Tłumy turystów na Kanarach. 19 osób musiało opuścić samolot
Turyści, którzy 6 lipca chcieli opuścić Lanzarote samolotem EasyJet, usłyszeli od pilota niecodzienny apel. Poprosił on o to, by 20 osób opuściło pokład. Decyzja podyktowana była względami bezpieczeństwa. Ostatecznie samolot wystartował z blisko dwugodzinnym opóźnieniem.
Powodem zamieszania na lotnisku w turystycznym raju okazał się zbyt ciężki samolot. Nadmiar turystów w połączeniu z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi zmusił pilota samolotu linii EasyJet do skierowania nietypowej prośby.
Zaskakujący komunikat pilota
Pilot samolotu zaapelował, by 20 osób dobrowolnie opuściło pokład. W zamian zaoferował im lot w późniejszym terminie oraz 500 euro zadośćuczynienia. W przeciwnym wypadku samolot nie mógłby bezpiecznie wystartować. Połączenie dużego ciężaru maszyny ze złą pogodą, silnym wiatrem i krótkim pasem startowym stwarzało zbyt duże zagrożenie.
- Ponieważ jest was tak wielu, mamy dziś dość ciężki samolot (...) Nie ma możliwości przy obecnych wiatrach, warunkach środowiskowych, tutaj na Lanzarote, abyśmy mogli wzbić ten samolot w powietrze - powiedział pilot do pasażerów, prosząc, by 20 z nich dobrowolnie zrezygnowało z tego konkretnego lotu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Odkrycie z dna rzeki. Eksplozja tamy na Dnieprze ujawniła 500-letni wrak
Pasażerowie spełnili prośbę pilota
Na szczęście nie brakowało osób, które zgodziły się przychylić się do prośby pilota. 19 pasażerów dobrowolnie przeniosło się na kolejny lot, odbierając dodatkowo po 500 euro. Samolot z blisko dwugodzinnym opóźnieniem mógł bezpiecznie wystartować.
- EasyJet może potwierdzić, że 19 pasażerów lotu EZY3364 z Lanzarote do Liverpoolu w dniu 5 lipca zgłosiło się na ochotnika do podróży późniejszym lotem w wyniku przekroczenia limitów wagowych samolotu dla warunków pogodowych - oświadczył rzecznik linii lotniczej dla Fox News Digital. Ponadto EasyJet zaznaczyło, że zastosowane przez pilota działanie było rutynową operacją w takich sytuacjach.