Te zdjęcia mówią wszystko. Tak wyglądają święta w Ukrainie
Pierwszy raz od lat zaciemniona miejska choinka i wnętrza domów oraz mieszkań rozświetlone blaskiem świec, a nie lamp. To wyjątkowo trudne święta dla mieszkańców miast i wsi w Ukrainie. W wielu domach nie ma energii elektrycznej na skutek trwających od miesięcy ataków Rosjan na infrastrukturę krytyczną kraju. Ukraińcy radzą sobie jednak i z tymi wyzwaniami.
Od wielu tygodni Rosjanie systematycznie atakują infrastrukturę krytyczną Ukrainy. W wielu miastach energia elektryczna pojawia się tylko okazjonalne, a kluczowe instytucje są zasilane z generatorów. Braki energii elektrycznej przekładają się na problemy z dostawami ciepła i wody, a także wstrzymują funkcjonowanie komunikacji miejskiej w miastach.
Niemal każdego dnia w sieci pojawiają się zdjęcia zaciemnionych placów, ulic i domów. W Kijowie, pierwszy raz od lat nie świeci miejska choinka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kijów, nadal odczuwa problemy z energią elektryczną i ogrzewaniem domów. W ciągu tygodnia w godzinach porannych częściowo wstrzymywano ruch metra, jednak władze zapewniały, że robią wszystko, by wznowić dostawy prądu.
"Po ostatnich atakach powietrznych trwa likwidacja szkód w systemie energetycznym Ukrainy. Wytwarzanie energii elektrycznej jest ograniczone, dlatego stolica i inne regiony kraju otrzymują ograniczone dostawy prądu" – Informowała na Telegramie pod koniec tygodnia Kijowska Miejska Administracja Wojskowa (KMAW).
Kijów czy Lwów. Problemy podobne
W Kijowie na tę chwilę ni ma problemów z dostawami wody, jednak w części miasta wciąż mogą występować przerwy w dostawach ciepła. KMAW przypomina, że w mieście działają ogrzewalnie, zwane "Punktami Niezłomności", w których mieszkańcy mogą ogrzać się, naładować sprzęty elektroniczne i skorzystać z telefonu.
Źródło: Ukraińska Prawda/Telegram/PAP/WP
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski