Sklejka Le Pen i Macron © Getty Images | Chesnot, Jack Taylor

Teorie spiskowe w bastionie Le Pen. "Macron jest prezydentem bogatych"

- Macron to niech spada. Jak najszybciej - Claude rozkręca się z każdym zdaniem i nawet nie próbuje gryźć się w język. Dla Maryse wybór też jest oczywisty. - Czekamy na zwycięstwo Marine. Z otwartymi ramionami - mówi z pełnym przekonaniem. W Hénin-Beaumont, bastionie skrajnej prawicy, złość miesza się niemal na każdym kroku z chęcią zmiany. Za wszelką cenę.

Północna Francja, departament Pas-de-Calais. Dwie godziny drogi od Paryża. To ziemie, które Zjednoczenie Narodowe podbiło w ostatnich latach niemal szturmem. Ale nawet na tej mapie Hénin-Beaumont zajmuje miejsce szczególne. W niewielkim miasteczku, w centrum 26-tysiecznej gminy, Le Pen może czuć się jak ryba w wodzie. Przed dwoma tygodniami głosowała tam w miejscowej szkole, w niedzielę w II turze zrobi to po raz kolejny. W końcu nieprzypadkowo ludzie mówią o niej: "nasza Marine". I nieprzypadkowo cała skrajna prawica - Le Pen wespół z Zemmourem i Dupont-Aignanem - uzyskała w Hénin-Beaumont najlepszy wynik w całym kraju.

Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością już teraz można powiedzieć, że liderka ZN znowu zdeklasuje tam urzędującego prezydenta, ma w końcu zagorzałych zwolenników, którzy sprawiają wrażenie, że poszliby za nią nawet w ogień. Co ich tak pcha w ręce Le Pen?

- Marine ma rację, że zwraca uwagę w pierwszej kolejności na sprawy zwykłych Francuzów. Zmniejszenie VAT-u na artykuły pierwszej potrzeby czy na gaz i energię? Świetny pomysł. Emerytura w wieku 60 lat? Też mi się podoba. Niechże na tej emeryturze człowiek jeszcze coś skorzysta, a nie tak, jak proponuje Macron - 65 lat i czasu zostaje już niewiele - mówi Alain. W Hénin-Beaumont mieszka od 20 lat i przekonuje, jak miasto rządzone przez skrajną prawicę się zmienia. - A przede wszystkim czujemy się bezpieczni. Nie mam nic przeciwko imigrantom z Maghrebu, ale jak chcą żyć we Francji, to niech się dostosują, a nie żeby dyktowali nam swoje zasady - podkreśla wzburzony. Jak mówi, napięć na szczęście nie ma, ale porządek musi być. - Bo jesteśmy w swoim kraju - dodaje.

Wygrana Marine Le Pen? "To byłoby największe zwycięstwo Putina"

Mająca polskie korzenie Jeanine Ksiazek nie używa tak jednoznacznego języka, ale zwraca uwagę na kwestie socjalne. - Dla ludzi to ważne, wręcz podstawowe. Wiem, co mówię, bo działam też w lokalnym stowarzyszeniu dla emerytów. I język Le Pen trafia do takich ludzi. To jest poczucie, że ktoś się nami interesuje, że jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo socjalne. Tym bardziej, że bezrobocie również stanowi pewien problem – przekonuje.

Eric Wattez, dziennikarz ekonomicznego magazynu "Capital", dobrze znający lokalne realia, nakreśla szerszy kontekst: - Kiedyś to były tereny, na których wygrywali socjaliści. Ale jednocześnie kwitła korupcja, która ich pogrążyła. Skrajna prawica potrafiła to wykorzystać. Warto też pamiętać, że to w większości środowisko robotnicze.

Jeanine Ksiazek z Hénin-Beaumont ma polskie korzenie
Jeanine Ksiazek z Hénin-Beaumont ma polskie korzenie © Materiały WP | Remigiusz Półtorak

Niebezpieczne związki z Putinem? "Mało nas to interesuje"

Niemałą rolę w tak wyraźnym poparciu dla Zjednoczenia Narodowego i jego kandydatki w wyborach prezydenckich odgrywa mer Hénin-Beaumont Steeve Briois. To od dawna jeden z najbliższych współpracowników Le Pen. Aktywny w kampanii, ale przede wszystkim - jak twierdzą nasi rozmówcy - aktywny na co dzień w miasteczku. To też przekłada się potem na poparcie, może nawet jest kluczowe.

