Ten raport pogrąży Johnsona? Premier nie chce ustąpić
Część środowiska politycznego, opinii publicznej i komentatorów domaga się dymisji Borisa Johnsona po tym, jak ujawniono, że w trakcie rygorystycznego lockdownu na terenie jego biuro odbyło się kilkanaście nieformalnych imprez. W poniedziałek opublikowano raport w tej sprawie, w którym m.in. wskazano, że opisywane incydenty "są trudne do usprawiedliwienia, a niektóre osoby na Downing Street zawiodły w kwestii przywództwa i oceny sytuacji".
31.01.2022 | aktual.: 31.01.2022 18:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W poniedziałek opublikowany został raport, dotyczący szeregu nieformalnych imprez, które odbywały się w biurze premiera Borisa Johnsona oraz innych budynkach rządowych na Downing Street 10 podczas ścisłego lockdownu - kiedy obowiązywały obostrzenia covidowe.
"Niektóre z tych wydarzeń nie powinny mieć miejsca, niektóre z zachowań im towarzyszących są trudne do usprawiedliwienia, a niektóre osoby na Downing Street zawiodły w kwestii przywództwa i oceny sytuacji" - napisała w raporcie sporządzonym na podstawie swojego śledztwa urzędniczka służby cywilnej, Sue Gray.
Przypomnijmy też, że śledztwo w tej sprawie - czyli łącznie 12 zdarzeń - prowadzi również policja metropolitalna w Londynie.
Media wskazują, że niezależnie od wyników postępowania służb, śledztwo urzędniczki Gray i jej raport zwiększają presję na szefa rządu Wielkiej Brytanii, by zrezygnował z pełnionej funkcji.
Imprezy w czasie lockdownu odbywały się na przestrzeni 20 miesięcy
"Zgromadzenia objęte zakresem niniejszego dochodzenia obejmują okres 20 miesięcy - okres, który był wyjątkowy w ostatnich czasach pod względem złożoności i zakresu wymagań stawianych urzędnikom publicznym i społeczeństwu. Cały kraj stanął na wysokości zadania. Ministrowie, specjalni doradcy i służba cywilna, do której z dumą należę, stanowili kluczową i zaangażowaną część tego narodowego wysiłku. Jednak, jak już wspomniałam, nie należało dopuścić do tego, by wiele z tych spotkań odbyło się lub rozwinęło w taki sposób, w jaki się odbyło. Z tych wydarzeń można wyciągnąć istotne wnioski, którymi należy się niezwłocznie zająć w całym rządzie. Nie trzeba czekać na zakończenie dochodzeń policyjnych" - napisano w konkluzji dokumentu.
Imprezy na Downing Street w czasie lockdownu. Johnson nie ustąpi
W poniedziałek przed Izbą Gmin stanął premier Boris Johnson. Odpowiadał na pytania posłów dotyczące spotkań towarzyskich, które miały miejsce na terenie jego biura podczas obowiązujących zakazów. Premier Wielkiej Brytanii przeprosił za nie i zapowiedział szeroko zakrojone zmiany w sposobie zarządzania urzędem.
Dał też jednak do zrozumienia, że nie zamierza podać się do dymisji, mówiąc, że jego rząd nadal może udowodnić, że potrafi dotrzymywać obietnic.
- Po pierwsze chcę powiedzieć: przepraszam. Przepraszam za rzeczy, których po prostu nie dopilnowaliśmy i przepraszam za sposób, w jaki ta sprawa została załatwiona - oznajmił Johnson, odnosząc się do raportu.
Dodał, że pandemia była "trudna dla wszystkich" i podkreślił, że osobiście prosił obywateli Wielkiej Brytanii o "wielkie poświęcenia" w tym zakresie.
- Nie wystarczy powiedzieć "przepraszam". To jest moment, w którym musimy spojrzeć na siebie w lustrze i musimy wyciągnąć wnioski - kontynuował.
Źródło: PAP
Przeczytaj także: