Testament, akt notarialny, pełnomocnictwo, umowa sprzedaży, czyli wyjaśniamy szczegóły transakcji Karola Nawrockiego [ANALIZA]
Na podstawie opublikowanego aktu notarialnego z 2012 r. można zrekonstruować przebieg wielu zdarzeń związanych ze sprzedażą gdańskiej kawalerki Karolowi Nawrockiemu i jego żonie przez Jerzego Ż. Szkopuł w tym, że w internecie pojawiły się liczne teorie mające się nijak do rzeczywistości.
W akcie notarialnym z 2012 r., który znamy dzięki sztabowi Karola Nawrockiego (odczytał go Przemysław Czarnek podczas konferencji prasowej), znajduje się wiele kwestii budzących zdziwienie czytelników. Politycy niechętni Nawrockiemu widzą w nich skandal. Politycy Nawrockiemu sprzyjający - uważają, że wszystko jest w porządku.
Warto więc przyjrzeć się kwestia po kwestii, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi i gdzie kłopot jest, a gdzie go nie ma.
Dwa akty
Podstawową kwestią jest to, by dostrzegać, że sprzedaż mieszkania odbyła się "na dwa rzuty". Pierwszy akt notarialny - i ten znamy - został zawarty w 2012 r. Drugi w 2017 r.
Dlaczego tak? Najprawdopodobniej - przy czym to "najprawdopodobniej" graniczy z pewnością - chodzi o fakt, że zbywany przez Jerzego Ż. lokal był wcześniej mieszkaniem komunalnym. Jerzy Ż. wykupił go w 2011 r. od Gdańska z 90-proc. bonifikatą. Mężczyzna jednak nie miał pieniędzy na wykup. Wykup sfinansował Karol Nawrocki. W zamian za to Jerzy Ż. obiecał przekazać Karolowi Nawrockiemu mieszkanie, co przyznała Emilia Wierzbicki, rzeczniczka prasowa kandydata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komentarze z Sejmu ws. afery Nawrockiego. "To mieszkanie nabyto za 12 tys. zł"
Gdy dochodzi do wykupu lokalu komunalnego z bonifikatą, obowiązuje pięcioletni okres karencji, kiedy to sprzedaż mieszkania jest ograniczona. Gdyby Jerzy Ż. zbył mieszkanie przed 2017 r., musiałby zwrócić pieniądze w wysokości wartości przyznanej bonifikaty.
Stąd konstrukcja "na dwa rzuty". To znaczy w 2012 r. Nawroccy z Jerzym Ż. uzgodnili, że dojdzie do sprzedaży mieszkania w 2017 r. Zarazem wszystkie formalności załatwiono już w 2012 r.
Pełnomocnictwo od Jerzego Ż.
W par. 5 aktu notarialnego z 2012 r. znajduje się wskazanie, że Jerzy Ż. ustanawia Karola i Martę Nawrockich swoimi pełnomocnikami i upoważnia ich do zawarcia umowy sprzedaży (w 2017 r.) na warunkach ustalonych w umowie przedwstępnej (w 2012 r.).
Pojawiła się więc teza, że Nawroccy zawarli umowę sami ze sobą. Pojawiła się też teza dalej idąca - że to nielegalne.
Takie postanowienie jednak jest legalne i dobrze zabezpiecza interesy nabywców. Zakładając, że wywiązali się oni ze swojej części umowy (o czym szerzej za chwilę), muszą mieć gwarancję, że sprzedający nie zmieni zdania i nie będzie utrudniał sprzedaży mieszkania.
Mówiąc obrazowo - jeśli wszystko dograno w 2012 r., a w 2017 r. ma tylko formalnie dojść do sprzedaży, to w interesie Nawrockich było to, by nie poszukiwać Jerzego Ż. ani nie mieć kłopotu z tym, że stwierdzi on, że jednak do notariusza w 2017 r. nie pójdzie.
Nawroccy zabezpieczyli po prostu swój interes. I jeśli tylko wywiązaliby się z umowy, czyli zapłacili ustaloną kwotę za mieszkanie, nie byłoby w tej sprawie nic złego ani zaskakującego.
Testament Jerzego Ż.
