Tekst o dymisji Nowaka to fake news? "Powstał za pieniądze"
Czy Sławomirowi Nowakowi, byłemu ministrowi transportu, a obecnie szefowi ukraińskiej spółki drogowej, grozi dymisja? Domagał się tego tamtejszy portal Antikor, pisząc o licznych nieobecnościach w pracy byłego polityka. - To fałszywy tekst, zlecony za pieniądze. Zwalczam schematy korupcyjne i to prawdopodobnie efekt tego - mówi Wirtualnej Polsce Sławomir Nowak.
14.03.2017 | aktual.: 14.03.2017 11:27
- Każdy wie, na czele z ukraińskim premierem i ministrem infrastruktury, że mój dom jest w Gdańsku. Tak było, jest i będzie. Więc każdy weekend spędzam w Polsce. To element mojej zgody na pracę na Ukrainie - mówi były minister. I dodaje, że ma nielimitowany czas pracy. - Czasem pracuję do 22-23:00. Czasem „tylko” do 20:00 - podkreśla.
Ukraiński portal napisał, że tamtejsze media domagają się dymisji Nowaka ze stanowiska szefa państwowej agencji drogowej Ukrainy Ukrawtodor. Antikor podał dane, dotyczące cotygodniowych przelotów byłego ministra w ciągu trzech miesięcy na przełomie ubiegłego i obecnego roku. - Okazało się, że na wypoczynek główny ukraiński drogowiec poświęca 4-5 dni w ciągu tygodnia - czytamy na stronie portalu.
Antikor pisze, że w grudniu, w którym było ponad 20 dni roboczych, Nowaka nie było w pracy w Kijowie przez osiem dni. Z kolei w styczniu "kiedy Ukraina zasypywana była niezwykłymi opadami śniegu, gdy w zaspach na drogach zamarzali ludzie, a w kraju działał sztab antykryzysowy, główny ukraiński drogowiec odpoczywał przez 11 dni roboczych" - czytamy.
Nowak twierdzi, że tekst, który opublikował Antikor, powstał, by go zdyskredytować. - Wprowadzam standardy, tnę korupcyjne powiązania, więc myślę, że wielu się to nie podoba. Zresztą w Polsce było podobnie. Na Ukrainie wiele mediów jest zinfiltrowanych przez Rosję lub po prostu na usługach korupcyjnych. Wyrzuciłem z pracy człowieka zamieszanego w dwuznaczny proceder. Tekst o mnie to efekt tego zwolnienia. Tu za śmieszne pieniądze można kupić dowolny artykuł - mówi szef ukraińskiej spółki drogowej.