TK o ustawie o inwigilacji: jedynie częściowo realizuje wyrok Trybunału
• Biuro Trybunału Konstytucyjnego o ustawie o inwigilacji
• Ustawodawca "do dziś nie wykonał postanowienia sygnalizacyjnego" TK z 2006 r.
• Chodzi o gwarancję konstytucyjnych praw osób poddanych inwigilacji
• Nowelizacja "jedynie częściowo realizuje wyrok TK z 2014 r."
Do dziś nie wykonano tzw. sygnalizacji Trybunału Konstytucyjnego z 2006 r. o zagwarantowaniu ochrony konstytucyjnych praw osób poddanych kontroli operacyjnej przez wprowadzenie obowiązku informowania, że taką kontrolę prowadzono - przypomniał w środę TK.
Biuro TK opublikowało obszerny komunikat w związku z nowelizacją ustawy o Policji i innych służbach specjalnych, która weszła w życie w niedzielę. Komunikat powołał się na fakt, że w debacie publicznej nad tą nowelą "podnosi się, że została ona wydana w celu wykonania wyroku TK z 30 lipca 2014 r.". Biuro TK uznało zatem za celowe "przedstawienie relacji między obowiązkami ustawodawcy wynikającymi ze wskazanego wyroku, a treścią powołanej ustawy".
Według Biura TK "ustawa jedynie częściowo realizuje wyrok z 30 lipca 2014 r., a dodatkowo wprowadza inne rozwiązania prawne, których wyrok TK nie wymagał bądź do których w ogóle się nie odnosił".
Komunikat "zwraca także uwagę, że do dnia dzisiejszego nie zostało wykonane postanowienie sygnalizacyjne z 25 stycznia 2006 r. (sygn. S 2/06), w którym Trybunał zwrócił Sejmowi uwagę na konieczność zagwarantowania ochrony konstytucyjnych praw osób poddanych kontroli operacyjnej". "Ma to polegać na wprowadzeniu obowiązku informowania osób, wobec których prowadzono kontrolę operacyjną i zakończono ją, o samym fakcie pozyskania danych" - dodano. Podkreślono, że na potrzebę wprowadzenia takiego mechanizmu i wykonania tej sygnalizacji TK zwrócił też uwagę w wyroku z lipca 2014 r.
W komunikacie podkreślono, że TK nie odnosił się w swym wyroku do dopuszczalności pozyskiwania przez służby danych internetowych, "ani tym bardziej nie zobowiązywał ustawodawcy do przyznania służbom kompetencji do pozyskiwania tych danych".
Dodano, że wyrok TK - podobnie jak orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 8 kwietnia 2014 r., a także sądów konstytucyjnych Niemiec, Austrii, Słowenii, Rumunii, Czech czy Bułgarii - "wymaga wprowadzenia niezależnej kontroli każdego wypadku udostępniania danych telekomunikacyjnych, co oznacza, że organ kontrolujący powinien niezwłocznie, po zebraniu danych, dokonać oceny legalności pobrania danych konkretnego podmiotu". Niejawne zbieranie danych o osobach (w toku kontroli operacyjnej i pozyskiwania danych telekomunikacyjnych) jest uzasadnione tylko dla poważnych przestępstw i zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa - napisało Biuro TK, powołując się na powyższe wyroki.
Napisano, że TK wskazał, że w wypadku pozyskiwania danych telekomunikacyjnych osób zobowiązanych prawnie do zachowania tajemnicy zawodowej zgoda niezależnego organu musi być udzielona przed ich pobraniem, a nie po udostępnieniu służbom policyjnym i ochrony państwa takich danych.
Biuro TK napisało ponadto, że z wyroku z 2014 r. wynikała konieczność wprowadzenia m.in. następujących zmian w prawie: wprowadzenia niezależnej (tj. sprawowanej przez sąd lub inny niezależny od służb państwa organ) kontroli udostępniania danych telekomunikacyjnych; określenia rodzajów przestępstw godzących w podstawy ekonomiczne państwa, w odniesieniu do których dopuszczalna jest kontrola operacyjna przez ABW; wprowadzenia gwarancji ochrony tajemnic zawodowych, m.in. adwokatów i dziennikarzy, polegającej na niezwłocznym niszczeniu materiałów z informacjami, co do których sąd nie uchylił tajemnicy zawodowej; wprowadzenia procedury niszczenia danych telekomunikacyjnych pozyskanych przez służby, które to dane nie mają znaczenia dla prowadzonego postępowania.
Dodano, że "ponadto Trybunał uznał za celowe" m.in.: ograniczenie przypadków dopuszczalności stosowania kontroli operacyjnej i sięgania po dane telekomunikacyjne tylko do poważnych przestępstw; doprecyzowanie katalogu takich przestępstw; uzależnienie pozyskiwania danych telekomunikacyjnych od niemożności ich zdobycia w inny, mniej dolegliwy sposób, lub kiedy inne środki są nieprzydatne; doprecyzowanie przepisów, by materiały uzyskane przez służby mogły być przechowywane i przetwarzane jedynie w celu, w jakim zostały zebrane; sprecyzowanie środków technicznych stosowanych w kontroli operacyjnej; zagwarantowanie bezpieczeństwa gromadzonych danych oraz upubliczniania danych statystycznych o skali kontroli operacyjnej i pobierania danych telekomunikacyjnych.
"Wprowadziliśmy wszystko to, czego wymagał Trybunał"
- Realizowaliśmy wyrok Trybunału z 2014 r., gdzie w sentencji nie było tego wymogu, więc nie byliśmy do tego zobligowani. Zrealizowaliśmy wskazane w wyroku rzeczy i część z nich wynikającą z uzasadnienia - podkreślił w rozmowie z PAP minister w KPRM Maciej Wąsik.
- Pomimo że nie mieliśmy takiego obowiązku, wykonaliśmy większość zaleceń TK z uzasadnienia; nie wprowadziliśmy tylko dwóch rzeczy: informowania osoby o tym, że była poddana pewnym działaniom służb, i zasady subsydiarności dla pobierania danych - powiedział.
- Według mnie w Europie tylko w Szwecji jest rozwiązanie zobowiązujące do informowania o tym, że osoba była poddawana kontroli. Na pewno nie jest tak, że to powszechne rozwiązanie - argumentował.
- W polskim systemie prawnym kontrolę operacyjną stosuje się w ostateczności - to ona jest stosowana subsydiarnie. Bardzo często pobieranie danych wyklucza późniejsze stosowanie kontroli operacyjnej - powiedział PAP Wąsik. - Znając techniki pracy, pobieranie danych telekomunikacyjnych, pocztowych czy innych jest niezbędne od razu - wyjaśnił.
- Wprowadziliśmy wszystko to, czego wymagał Trybunał w sentencji wyroku, m.in. została wprowadzona kontrola niezależnego ciała, jakim jest sąd okręgowy. Wiem, że Rzecznik Praw Obywatelskich zamierza zaskarżyć te przepisy, choć wcześniej tego nie robił - powiedział. - Poczekajmy - będzie wyrok Trybunału, będziemy go realizować. Proszę od nas nie wymagać, byśmy antycypowali przyszłe wyroki TK - dodał Wąsik.
Przewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Opioła, który w Sejmie był sprawozdawcą projektu nowelizacji regulującej zasady inwigilacji, przypomniał w rozmowie z PAP, że w pracach nad nowelą "procedowaliśmy i uważaliśmy, że te rozwiązania wprowadzane do ustawy w pierwszej kolejności miały wykonać wyrok Trybunału Konstytucyjnego".
- Nie udało się wszystkiego wprowadzić, bo czas pracy nad tą ustawą i do wejścia w życie tych przepisów, by w wyniku wyroku TK nie przestały działać, był bardzo krótki - podkreślił.
- Mogło nam coś umknąć, ale mieliśmy tak mało czasu, żeby wprowadzić zmiany, by nie wygasły zasady kontroli operacyjnej w policji i służbach. W przyszłości będzie można zrealizować tę sugestię Trybunału - zaznaczył.
Opioła powiedział, że dziwi go, iż TK zajmuje się teraz tym wątkiem, podczas gdy "przez 8 czy 9 lat nie zwracał się z informacją, że ta sygnalizacja nie została zrealizowana". - Trybunał nie obliguje, żeby wszystko wpisywać do ustawy - dodał.
W niedzielę weszły życie nowe przepisy dotyczące pobierania przez służby specjalne danych telekomunikacyjnych, internetowych i pocztowych oraz prowadzenia kontroli operacyjnej. Strona rządowa wiele razy podawała, że gdyby nowela nie weszła w życie 7 lutego, służby nie miałyby podstaw do wielu działań. 6 lutego wszedł bowiem w życie wyrok TK z lipca 2014 r. - zakwestionowane wtedy przepisy przestały obowiązywać.
Nowelę przygotowaną przez posłów PiS Sejm uchwalił 15 stycznia, przy sprzeciwie całej opozycji. Senat przyjął ją bez poprawek 29 stycznia, a prezydent Andrzej Duda podpisał ją 3 lutego. Koalicja PO-PSL nie uchwaliła projektu wykonującego wyrok.
