"Ten skandal mógłby zagrozić beatyfikacji Jana Pawła II"
W wywiadzie-rzece pod tytułem "Światło świata. Papież, Kościół i znaki czasu" Benedykt XVI przyznał, że Watykan z "wielką powolnością i dużym opóźnieniem" zajął się sprawą skandalu seksualnego w zgromadzeniu Legioniści Chrystusa. W Watykanie odbyła się prezentacja książki.
Wypowiadając się na temat nadużyć w tym zgromadzeniu, których dopuścił się jego założyciel Marcial Maciel Degollado, papież powiedział: "W pewnym stopniu sprawa ta była dobrze ukrywana i dopiero w 2000 roku zaczęliśmy dysponować konkretnymi sygnałami".
"To największy skandal w Kościele"
W ocenie Watykanu założycielu zgromadzenia Legionistów Chrystusa ojciec Marcial Maciel Degollado dopuścił się "najcięższego i niemoralnego zachowania", popełnił "liczne przestępstwa" i prowadził "życie pozbawione skrupułów".
Jak ocenił ocenia niemiecki tygodnik "Stern", skandal wokół założyciela zgromadzenia Legionistów Chrystusa, ojca Marciala Maciela Degollado, oskarżonego m.in. o molestowanie dzieci, jest tak poważny, że mógłby zagrozić beatyfikacji Jana Pawła II.
Degollado posługując się fałszywymi nazwiskami prowadził on podwójne życie, spłodził troje dzieci z dwoma kobietami, miał wyłudzać pieniądze od darczyńców, szczególnie bogatych wdów, i był uzależniony od morfiny. Najpoważniejsze zarzuty dotyczą molestowania seksualnego chłopców. "Miał molestować i zgwałcić 30 małoletnich, w tym własnego syna.
Jeszcze w listopadzie 2004 r., gdy już znane były zarzuty wobec Maciela, ciężko chory Jan Paweł II zaprosił jego i 4000 osób na specjalną audiencję z okazji 60. rocznicy święceń kapłańskich Maciela - ujawnił tygodnik "Stern".
Wywiad-rzeka z papieżem
W książce Benedykt XVI opowiedział o swym pożegnaniu z Janem Pawłem II przed jego śmiercią: "Bardzo cierpiał, ale był przytomny. Lecz już nic nie mówił. Poprosiłem go o błogosławieństwo, którego mi udzielił. Rozstaliśmy się, ściskając sobie dłonie z uczuciem, świadomi, że to nasze ostatnie spotkanie". Swego poprzednika nazwał "gigantem".
Niemiecki papież wyraził opinię, że choroba Jana Pawła II nie zablokowała reformy Kurii Rzymskiej. "Okres jego cierpienia nie poszedł na marne", był "lekcją" dla samego Kościoła - ocenił. Zapewnił, że choć podjęcie wielu decyzji Jan Paweł II powierzał swym współpracownikom, to jednak jego zdanie było decydujące.
Ponadto Benedykt XVI przyznał: "Pomocny był fakt, że wszyscy wiedzieli, że Jan Paweł II jak najlepiej mi życzył, że łączyło nas głębokie porozumienie, że naprawdę czuję się wobec niego dłużnikiem". O kontynuacji pontyfikatu polskiego papieża powiedział: "Tkamy ten sam kawałek materiału".
Dał wyraźnie do zrozumienia, że nie chce naśladować swego poprzednika we wszystkim. "Powiedziałem sobie po prostu, że jestem taki, jaki jestem. Nie staram się być kimś innym" - wytłumaczył.
Na pytanie, czy Jan Paweł II chciał, aby był jego następcą, Benedykt XVI odpowiedział: "Nie wiem. Myślę, że złożył wszystko w ręce Boga". Zapytany zaś o swe zadanie, wskazał: "Nie każdy pontyfikat musi koniecznie mieć nowe zadanie".
W dalszej części rozmowy Seewald z niezwykłą otwartością powiedział papieżowi o tym, że są księża, którzy żyją w związkach z kobietami i mają dzieci, trafiające do sierocińców, a Kościół płaci na nie alimenty. W reakcji na te mocne słowa Benedykt XVI stwierdził: "Tak nie powinno być. Wszystko, co jest kłamstwem, ukrywaniem prawdy, nie powinno mieć miejsca". Następnie dodał, że w takich sytuacjach należałoby sprawdzić, czy istnieje "wola małżeństwa" i czy ludzie ci nie powinni go zawrzeć.
Pośród tych poważnych, istotnych dla Kościoła spraw jest wiele odpowiedzi na pytania o prywatne życie zwierzchnika Kościoła katolickiego. W rozdziale o zaskakującym tytule "Papieże nie spadają z nieba" papież z wyraźnym rozbawieniem wyjaśnia, że nie używa "rowerka" do gimnastyki, bo ani nie ma czasu, ani nie jest mu potrzebny.
"A zatem papież jak Churchill: no sports!" - zauważył Seewald. "Właśnie" - odpowiedział Benedykt XVI, który ujawnił też, że nie ma swojego portfela ani konta w banku.
Podczas spotkania z dziennikarzami w watykańskim biurze prasowym Peter Seewald zapewnił, że w czasie prac nad książką "nie było żadnej cenzury", "ani przed, ani po".
Na konferencji prasowej rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi powiedział, że wszyscy powinni być wdzięczni papieżowi za ten "akt prawdziwej medialnej odwagi", jaką jest ukazujący się wywiad. Zwrócił uwagę na prosty, dostępny język, jakim papież odpowiada na pytania.
W swym wystąpieniu włoski watykanista Luigi Accattoli zasugerował obecnym na konferencji dziennikarzom z całego świata, by przeczytali książkę-wywiad, jako "przewodnik po papieskim laboratorium Benedykta XVI i życiu Josepha Ratzingera".
W Watykanie zapowiedziano też, że książka ukaże się niebawem w Polsce.