Ten sondaż pokazuje wielki błąd opozycji. Polacy nie chcą zaostrzenia przepisów
Polacy nie chcą zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Tak wynika z sondażu IBRiS przeprowadzonego dla "Rzeczpospolitej". Aż 87 proc. wyborców PO i 85 proc. wyborców Nowoczesnej jest przeciwnych zmianom w przepisach.
25.01.2018 | aktual.: 25.01.2018 07:52
Tylko 17 proc. badanych opowiada się za zaostrzeniem obowiązujących przepisów - niezależnie, czy dojdzie do tego na skutek orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego po wniosku polityków Prawa i Sprawiedliwości, czy w wyniku przyjęcia ustawy proponowanej przez inicjatywę obywatelską z Kają Godek na czele. Autorzy tej regulacji chcą wykreślenia przesłanki zezwalającej na legalne przerwanie ciąży ze względu na ciężkie wady płodu.
Jak wynika z sondażu IBRiS, 42 proc. wyborców PiS nie zgadza się na zaostrzenie aborcji. Zmian nie chcą również sympatycy ruchu Kukiz'15 (100 proc.) i PSL (60 proc.). Co więcej, wydawać, by się mogło, ze ruchy katolickie wspierają inicjatywę "Zatrzymaj aborcję", zachęcając wiernych do składania podpisów. Tymczasem zaledwie 27 proc. "wierzących i praktykujących regularnie" opowiada się za zaostrzeniem prawa aborcyjnego.
Sondaż dla "RP" pokazuje również, jak wielkim błędem było fiasko głosowania partii opozycyjnych nad projektem komitetu "Ratujmy Kobiety". Aż 87 proc. wyborców PO i 85 proc. wyborców Nowoczesnej jest przeciwne zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Przypomnijmy, w głosowaniu nie wzięła udziału duża część posłów PO i Nowoczesnej, a kilku zagłosowało przeciw. W konsekwencji, Joanna Fabisiak, Jacek Tomczak i Marek Biernacki zostali wyrzuceni z Platformy, a politycy Nowoczesnej dostali naganę i karę finansową w wysokości 1000 złotych. Jeden z posłów, Adam Cyrański, odszedł z partii.
Projekt komitetu "Ratujmy Kobiety" zakładał tzw. aborcję na żądanie kobiety do końca 12. tygodnia oraz m.in. wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół, zagwarantowanie dostępu do darmowej antykoncepcji oraz przywrócenie tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Reguluje również stosowanie klauzuli sumienia przez ginekologów, według której świadczeniodawcy mieliby obowiązek udostępnienia listy współpracujących z nimi lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia.
Źródło: "Rzeczpospolita"