Termin ultimatum mija w piątek. Trump zabrał głos
W piątek mija termin ultimatum postawionego przez Donalda Trumpa wobec Rosji. Jeśli nie dojdzie do zawieszenia broni w Ukrainie, USA wprowadzą cła wtórne na Rosję. Prezydent USA w czwartek stwierdził, że wszystko zależy od Putina.
Amerykański przywódca, zapytany o ultimatum dotyczące sankcji na Rosję w przypadku braku zgody na zawieszenie broni, stwierdził, że decyzja w tej sprawie zależy od Putina. – Zobaczymy, co będzie miał do powiedzenia. Jestem bardzo rozczarowany – oznajmił Trump.
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt poinformowała, że Rosjanie wyrazili chęć spotkania z prezydentem Trumpem, a on sam jest otwarty na rozmowy zarówno z Putinem, jak i z Zełenskim. Wcześniej "The New York Times" podał, że Trump planuje spotkać się z prezydentem Rosji w przyszłym tygodniu, a następnie miałoby dojść do spotkania z Putinem i przywódcą Ukrainy.
W mediach pojawiły się także informacje, że Putin musi spotkać się z Wołodymyrem Zełenskim przed rozmowami z Donaldem Trumpem. Prezydent USA stanowczo temu zaprzeczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wyraźna wściekłość" Rosji. Trump wysłał wszystkim ważny sygnał
Ultimatum Trumpa. W piątek mija termin
Przypomnijmy: w połowie lipca Donald Trump ogłosił, że jeśli w ciągu 50 dni nie dojdzie do porozumienia z Rosją w sprawie wojny w Ukrainie, ogłosi surowe "taryfy wtórne". USA miałby nałożyć 100-proc. cła na Rosję i sankcje wtórne na kraje, które kupują ropę z Rosji. Później skrócił ultimatum, dając Rosji równo 10 dni.
Jak przekazał amerykański dyplomata John Kelley, prezydent Trump oczekuje zawarcia zawieszenia broni i osiągnięcia trwałego pokoju między Ukrainą a Rosją do 8 sierpnia i jest to termin ostateczny.
- Zarówno Rosja, jak i Ukraina muszą wynegocjować zawieszenie broni i trwały pokój. Stany Zjednoczone są gotowe wdrożyć dodatkowe środki w celu zapewnienia pokoju - oznajmił Kelley w czwartek na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Dzień później prezydent USA miał wydać rozkaz, aby dwa okręty atomowe zbliżyły się do granic Rosji, gdy został urażony wpisami w serwisie społecznościowym przez byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.
Źródło: PAP, WP Wiadomości