Terroryści są dziś na całym świecie
Ponad trzy lata temu, 11 września 2001 roku
wyjątkowo krwawo rozpoczęła się nowa era w sferze bezpieczeństwa
międzynarodowego. Terroryzm zaczął działać w wymiarze globalnym -
podkreśla na łamach "Faktu" ekspert w sprawach bezpieczeństwa gen.
Stanisław Koziej.
Jego zdaniem, w ciągu trzech lat okazało się, że społeczność międzynarodowa nie jest przygotowana do stawiania czoła nowemu zagrożeniu. Konsolidacja międzynarodowego terroryzmu jest niestety szybsza niż jednoczenie się społeczności międzynarodowej w walce z nim. Działające wcześniej samodzielnie, w izolacji grupy terrorystyczne coraz skuteczniej koordynują działania przeciwko najważniejszym centrom siły międzynarodowej: USA czy ONZ - uważa gen. Koziej.
W jego ocenie, skutkiem eskalacji terroru jest zbliżenie stanowisk w postrzeganiu terroryzmu wśród różniących się wcześniej mocarstw, np. Francji i USA czy USA i Rosji. Ostatnie wydarzenia zbliżyły do siebie zwłaszcza te dwa ostatnie mocarstwa.
Co się zaś tyczy Polski, to - jak pisze gen. Koziej - dużym plusem jest to, że udało nam się aktywnie zaistnieć w międzynarodowej koalicji antyterrorystycznej. Polska zdała w Iraku ważny egzamin z dowodzenia międzynarodowymi zgrupowaniami wojskowymi. To - na szczęście - udało się nam zaskakująco dobrze - podkreśla gen. Koziej.
Według gen. Kozieja, z drugiej strony poczyniliśmy zbyt mały postęp w kwestii przygotowania własnego kraju do przeciwstawienia się terroryzmowi. (PAP)