Tego jeszcze nie było, PKP utajniło część raportu NIK
Najwyższa Izba Kontroli w swoim najnowszym raporcie krytykuje PKP za to, że źle zarządza swoimi nieruchomościami. Budynki, które kolejarze wynajmują komercyjnie, zamiast przynosić zyski, generują koszty. Po raz pierwszy w historii część raportu jest jednak tajna. Reprezentujący PKP prawnicy zablokowali możliwość podania do publicznej wiadomości szczegółów nieprawidłowości na Dworcu Centralnym. W ramach ochrony dobrego imienia PKP.
22.11.2011 | aktual.: 22.11.2011 14:09
Paweł Biedziak rzecznik prasowy Najwyższej Izby Kontroli przyznaje, że to sytuacja bez precedensu, która utrudnia obywatelom dostęp do informacji. - Sąd swoją decyzją uderzył w opinię publiczną, która za pośrednictwem mediów dowiaduje się nie tylko o pracy NIK, ale przede wszystkim o działalności kontrolowanych firm i urzędów państwowych - twierdzi rzecznik prasowy Najwyższej Izby Kontroli.
Paweł Biedziak dodaje, że pełen raport NIK dostali jedynie politycy. Według informacji "Dziennika Gazety Prawnej" utajniony fragment dotyczy ugody między PKP a firmą M., należącą do jednego z najbogatszych Polaków. Jak ustalił dziennik, przez 10 lat firma wynajmowała od PKP pomieszczenia na Dworcu Centralnym - bez umowy i bez określonego czynszu. Co więcej, w sądzie władze kolei zgodziły się na bardzo niską opłatę w zamian za obietnicę szybkiego opuszczenia nieruchomości.
Reprezentująca PKP kancelaria adwokacka wywalczyła sądowy zakaz upowszechniania tych informacji przez Najwyższą Izbę Kontroli. NIK odwołał się od tej decyzji.