ŚwiatTen przywódca ubóstwia "zmysłowe blondynki"

Ten przywódca ubóstwia "zmysłowe blondynki"

Muammar Kadafi jest najdłużej rządzącym przywódcą w świecie arabskim. Nie ma żadnej oficjalnej funkcji, ale faktycznie stoi na czele państwa od 42 lat. Bez względu na to, czy uznać go za wizjonera czy dyktatora, to jego ekscentryczny styl jest unikatowy. W jego ocenia w świecie muzułmański kobieta jest traktowana "jak część umeblowania".

Ten przywódca ubóstwia "zmysłowe blondynki"
Źródło zdjęć: © AFP | Fethi Belaid

28.02.2011 | aktual.: 28.02.2011 14:56

Urodził się, według tego, co sam mówi, w 1942 r. w beduińskim namiocie na pustyni w Syrcie na północy kraju jako syn wędrownego hodowcy wielbłądów z niewielkiego plemienia Al-Kaddafa. Od dziecka wychowywał się i uczył w duchu surowych reguł religijnych. W młodości zafascynował się postacią i ideologią panarabizmu prezydenta Egiptu Gamala Abdela Nasera (1954-1970), co ukształtowało jego poglądy.

Dla kariery wojskowej porzuca geografię na uniwersytecie. W 1965 r. wstępuje do armii. Cztery lata później, zaledwie w wieku 27 lat, w wyniku przewrotu wojskowego odsuwa od władzy króla Idrisa I. Od tej pory sprawuje w Libii władzę autorytarną jako Przywódca Rewolucji 1 Września.

Filozofia "Zielonej książeczki"

W latach 70. wprowadza własny system polityczny (tzw. Trzecia Uniwersalna Teoria). W "Zielonej książce", wydanej w 1975 r., Kadafi formułuje zasady ustroju "dżamahirii" (arab: republika ludowa) jako alternatywy wobec komunizmu i kapitalizmu. Postuluje trzecią drogę, będącą połączeniem arabskiego nacjonalizmu i islamskiego socjalizmu, opartego na zasadach Koranu. Odrzuca również nowoczesne rozumienie demokracji, w zamian proponując demokrację bezpośrednią opartą na komitetach ludowych. Twierdzi, że demokracji nie można tworzyć w drodze wyborów. "Wybory to maskarada" - pisze.

W 1977 r. Libia przyjmuje nową konstytucję; Kadafi proklamuje Wielką Arabską Libijską Dżamahiriję Ludowo-Socjalistyczną.

Przesiąknięty ideologią panarabizmu pułkownik bez powodzenia próbuje zjednoczenia Libii, Egiptu i Syrii w federację. Podobna próba połączenia Libii i Tunezji kończy się pogorszeniem stosunków między obu krajami.

Dziwaczne stroje i styl

Styl życia, tradycyjny ubiór, czy dziwaczny sposób sprawowania władzy przez Kadafiego w tym olbrzymim i bogatym w ropę (choć mało zaludnionym) kraju, wydają się tak niestosowne, jak i nieprzewidywalne zarówno dla Zachodu, jak i dla państw arabskich.

Libijski przywódca słynie z wielkich gestów, zwłaszcza podczas zagranicznych wizyt, kiedy rozkłada swój beduiński namiot. Strzeże go kilkadziesiąt umundurowanych kobiet, głównie Etiopek, nazywanych przez Kadafiego "amazonkami".

Pułkownik w ogóle uwielbia towarzystwo płci pięknej, jest uwodzicielem. Z amerykańskich depesz dyplomatycznych, ujawnionych przez demaskatorski portal WikiLeaks, wynika, że Kadafi w dużej mierze polegał na swoich czterech ukraińskich pielęgniarkach, w tym jednej określanej jako "zmysłowa blondynka". Spekulowano nawet o ich romansie. Podczas wizyty w Rzymie, przyznał, że w świecie arabskim i muzułmańskim kobieta jest traktowana "jak część umeblowania".

Znany jest ze swoich dziwactw i niekonwencjonalnego zachowania. Podczas szczytu państw arabskich w 1988 r. w Algierze tylko na prawą dłoń założył białą rękawiczkę, co tłumaczył później chęcią uniknięcia uścisku z osobami mającymi "krew na rękach". Na kolejnym szczycie palił cygaro obok byłego króla Arabii Saudyjskiej Fahda. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby za każdym razem, kiedy odwracał się do swojego sąsiada, ostentacyjnie nie wydmuchiwał dymu w jego stronę.

"Wściekły pies"

Kadafi przez lata oskarżany był przez Zachód o wspieranie terrorystów i powiązania z ruchami rewolucyjnymi, poczynając od palestyńskiego terrorysty Abu Nidala, przez wenezuelskiego terrorystę znanego jako Carlos-Szakal, kończąc na Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Przez Ronalda Reagana został nazwany "wściekłym psem Bliskiego Wschodu". W kwietniu 1986 r. prezydent USA zarządził atak amerykańskiego lotnictwa na Libię w odwecie za zamach bombowy libijskich służb specjalnych na dyskotekę w Berlinie Zachodnim, uczęszczaną przez amerykańskich żołnierzy. W nalotach zginęło 41 osób, w tym adoptowana córka Kadafiego.

W latach 90., po atakach terrorystycznych (w 1986 r. na berlińską dyskotekę, w 1988 r. na samolot PanAm nad Lockerbie i w 1989 r. na francuski samolot w Nigrze) Libia znalazła się w izolacji na arenie międzynarodowej. ONZ-owskie sankcje nałożone na ten kraj w 1992 r. załamały gospodarkę, stłumiły rewolucyjnego ducha Kadafiego i złagodziły jego antykapitalistyczną i antyzachodnią retorykę - ocenia agencja Reutera.

