Polska"Ten polityk wybrał polskie piersi w potrzebie"

"Ten polityk wybrał polskie piersi w potrzebie"

Opanowała nas nowa kultura spotów. Zaczął Napieralski w dniu 8 marca. Wraz z żoną zachęcał kobiety do robienia badań mammograficznych. Dziennikarze pytali: czyż to nie cynizm? Przecież nie chodzi o zdrowe piersi polskich kobiet, tylko o zwiększenie szans wyborczych SLD. Oczywiście. Nie miałam wątpliwości, że Napieralskiemu i jego żonie chodzi również, a może - przede wszystkim, o wybory a nie o zdrowe piersi. Ale czy to cynizm? Nie sądzę. W końcu mogli reklamować SLD przy pomocy taniejących ziemniaków, ubeckich teczek przeciw partii rządzącej lub protestom w sprawie elektrowni atomowych. Zajęli się jednak piersiami w potrzebie. I chwała im za to - pisze Magdalena Środa w Wirtualnej Polsce.

14.03.2011 13:29

Pamiętam jak kiedyś ktoś zapytał mnie czy nie mam podejrzeń w kwestii udziału spółek farmaceutycznych, które angażują się w prezerwatywową akcję przeciwko HIV/AIDS. "Toż przecież strasznie na tym zarabiają". Prawda. Ale co z tego? Na naszym głodzie zarabiają piekarnie, a na naszym łakomstwie restauracje. Ale czy to znaczy, że reklama piekarń i restauracji jest cyniczna? Czy fakt, że przemysł gumowy korzysta na promocji prezerwatyw zmniejsza skuteczność ich działania? Nie sądzę.

Napieralski mógł reklamować swoją osobę i partię na czymkolwiek, wybrał mammografię, czym przyczynił się do popularyzacji profilaktyki. Dokładnie w taki sam sposób w jaki popularyzują zbawienie i miłość bliźniego księża, którym - jak wszyscy wiemy - chodzi głównie o datki.

Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się spoty prezesa Kaczyńskiego. Bynajmniej nie wyborcze. Pokazują one straszną Polskę Tuska, w której obywatele okradani są przez dobrze-wszystkim-znane-elity. Prosty obywatel ze spotów, odkrywa, że jego emerytura drastycznie się zmniejszyła, bo złodzieje wynieśli jego pieniądze w woreczkach z napisem "OFE" (za ewentualne przekłamania w interpretacji spotu nie ponoszę żadnej odpowiedzialności, jego wyrafinowanie przekracza być może moje możliwości percepcji). W scenie finalnej widzimy potwornie wytwornego Kaczyńskiego, który podpisuje tajemnicze pismo skryte w skórzanej teczce, wartej co najmniej jednej przeciętnej emerytury, i drewnianym głosem nieuzdolnionego aktora obwieszcza, że czas na odważne decyzje.

Mogłabym złośliwie powiedzieć, że gdyby było mnie stać na tę kosztowną skórzaną teczkę, też miałabym odwagę podejmować różne decyzje, bo bogaci mają większą odwagę, niż biedni. Ale przecież wiem, że prezes nawet nie ma pojęcia jak można weryfikować wysokość własnej emerytury, ani - co najważniejsze - ile kosztuje teczka, w której dają mu papier do podpisu. Bo prezes żyje poza czasem, rynkiem i jakimikolwiek kosztami. Ale czy jest cynikiem? Bynajmniej!! Jego spot nie jest przejawem cynizmu, lecz wzruszającej naiwności.

Prezesa, w przeciwieństwie do Napieralskiego nie interesują jakieś mało ważne choroby kobiece, ale prawda w ogólności i prezes gotów jest oddać swoją cenną skórzaną teczkę, by prawdę tę wyśledzić, a oszustów czyli wszystkich, złapać na gorącym uczynku. Nie ma w tym żadnego cynizmu. Przeciwnie. Im więcej takich spotów tym większego realizmu nabierze polityka PiS.

Dlatego na poszukiwania cynicznych zachowań polityków dajmy sobie jeszcze czas. No i panie: do mammografii! Wyborcy uważajcie na teczki PiS!

Prof. Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)