Terroryści wysadzili się w Madrycie
Trzy osoby, prawdopodobnie
terroryści powiązani z zamachem w Madrycie z 11 marca, wysadziły
się w sobotę, gdy policja przygotowywała się do szturmu na
okupowane przez nich mieszkanie - podał hiszpański minister spraw
wewnętrznych Angel Acebes.
W wyniku eksplozji zginął także jeden policjant, a 11 zostało rannych. Poważnie ucierpiał budynek, w którym znajdowało się mieszkanie zajęte przez podejrzanych: jedna ściana runęła całkowicie, dwie inne są mocno uszkodzone.
Na madryckim przedmieściu Leganes podejrzani zabarykadowali się w mieszkaniu. Policja otoczyła dom, w którym ono się znajdowało, oraz ewakuowała mieszkańców siedmiu pobliskich budynków.
Policjanci przygotowywali się do szturmu na budynek. Gdy zaczęli wcielać swój plan w życie, terroryści odpalili potężny ładunek wysadzając się w powietrze - powiedział Acebes na konferencji prasowej. Wcześniej policjanci słyszeli strzały oraz okrzyki w języku arabskim.
Jak przekazał minister, co najmniej trzech terrorystów zginęło na skutek wybuchu. Ich ciała zostały rozerwane przez eksplozję, więc na razie nie udało się potwierdzić liczby zmarłych. Acebes nie wykluczył, że jeden z podejrzanych mógł wykorzystać zamieszanie, przemknąć się przez kordon policji i uciec. Nie ma jednak dowodów potwierdzających taki scenariusz.
Hiszpanie nie zdążyli otrząsnąć się z szoku po zamachach z 11 marca, kiedy pojawiły się kolejne zagrożenia terrorystyczne.
Wcześniej w sobotę Acebes potwierdził, że ładunek, znaleziony w piątek na torach kolejowych między Madrytem a Sewillą, zawierał taki sam materiał wybuchowy, jakiego użyto w zamachach 11 marca w Madrycie.