"The Jerusalem Post" pisze o dworcu w Makowie Mazowieckim. Stoi na miejscu żydowskiego cmentarza
- To okropne, że firma odmawia przejęcia odpowiedzialności za pomnik upamiętniający żydowski cmentarz – powiedział gazecie potomek Żydów z Makowa Mazowieckiego. Firma zarządzająca dworcem należy do izraelskiego przedsiębiorstwa.
04.04.2018 16:58
"The Jerusalem Post" opisuje podróż do Makowa Mazowieckiego jednego z potomków makowskich Żydów Alana Abbeya. Kilka lat temu mężczyzna zauważył w Makowie Mazowieckim zniszczony pomnik przy dworcu autobusowym.
Nie jest tajemnicą, że przed II wojną światowym w miejscu dworca autobusowego znajdował się cmentarz żydowski. Od 1987 r. przypomina o tym pomnik zbudowany z płyt nagrobnych. O dawnym cmentarzu pisały też lokalne media. Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin" informuje, że macewy wykorzystano do utwardzenia kilku ulic w Makowie Mazowieckim.
Jak podaje izraelska gazeta, w 2016 r. potomek makowskich Żydów skontaktował się z izraelskim właścicielem firmy zarządzającej dworcem. W odpowiedzi usłyszał, że izraelski Egged nie może zajmować się sprawami swoich spółek zależnych.
Do sprawy postanowił powrócić "The Jerusalem Post". Tym razem przedstawiciel firmy powiedział gazecie, że pomnik znajduje się na skraju dworca autobusowego jest dostępny dla zwiedzających.
Pomnikiem w złym stanie interesowały się lokalne władze, które starały się o grant na odnowienie pomnika. Cytowana przez jpost.com Małgorzata Karczewska z urzędu miejskiego w Makowie Mazowieckim przekazała, że ministerstwo kultury odrzuciło wniosek o wartości 76 tys. zł.
Potomek makowskich Żydów na łamach "Jerusalem Post" stwierdza, że dla firmy Egged nie powinno być to problemem. - To okropne, że odmawiają przyjęcia odpowiedzialności za pomnik. To nie jest wielka kwota w budżecie firmy – powiedział Alan Abbey.
_**Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl**_