PolskaTesty na COVID-19 w aptekach. Część placówek rezygnuje

Testy na COVID-19 w aptekach. Część placówek rezygnuje

Polska w skali Europy jest na szarym końcu covidowej diagnostyki. Stan ten miał zmienić "dostęp do testów na COVID-19 w każdej aptece". Ostatecznie wymazy odbywają się jedynie w wybranych punktach. - Nie byliśmy w stanie się przystosować do wymogów, które pojawiły się w nocy. Rezygnujemy i już nie będziemy się w to angażować - mówią w rozmowie z WP farmaceuci.

Testy na COVID-19 w aptekach. Część placówek rezygnuje. Zdjęcie ilustracyjne
Testy na COVID-19 w aptekach. Część placówek rezygnuje. Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News | Adam Burakowski
Marek Mikołajczyk

31.01.2022 | aktual.: 01.02.2022 11:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Darmowe testy na COVID-19 w aptekach - to jedna z odpowiedzi rządu na trwającą piątą falę pandemii. Podczas styczniowej konferencji z ust premiera Mateusza Morawieckiego można było usłyszeć, że testy "będą w każdej aptece".

Zapowiedzi te tonował jednak minister zdrowia Adam Niedzielski. - Te testy będą dostępne w aptekach, które są do tego odpowiednio przygotowane infrastrukturalnie. (...) Muszą być zachowane pewne standardy bezpieczeństwa, ale te apteki, które w tej chwili prowadzą szczepienia, a jest ich ponad tysiąc, takie standardy spełniają - tłumaczył szef MZ w połowie stycznia.

Ostatecznie na ponad 13 tys. aptek w Polsce w pierwszym dniu funkcjonowania programu zgłosiło się ponad 100 punktów. - To od aptek, a nie od ministra zdrowia i Ministerstwa Zdrowia zależy, czy się zgłoszą - bronił się w czwartek rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz w rozmowie z WP.

Apteki rezygnują. "Nie mogliśmy przystosować się do wymogów"

Jak sytuacja wygląda obecnie? Według stanu na poniedziałek na godz. 18 w Polsce można za darmo przetestować się w 183 aptekach.

Jak poinformował jednak serwis gdziepolek.pl, część aptek, która początkowo zadeklarowała chęć, zrezygnowała z udziału w programie. "Od startu programu w czwartek zrezygnowało już dziewięć aptek, czyli blisko 10 proc. z pierwszych 100+" - przekazał serwis, analizując dostępny spis ze stron rządowych.

Wirtualna Polska skontaktowała się z częścią aptek, które nagle odmówiły udziału w programie. - Nie byliśmy w stanie się przystosować do wymogów, które pojawiły się w nocy przed wejściem tego całego programu. Proszę sobie przeczytać te wymogi, będzie pan doskonale wiedział, co mam na myśli - mówi wzburzonym głosem w rozmowie z WP farmaceuta z jednej z opolskich aptek.

Dopytywany, wskazuje na niemożność zagwarantowania "osobnego wejścia do apteki", a także "rozdzielenia chorych od pozostałych klientów". - Nie doszły do nas także materiały, środki ochronne, które miały być zagwarantowane. Rezygnujemy i już nie będziemy się w to angażować - ucina krótko.

Podobne zdanie usłyszeliśmy w innej placówce, która w ostatnim czasie zrezygnowała z uczestnictwa w programie. - Zrezygnowaliśmy, ponieważ niestety nie spełniamy wymogów. To chyba jest problem wielu aptek, które są na liście. Dość późno dowiedzieliśmy się o wszystkich wymogach, a są one dość specyficzne. Mowa chociażby o umywalce w pomieszczeniu, gdzie będzie odbywać się testowanie. To dla nas jest niemożliwe, bo musielibyśmy postawić ją na ekspozycji - tłumaczy właściciel.

- Problemem również byłoby mieszanie się pacjentów. Trzeba unikać tego, aby osoby z podejrzeniem zakażenia mieszały się ze zwykłymi pacjentami. My chcieliśmy to rozwiązać, testując poza godzinami pracy apteki - dodaje rozmówca WP.

Zbyt duże obciążenie aptek? "Pakiety wystarczały na kilka godzin"

O skalę zjawiska zapytaliśmy Naczelną Radę Aptekarską. - Nie potwierdziliśmy tego jeszcze w Narodowym Funduszu Zdrowia, choć faktycznie takie informacje pojawiały się już w przestrzeni publicznej. To są decyzje samych właścicieli aptek. Być może apteki miały do czynienia ze zbyt dużym obciążeniem. Docierały do mnie informacje, że pakiety startowe wystarczały np. tylko na kilka godzin - informuje w rozmowie z WP wiceprezes NRA Marek Tomków.

Jak dodaje, "tak duże zainteresowanie testowaniem może zaburzać normalne funkcjonowanie apteki". - Coś, co miało być dla aptek dodatkową działalnością, nagle staje się dominującą. I w takim przypadku trudno jest faktycznie zorganizować pracę - wskazuje farmaceuta.

- Inną sprawą jest także umawianie się na konkretne godziny. Z tym mamy do czynienia w programie szczepień. A w przypadku wymazywania to jest absolutnie nie do przewidzenia, w jakich godzinach pacjenci będą przychodzić - dodaje wiceszef NRA.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy również rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza. Otrzymaliśmy jednak informację, że rzecznik przebywa na urlopie. Pytania przesłaliśmy także do Biura Komunikacji MZ.

"W imieniu rzecznika prasowego uprzejmie informuję, że resort zdrowia otrzymał informację o kilkunastu aptekach, które zrezygnowały z testowania w kierunku COVID-19. Zgodnie z informacją przekazaną przez Naczelną Izbę Aptekarską, apteki nie spodziewały się tak dużego zainteresowania wykonywaniem testów, co spowodowało blokadę ich podstawowej dzielności" - oświadczyła we wtorek rano Justyna Maletka z MZ.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
testy na covidaptekakoronawirus
Komentarze (626)