Ten wywiad przekreśli polityczną przyszłość burmistrza Londynu Borisa Johnsona?
Burmistrz Londynu Boris Johnson popadł w poważne tarapaty polityczne po wywiadzie w telewizji BBC, w którym poruszono jego skrywaną przeszłość. Trzy pytania o afery sprzed 20 lat wprowadziły w zakłopotanie najbardziej popularnego dziś polityka brytyjskiego, powszechnie typowanego na następcę premiera Camerona.
Gdy prowadzący wywiad powiedział "a teraz porozmawiajmy o Twoim życiu prywatnym", Johnson odpowiedział: tego właśnie staram się uniknąć.
Prowadzący wywiad zapytał Borisa Johnsona o trzy kwestie. "Dlaczego wysysał z palca cytaty, za co wyrzucono go z redakcji "Timesa", "dlaczego kłamał, że nie miał na boku romansu - za co został z kolei wyrzucony z gabinetu cieni Partii Konserwatywnej" i "dlaczego obiecywał niegdyś koledze adres dziennikarza, który go oczernił, choć wiedział, że chodziło o pobicie winowajcy przez wynajętych chuliganów".
Normalnie Boris Johnson potrafi wybrnąć z takich sytuacji dowcipem, ale tym razem wił się na ekranie, prosząc wręcz o zmianę pytań, ale bez skutku. Mówił, że mógłby odpowiedzieć na wszystkie trzy zarzuty, gdyby było więcej czasu.
W swoim czasie Borisowi Johnsonowi udawało się wybrnąć z tarapatów - i nie przeszkodziło mu to w wyborze na burmistrza Londynu. Tym razem jednak, w ocenie komentatorów, mógł sobie poważnie popsuć szanse na objęcie Downing Street. Brytyjskie gazety komentowały go dziś nagłówkami: "Boris jest nagi", "wypadek Borisa w telewizji" i "ładny z ciebie numer".
Boris Johnson karierę zaczynał jako stażysta w "The Times", skąd go jednak wyrzucono za sfałszowanie cytatu własnego ojca chrzestnego.
W 2003 roku Johnson został zastępcą szefa partii Partii Konserwatywnej - Michaela Howarda. Rok później Howard wyrzucił Johnsona z partii za kłamstwo dotyczące romansu z amerykańską dziennikarką. - Nidy nie rozmawiałem na temat tej sprawy z Howardem - mówił w wywiadzie dla BBC brytyjski polityk. - Czy możemy porozmawiać o czymś innym - sugerował.
Później prowadzący wywiad poruszył sprawę pobicia brytyjskiego dziennikarza kilkanaście lat temu. Johnson obiecał swojemu koledze, który został oczerniony przez dziennikarza, jego adres. Z posłuchu rozmowy telefonicznej między mężczyznami wynikało, że Johson obiecał dostarczyć koledze informacje nt. miejsca zamieszkania dziennikarza, choć wiedział że ten chce wynająć chuliganów, którzy pobiją reportera. W wywiadzie dla BBC, na ten zarzut Johnson odpowiedział, że nie można brać na poważnie tego typu rozmów, bo ludzie mówią różne niestworzone rzeczy w rozmowach z przyjaciółmi.