Sztab Karola Nawrockiego poinformował również, że Jerzy Ż. w 2011 r. sporządził testament, w którym wskazał, że przekazuje swój majątek Karolowi Nawrockiemu i wydziedzicza swoją rodzinę. Pojawiły się pytania: po co i testament, i umowa na zakup mieszkania?
Ta kwestia jednak również jest dość prosta do wyjaśnienia i jest związana z pięcioletnim okresem, przez który Jerzy Ż. nie mógł zbyć lokalu bez konieczności zwrotu bonifikaty.
Zakładając, że Nawroccy wywiązali się ze swojej części umowy (o czym naprawdę już za chwilę), fatalna z ich punktu widzenia byłaby sytuacja, w której Jerzy Ż. by zmarł między 2012 a początkiem 2017 r. W praktyce oznaczałoby to, że Nawroccy nie dostaliby mieszkania, a przynajmniej nie mieliby na to szans bez długotrwałego postępowania sądowego. W temacie pojawiłaby się rodzina Jerzego Ż., z którą od wielu lat nie miał on kontaktu.
Testament był więc kolejną formą zabezpieczenia interesu państwa Nawrockich.
Pieniądze za mieszkanie
I teraz docieramy do kwestii kluczowej.
W par. 3 aktu notarialnego z 2012 r. wskazano: "Karol i Marta, małżonkowie Nawroccy, oświadczają, że zapłacili na rzecz Jerzego Ż. całą cenę sprzedaży w kwocie 120 000 złotych, co Jerzy Ż. potwierdza".
Innymi słowy, już w 2012 r. przed notariuszem Nawroccy oświadczyli, że zapłacili Jerzemu Ż. 120 tys. zł za mieszkanie. Jerzy Ż. za to oświadczył, że pieniądze otrzymał.
W rzeczywistości - jak przyznał sam Karol Nawrocki - to się nie wydarzyło. Nawrocki wskazywał w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, że jednorazowe przekazanie pieniędzy Jerzemu Ż. byłoby niekorzystne dla mężczyzny (w domyśle - problem z alkoholem), a Nawrocki przez 14 lat, od 2011 do 2025 r., przekazywał środki na utrzymanie Jerzego Ż. i to było formą zapłaty.
Tu warto zwrócić uwagę na trzy szczegóły. Pierwszy, najistotniejszy, jest taki, że oświadczenia stron zawarte w akcie notarialnym były nieprawdziwe.
- Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz zwolennicy kandydatury Nawrockiego wskazują, że sprawą pomiędzy Nawrockimi a Jerzym Ż. było to, czy dostanie on pieniądze jednorazowo, czy w ratach. To prawda. Ale jeśli umowa była na płatność w ratach, powinna mieć to odzwierciedlenie w akcie notarialnym.
- Druga kwestia to ocena, czy Jerzy Ż. w ogóle powinien móc zawrzeć umowę sprowadzającą się do sprzedaży własnego mieszkania. Nawrocki w rozmowie z Rymanowskim zaznaczył, że przekazanie całej kwoty 120 tys. zł w 2012 r. byłoby zagrożeniem dla życia i zdrowia Jerzego Ż. Można więc się zastanawiać, czy jeśli mężczyzna nie byłby w stanie świadomie dysponować pieniędzmi, był w stanie świadomie podjąć decyzję o sprzedaży mieszkania na ustalonych z Nawrockimi warunkach. A świadomość tego, co człowiek robi, jest tu kluczowa, zaś w ostatnich latach organy państwa, z prokuraturą włącznie, zajmowały się przypadkami, gdy umowy sprzedaży lokali zawierano z osobami nierozpoznającymi istoty swoich czynów.
- Po trzecie wreszcie, w obliczu tego, że zapłata - wbrew wskazaniu w akcie - nie została uiszczona w 2012 r., nabierają znaczenia dodatkowe zabezpieczenia Nawrockich, jak choćby testament.
Gdyby Jerzy Ż. zmarł np. w 2012 r., tuż po zawarciu umowy z Nawrockimi, stałoby się wtedy tak, że Nawroccy nie przekazaliby większości umówionych pieniędzy mężczyźnie, a mieli mieszkanie.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski