą polować cały czas. Szyszko twierdził, że to obowiązek wobec Ojczyzny. W całym kraju myśliwi odstrzelili około 250 tys. zwierząt.
"Szukają durniów, którzy dokonają rzezi na ciężarnych i prowadzących o tej porze roku lochach. Myślę, że mamy okazję żeby zaprzeczyć temu, jak postrzegani jesteśmy w społeczeństwie, zwłaszcza wśród ekologów, że nie jesteśmy mordercami niewinnych zwierzątek. Na pewno nie wezmę udziału w tej farsie" - to komentarz z forum serwisu łowiecki.pl.
650 zł premii to dużo
Jednak politycy chcą osłabić wyrzuty sumienia pieniędzmi. Stąd kwota 650 złotych premii. To dużo. Podobny mechanizm działał w ubiegłym roku w woj. lubelskim. Jednak za zabitą lochę płacono tylko 200 zł. Beata Górka rzeczniczka marszałka woj. lubelskiego informowała, że w sumie przyjęto 260 zgłoszeń, akcja kosztowała ponad 50 tys. złotych. Zarząd województwa lubelskiego przedłużył wypłaty za polowania także w tym roku. Co ciekawe, urząd przewiduje też ofertę dla zwykłych spacerowiczów. Kto znajdzie padłego dzika w lesie i powiadomi służby weterynaryjne otrzyma 200 złotych nagrody.
W sprawie walki z dzikami pojawiały się już najgłupsze pomysły. Krzysztof Jurgiel, zaproponował w ubiegłym roku, aby do odstrzału dzików mógł przystąpić każdy „posiadacz broni palnej”, włączając: policjantów, wojskowych, ochroniarzy, a nawet strzelców z klubów sportowych. Prezes kółek rolniczych z Lublina domagał się udziału wojska i zaangażowania Wojsk Obrony Terytorialnej. Sławomir Izdebski, szef związku zawodowego rolników indywidualnych proponuje użycie do polowań dronów z kamerami termowizyjnymi.