Z przedstawicielami organizacji pozarządowych krytykujących nowelę spotkał się w ub. piątek prezydent Andrzej Duda. Szefowa jego kancelarii Małgorzata Sadurska mówiła, że prezydent złożył deklarację, iż w Kancelarii Prezydenta rozpocznie się dyskusja o tym, żeby stworzyć ustawę, która ureguluje pracę służb. Jak mówiła, jeśli będzie dobra wola i dialog pomiędzy organizacjami, które mają wątpliwości, a rządem czy parlamentem, będzie można uchwalić kolejną nowelizację "naprawiającą, czyszczącą".
Dotychczas po dane internetowe do operatorów i firm internetowych służby występowały "na potrzeby prowadzonych postępowań" pisemnie - i taką drogą je dostawały. Nowela wprowadziła dostęp do tych danych on line - przez tzw. bezpieczne połączenie internetowe. Po dane służby będą mogły sięgać nie tylko na potrzeby postępowań, ale także w celu "zapobiegania lub wykrywania przestępstw", "ratowania życia lub zdrowia ludzkiego bądź wsparcia działań poszukiwawczych" czy "realizacji zadań ustawowych". Na pozyskanie treści np. maila czy czatu nadal będzie - tak jak dziś - potrzebna uprzednia zgoda sądu.
Zgodnie z nowelą, kontrola operacyjna - po uprzedniej zgodzie sądu - polega na: podsłuchu; podglądzie osób w "pomieszczeniach, środkach transportu lub miejscach innych niż publiczne"; kontroli korespondencji (w tym elektronicznej); kontroli przesyłek; uzyskiwaniu danych z "informatycznych nośników danych, telekomunikacyjnych urządzeń końcowych, systemów informatycznych i teleinformatycznych". Łączny okres kontroli nie może przekroczyć 18 miesięcy (nie dotyczy to kontrwywiadu).
Nowela utrzymała ustawowy okres przechowywania billingów - 12 miesięczny. Dane, które w ocenie prokuratora nie mają znaczenia dla postępowania karnego, będą podlegać niezwłocznemu zniszczeniu. Właściwy sąd okręgowy będzie miał prawo do kontroli post factum pozyskiwania przez służby danych telekomunikacyjnych, pocztowych i internetowych. Uprawnione organy raz na pół roku będą przekazywały do sądu odpowiednie sprawozdania. Sąd mógłby zapoznać się z materiałami uzasadniającymi udostępnienie danych. Minister sprawiedliwości ma przedstawiać co roku Sejmowi i Senatowi ogólną informację o przetwarzaniu danych i wynikach kontroli.
W nowelizacji znalazł się zapis zgłoszony w trakcie prac sejmowych przez rząd - że jeśli służby w toku kontroli operacyjnej uzyskają informacje będące tajemnicą obrończą lub spowiedzi, to będą one natychmiast przez nie niszczone. W przypadku innych tajemnic zawodowych (np. dziennikarskiej, zwykłej adwokackiej czy lekarskiej) to sąd ma decydować, czy będą mogły być one wykorzystane w postępowaniu, czy też zniszczone. Wystąpi o to prokurator, który uzyska od służb takie materiały. Od zgody sądu na wykorzystanie w postępowaniu tajemnicy adwokackiej, dziennikarskiej czy lekarskiej osoba, której tajemnica dotyczy, nie będzie się mogła odwołać (nowela daje to prawo tylko prokuraturze).
Nowelę kwestionowały: cała opozycja, RPO Adam Bodnar (zapowiedział zaskarżenie jej do TK), GIODO, Krajowa Rada Sądownictwa, Rada ds. Cyfryzacji, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych oraz organizacje pozarządowe.
Najbardziej krytykowano zapisy o danych internetowych - chodzi o zakres każdorazowego skorzystania z usługi świadczonej drogą elektroniczną. Zdaniem krytyków noweli, sądowa kontrola pobierania danych nie będzie realna, bo będzie się odbywała na podstawie ogólnych sprawozdań, a sąd będzie mógł, ale nie będzie musiał, weryfikować, czy dane pobrano zasadnie. Ponadto sąd nie będzie miał narzędzi, by żądać określonych czynności od służb przy stwierdzeniu nieprawidłowości - dodawano.
Krytycy noweli mieli wątpliwości co do nieinformowania obywateli o tym, że byli inwigilowani; postulowali także zapisy, by wszelkie dane można było pobierać tylko przy najpoważniejszych przestępstwach i gdy inne metody są nieskuteczne.