- Jak został merem w 2014 roku, wiele zmieniło się od tego czasu. Widać to na każdym kroku - twierdzi Nicolas. Sam aktualnie szuka pracy, ale docenia działania Briois. Gdy siedzimy tuż przy merostwie, na zagospodarowanym na nowo placu, z ławkami i miejscem do odpoczynku, zwraca uwagę, że to też zasługa mera. - Jest blisko ludzi, nie żałuje dobrego słowa, można go też często spotkać na lokalnym targu. Takie drobne rzeczy też się dla nas liczą - opowiada.

Biuro poselskie Marine Le Pen w centrum Hénin-Beaumont
Biuro poselskie Marine Le Pen w centrum Hénin-Beaumont © Materiały WP | Remigiusz Półtorak

Gdy jednak pytamy o trochę szerszy kontekst - czy wyjątkowo dwuznaczne powiązania z Putinem albo mało przekonujące twierdzenia o wsparciu dla Ukrainy nie są poważną rysą, aby bezwarunkowo popierać Le Pen - odpowiedź też jest jednoznaczna.

Nicolas: - Pewnie, że chciałbym, żeby wojny nie było, ale to nas nie dotyczy bezpośrednio. I szczerze mówiąc, mniej nas interesuje. Wy, Polacy, pewnie patrzycie trochę inaczej. Dla nas to jest odległy temat. Przynajmniej tutaj.

Alain: - W ogóle nie mam z tym problemu. Słyszałem, że w Polsce w wyniku wojny sąjuż prawie trzy miliony uchodźców z Ukrainy. Oczywiście, że to bardzo dużo. Ale relacje Le Pen z Putinem nie są jakoś specjalnie niepokojące. A w ogóle to mówią, że Putin jest chory.

Mają jednego wroga, nazywa się Macron

Można podkreślać, że prosty, często populistyczny przekaz Marine Le Pen i jej środowiska pada na wyjątkowo podatny grunt, ale gdy rozmawiamy z mieszkańcami Hénin-Beaumont, rzuca się w oczy jeszcze jeden element – niechęć do Macrona. Jakby zaprogramowana. I bardzo krytyczna ocena ostatniej kadencji.

- To było pięć beznadziejnych lat, o których lepiej zapomnieć. Naprawdę na niskim poziomie - mówi Nicolas i podaje przykład głównego tematu kampanii wyborczej Le Pen. - Spadająca siła nabywcza? Macron ma to gdzieś, bo to "prezydent bogatych". Arogancki macho, który nie szanuje zwykłych obywateli – mówi, chętnie używając podobnego języka, jak liderka skrajnej prawicy.

Alain uważa tak samo. Nawet niepytany wprost wyciąga argument przeciwko prezydentowi o sprzyjanie bogatym.

Takich ludzi jest więcej. Nie trzeba wielkiej przenikliwości, żeby od razu zobaczyć, jak bardzo Jacqueline jest bojowo nastawiona przed II turą. Wie, na kogo chce oddać głos, a jeszcze bardziej – przeciwko komu. - Macron kłamie – mówi wprost, zanim zdążymy jeszcze dobrze zapytać, skąd takie poparcie dla Le Pen. Ale konkretnych zarzutów już nie podaje.

To dobry przykład, jak w wielu umysłach wróg jest mocno zakorzeniony. Stąd też bierze się przekonanie, że warto głosować na kandydatkę, która może wywrócić stolik i zmienić reguły gry.