Pozycja Kadafiego w świecie osłabła, a rozczarowany krajami arabskimi libijski przywódca zwrócił się ku Czarnej Afryce - pisze AFP. Wybrany na szefa Unii Afrykańskiej na początku 2009 r. nadaje specyficzny ton swojemu przewodnictwu, żądając, by nazywano go "królem królów Afryki". Podczas wizyty w centrali UA w Addis Abebie występuje w obronie piratów, grasujących u wybrzeży Somalii. W jego opinii to, co się tam dzieje "to nie piractwo, lecz samoobrona", a dzięki działaniom piratów "somalijskie dzieci będą miały co jeść".

Powrót na salony

Relacje ze wspólnotą międzynarodową i stosunki z Waszyngtonem poprawiły się zdecydowanie, gdy w 2003 r. Libia nieoczekiwanie wyrzekła się terroryzmu, dążenia do wejścia w posiadanie broni masowego rażenia, a następnie przyznała się do zamachu nad Lockerbie, w którym zginęło 270 osób, w tym w większości Amerykanie. Trypolis zgodził się na wypłacenie 2,7 mld dolarów odszkodowania. Zniesiono wówczas gospodarcze sankcje ONZ wobec Libii. W zamian USA wznowiły stosunki dyplomatyczne z Trypolisem i nawiązały współpracę w walce z terroryzmem. Kadafi obiecywał wtedy także reformy demokratyczne, lecz obietnicy nie dotrzymał.

Pułkownik znany jest z kontrowersyjnych wypowiedzi. Przed dwoma laty wyraził obawę, że ktoś mógłby zabić prezydenta USA Baracka Obamę lub "zmusić, by podporządkował się imperialistycznej polityce". Nie sprecyzował jednak, kto miałby to zrobić. Chwalił ponadto Obamę za zerwanie z tym, co nazwał poprzednią polityką zagraniczną USA, dyktującą reszcie świata to, co służy amerykańskim interesom.

Specyficzne relacje łączą Kadafiego z premierem Włoch Silvio Berlusconim. Podczas spotkania w marcu 2009 r. w libijskim Sirte politycy obiecali sobie "wieczną przyjaźń". Zgodnie ze zwyczajem przywódca Libii przyjął Berlusconiego w namiocie, w prezencie dał mu m.in. dwa wielbłądy. Podczas czerwcowej wizyty Kadafiego w Rzymie, określanej mianem historycznej, Kadafi rozbił swój słynny beduiński namiot w parku Villa Doria Pamphili. Libijskiemu przywódcy towarzyszył wówczas orszak ponad 300 osób. Podczas wizyty w Rzymie w 2009 i 2010 r. Kadafi urządził "pogadanki" na temat Koranu dla setek młodych Włoszek, zwerbowanych na spotkanie z nim przez agencję hostess. Słowa libijskiego lidera o tym, że "islam powinien stać się religią całej Europy" wywołały protesty ze strony włoskich polityków i przedstawicieli Watykanu.

"New York Times" pisał w sierpniu o Kadafim, że stara się zmienić swój wizerunek na Zachodzie, ale sposób, w jaki powitał Abdelbaseta Alego al-Megrahiego, uwolnionego przez Brytyjczyków jedynego skazanego zamachowca z Lockerbie, świadczy o tym, że nie zmienił swoich poglądów.

Fale rewolucji

W styczniu br. Kadafi przyznał, że obawia się zmiany władzy w sąsiedniej Tunezji, ponieważ do tamtejszej rewolucji doszło na skutek obcej interwencji i jest ona przez obce siły wykorzystywana do ich własnych celów. Na skutek protestów w Tunezji po ponad 23-letnich rządach prezydent Zin el-Abidin Ben Ali 14 stycznia uciekł z kraju do Arabii Saudyjskiej. Kadafi uznał, że Tunezyjczycy postąpili zbyt pochopnie, zmuszając Ben Alego do ucieczki, i że być może niepotrzebnie doszło do rozlewu krwi. Mówi się, że w wyniku trwającej od połowy lutego rebelii w Libii mogło zginąć kilka tysięcy ludzi.

Niedawne przemówienie dyktatora, w którym zapowiedział, że będzie walczył do ostatniej kropli krwi, włoska "La Repubblica" nazwała "ostatnim show tyrana", "występem budzącym lęk w jego tragicznej śmieszności", a samego Kadafiego "więźniem własnego szaleństwa". Zdaniem wielu komentatorów Kadafi jest po prostu "obłąkany".

Sam o sobie powiedział ostatnio w trzeciej osobie: Muammar Kadafi nie jest stanowiskiem publicznym, żeby z niego rezygnować. Muammar Kadafi jest przywódcą rewolucji, synonimem poświęcenia do ostatnich dni. To jest mój kraj, moich rodziców i moich przodków.

Antyreżimowe wystąpienia w Libii na trwałe zmienią scenę polityczną w tym kraju - zauważa Associated Press. Agencja wskazuje jednak, że jeśli Kadafi zostanie obalony, podobnie jak przywódcy sąsiedniej Tunezji i Egiptu, nie wiadomo, kto wypełni po nim próżnię wynikającą z braku jasnego systemu instytucjonalnego w Libii - co było charakterystyczne dla jego rządów - oraz nieobecności jakiejkolwiek zorganizowanej opozycji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)