TK zakończył pierwszą rozprawę dot. lustracji
Trybunał Konstytucyjny zakończył pierwszą rozprawę o zbadanie zgodności ustawy lustracyjnej z konstytucją. Wniosek SLD przedstawił
Ryszard Kalisz. Wniósł o uznanie, że cała nowa ustawa
lustracyjna jest sprzeczna z konstytucją i międzynarodowymi
konwencjami.
09.05.2007 | aktual.: 09.05.2007 19:56
Trybunał wysłuchał jedynie stanowisk stron - skarżących ustawę posłów SLD, Sejmu i prokuratora generalnego. W czwartek TK przejdzie do fazy pytań; nie wiadomo, kiedy będzie wyrok w tej sprawie.
Trybunał wcześniej odrzucił wniosek marszałka Sejmu Ludwika Dorna, by odroczyć rozprawę, ponieważ Sejm nie wypracował stanowiska w sprawie drugiego wniosku - Rzecznika Praw Obywatelskich. Oba wnioski miały być rozpatrywane łącznie, ale w środę Trybunał zdecydował rozpatrywać na razie tylko wniosek SLD. Wniosek RPO będzie zbadany w innym terminie.
TK odrzucił też wnioski przedstawiciela Sejmu Arkadiusza Mularczyka - o wyłączenie ze składu orzekającego w tej sprawie sędziów Ewy Łętowskiej i Marka Mazurkiewicza, bo sędziowie ci - a także prezes TK Jerzy Stepień - wypowiadali się wcześniej na temat lustracji.
Mularczyk argumentował, że Stępień powiedział w wywiadzie prasowym, iż niedopuszczalne jest szerokie otwarcie archiwów IPN; Mazurkiewicz podczas debaty sejmowej w latach 90. jako poseł wyraził pogląd, że omawiane wtedy przez parlament ustawy lustracyjne mają charakter ustaw norymberskich a sędzia Łętowska miała w 1992 r. podpisać list otwarty przeciwko lustracji.
Przewodniczący składu TK Janusz Niemcewicz poinformował, że Łętowska podpisała się pod listem w sprawie uchwały Sejmu dotyczącej tzw. listy Macierewicza, która została potem uznana za niekonstytucyjną przez TK, a ponadto Łętowska nie była wtedy sędzią TK i nie obowiązywała wówczas obecna konstytucja. Wypowiedź Marka Mazurkiewicza pochodzi również z 1992 r. i dotyczy tej samej kwestii - dodał Niemcewicz.
Trybunał nie rozpatrzył wniosku o wyłączenie Stępnia. TK pozostawił go bez rozpoznania jako spóźniony, bo dotyczący wypowiedzi prasowej ze stycznia, w której Stępień odpowiadając na pytanie dziennikarza, relacjonował inny wyrok TK dotyczący "teczek".
Mularczyk chciał też odroczenia posiedzenia, by wystąpić do rady wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego, czy sędzia Trybunału Mirosław Wyrzykowski - będący członkiem tej rady - brał udział w wydaniu uchwały dotyczącej lustracji naukowców. I ten wniosek TK odrzucił. Niemcewicz oznajmił, że Wyrzykowski złożył sędziom oświadczenie, iż był na tej radzie wydziału, ale nie uczestniczył w przygotowywaniu uchwały, nie brał udziału w dyskusji na jej temat ani nie głosował w tej sprawie. Oświadczenie sędziego Trybunału jest dla TK wystarczające - dodał Niemcewicz. Po godz. 15.00 do przedstawiania wniosku SLD przystąpił Ryszard Kalisz. Prosił o uznanie, że cała nowa ustawa lustracyjna jest sprzeczna z konstytucją i międzynarodowymi konwencjami. Argumentował, że inicjatorzy nowej lustracji nigdy nie powiedzieli, dlaczego trzeba zmieniać zasady lustracji obowiązujące od 1997 r. i dlaczego osoby publiczne mają ponownie składać oświadczenia lustracyjne.
Podkreślił, że nowa ustawa łamie pewność osób, których oświadczeń lustracyjnych nie zakwestionował Rzecznik Interesu Publicznego lub Sąd Lustracyjny - że nie były agentami w PRL. Zaznaczył, że lustracja ma dotyczyć osób związanych z "władztwem publicznym", a przecież ani naukowcy, ani dziennikarze - lustrowani według nowej ustawy - nie pełnią funkcji publicznych w rozumieniu prawa.
Według Kalisza, nowa ustawa wprowadza niezwiązane ze sobą sposoby lustrowania: oprócz sprawdzania oświadczeń lustracyjnych, IPN ma przygotować spisy agentów z PRL. Osoba, którą sąd oczyści z zarzutu agenturalności, nie będzie mimo to usunięta z takiego spisu - mówił Kalisz. To jest tak, jakby ktoś chciał specjalnie tak skomplikować, aby wszystko nie było jasne - dodał.
Odnosząc się do argumentów zwolenników lustracji, że akta służb specjalnych PRL zawierają prawdę, Kalisz pytał ironicznie, po co w takim razie w ogóle wprowadzać odwoławczy tryb sądowy dla osób, które w tych aktach będą wskazane jako agenci.
Podnosił, że nowa ustawa lustracyjna pozwala uznawać za agentów tajnych służb PRL także tych, którzy nie podjęli tajnej współpracy, choć "coś podpisali". Podkreślał też, że utrata pełnionej funkcji publicznej wskutek niezłożenia oświadczenia lustracyjnego to sankcja niespotykana i sprzeczna z konstytucją.