Nicolas też ma swoją faworytkę
Nicolas też ma swoją faworytkę © Materiały WP | Remigiusz Półtorak

Francja, która mówi "nie"

Problem wpisuje się jednak w znacznie szersze zjawisko. Badania Dominique’a Reynie, politologa i szefa fundacji zajmującej się innowacją w polityce, pokazują, że mniej więcej od trzydziestu lat "Francja protestująca" coraz silniej wyraża swoje niezadowolenie podczas wyborów. W tej "Francji, która mówi 'nie'", relegowanej trochę na dalszy plan, odbijają się też jak w soczewce ważne elementy ostatniej kampanii, czyli złość, niska frekwencja i skłonność do popierania skrajnych kandydatów. - W takich miejscach front republikański nie zadziała – mówi socjolog Willy Pelletier.

Co więcej, wszelkie próby straszenia przed oddaniem władzy w ręce Le Pen są wręcz uważane za zniewagę. - Poziom złości, a nawet nienawiści, jest w niektórych środowiskach ogromny – dodaje Pelletier.

W tym biurze wyborczym w szkole w Hénin-Beaumont będzie w niedzielę głosowała Marine Le Pen
W tym biurze wyborczym w szkole w Hénin-Beaumont będzie w niedzielę głosowała Marine Le Pen © Materiały WP | Remigiusz Półtorak

Le Pen korzysta z tego najskuteczniej, ale też nie we wszystkich grupach społecznych. Młodsi wyborcy z Hénin-Beaumont patrzą na liderkę skrajnej prawicy dużo bardziej krytycznie. – Jak w ogóle można na nią głosować? – zastanawia się głośno Amelie i przyznaje wprost, że w II turze pójdzie do wyborów, ale nie odda głosu na żadnego z kandydatów. Bo - jak przyznaje - nikt na to nie zasługuje. To jeszcze inna forma protestu.

W opowieściach mieszkańców z Hénin-Beaumont najciekawsze i najbardziej zastanawiające jest jeszcze coś innego - przekonanie części zwolenników Le Pen, że karty zostały już rozdane; że żadnej zmiany nie będzie. Ale na to też mają wytłumaczenie i nie jest nim żadna słabość projektu przedstawianego przez liderkę Zjednoczenia Narodowego. - Macron ma wiele osób w kieszeni. Wybory mogą być sfałszowane – mówi Claude, przybierając poważną minę.

Teorie spiskowe mają się zatem całkiem dobrze. A może to tylko reakcja na gorsze sondaże rywalki Macrona?

Z Henin-Beaumont Remigiusz Półtorak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Nawrocki w szatni piłkarzy. "Piękny mecz"
Nawrocki w szatni piłkarzy. "Piękny mecz"
Zełenski skomentował spotkania Trumpa z Putinem. "To jest wstyd"
Zełenski skomentował spotkania Trumpa z Putinem. "To jest wstyd"
Przełom w Strefie Gazy? Hamas chce powrotu do rozmów
Przełom w Strefie Gazy? Hamas chce powrotu do rozmów
Nie tylko zakłócają sygnał GPS. Coraz bardziej zuchwałe działania Rosji
Nie tylko zakłócają sygnał GPS. Coraz bardziej zuchwałe działania Rosji
Wyniki Lotto 07.09.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 07.09.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Trump stawia ultimatum Hamasowi. "Ostatnie ostrzeżenie"
Trump stawia ultimatum Hamasowi. "Ostatnie ostrzeżenie"
Rekordowa liczba migrantów pokonała nielegalnie kanał La Manche
Rekordowa liczba migrantów pokonała nielegalnie kanał La Manche
Mocne słowa Zełenskiego i stanowcze oczekiwania. "Putin testuje świat"
Mocne słowa Zełenskiego i stanowcze oczekiwania. "Putin testuje świat"
Będą kolejne sankcje wobec Rosji? Trump wyraził gotowość
Będą kolejne sankcje wobec Rosji? Trump wyraził gotowość
Tragedia podczas czytania Koranu. Zawalił się dach, trzy osoby zginęły
Tragedia podczas czytania Koranu. Zawalił się dach, trzy osoby zginęły
"FAZ": prawicowo-populistyczna rewolucja na Zachodzie
"FAZ": prawicowo-populistyczna rewolucja na Zachodzie
Izrael zbombardował kolejny wieżowiec w Gazie. Mieszkali tam uchodźcy
Izrael zbombardował kolejny wieżowiec w Gazie. Mieszkali tam uchodźcy