"Tę władzę trzeba nękać". Frasyniuk wzywa do demonstracji przed Sejmem

- Z jednej strony mamy demonstrację chamstwa i buty władz, a po drugiej stronie, stronie matek i ich niepełnosprawnych dzieci, mamy ogromną determinację. PiS tego kompletnie nie rozumie - mówi Wirtualnej Polsce Władysław Frasyniuk. Słynny działacz antypeerelowskiej opozycji ocenia także wizytę Lecha Wałęsy w Sejmie.

"Tę władzę trzeba nękać". Frasyniuk wzywa do demonstracji przed Sejmem
Źródło zdjęć: © PAP
Michał Wróblewski

Michał Wróblewski, WP: Niektórzy twierdzą, że wizyta Lecha Wałęsa u protestujących w Sejmie bardziej zaszkodziła sprawie, niż pomogła. A Pan jak to ocenia?

Władysław Frasyniuk: To jest takie nieustanne, polskie myślenie, jesteśmy zakładniami takiego myślenia: "dobrze, że przyszedł, ale do d..y, bo coś powiedział". A ja powiem - ważne, że Lech Wałęsa tam przyszedł. Człowiek-historia. Legenda. To on sprawił, że światowe instytucje, ambasady, zagraniczne media jego wizytę u protestujących niepełnosprawnych i ich opiekunów odnotowały. Wałęsa to najbardziej rozpoznawalne polskie nazwisko na świecie. Dlatego protestującym się to opłaca.

To znaczy?

Wałęsa miał odwagę przyznać, że nie ma sposobu, jak rozwiązać tę sytuację. Ale powiedział, że być może należy zaapelować o wsparcie do górników. I ja uważam to za genialny pomysł. Ale, szczerze mówiąc, to nie Wałęsa powinien apelować - bo on występuje w roli polityka - tylko matki. Bo to jest prawdziwa siła. Uważam, że to byłby znakomity pomysł. Pani Iwona Hartwich [liderka protestu opiekunów - przyp. red.] ma naturalną zdolność polityczną, jasność umysłu, widać, że ona śledzi politykę, że się w niej orientuje. Być może to ona powinna zwrócić się do górników, przypomnieć im, czym jest solidarność. A "Solidarność" przez duże "S" oznacza pomoc ze strony najsilniejszych niesioną najsłabszym. Na tym tradycyjnym Śląsku szacunek dla słabszych, szacunek dla kobiet, dla niepełnosprawnych, jest gigantyczny. Apel kobiet, apel matek osób niepełnosprawnych, byłby strasznie silny. Zareagują pewnie na niego żony górników. Intuicja Wałęsy była zatem dobra, a jego słowa o górnikach - słuszne i potrzebne. Protestujące matki powinny to wziąć pod uwagę. Gdyby górnicze związki zawodowe zwróciły się do polskich władz z pytaniem, dlaczego nie pomagają najsłabszym grupom, to dla PiS byłby to wielki straszak. Bo władza wie, jakie zdolności organizacyjne mają górnicy i związki zawodowe.

Dziś mamy sytuację patową?

Z jednej strony mamy demonstrację chamstwa i buty władz, a po drugiej stronie, stronie matek i ich niepełnosprawnych dzieci, mamy ogromną determinację. Władza tego kompletnie nie rozumie. A to są dzieci i ich rodzice, którzy żyją od lat w cierpiniu. I dla nich przebywanie w Sejmie na tych zimnych posadzkach, mimo że jest to upokarzające i ciężkie, tydzień dłużej czy krócej nie ma znaczenia. One ten ciężar niosą na sobie od lat. I będą nosić do końca życia. Znam środowisko tych osób, sam wielokrotnie im pomagałem. Rozumiem słowa jednego z protestujących ojców, który mówił, że boi się, co zrobi jego dziecko, kiedy ten ojciec umrze... Z takim myśleniem determinacja jest olbrzymia, a politycy PiS tego kompletnie nie rozumieją. Wielka część z nich z niepełnosprawnymi ludźmi nie miała nigdy do czynienia. Dlatego PiS-em kieruje dziś chamstwo. Trzeba to twardo nazywać. Tę władze trzeba nękać.

Danina solidarnościowa to zła propozycja? Przecież rządzący proponują, jak twierdzą, realną pomoc.

Pani Iwona Hartwich powiedziała, że to propozycja upokarzająca. Ona wie, co mówi. To świadczy o jej niebywałej klasie, bo mimo że te rodziny znajdują się w tak tragicznej sytuacji, to są zdolne przyznać, że nie chcą dzielić ludzi na lepszych i gorszych, że nie chcą pieniędzy nawet kosztem bogatych.

Po wizycie prezydenta Wałęsy coś się zmieniło?

Dobrze, że przełamał tę blokadę. Ale dobrze byłoby, gdyby u protestujących pojawił się także prezydent Komorowski. Ale prawdziwa siła jest w tych matkach i w społeczeństwie. Bo my, społeczeństwo, obywatele, także jesteśmy winni tej sytuacji. My również odpowiadamy za to chamstwo państwa, chamstwo władz, bo to my wybraliśmy Prawo i Sprawiedliwość. Dlatego społeczeństwo także ponosi odpowiedzialność za państwo. Nie tylko władze. Musimy o tym pamiętać. Nawet, jeśli jesteśmy dziś przeciwnikami PiS. Jesteśmy osobom niepełnosprawnym i ich rodzicom winni słowo: "przepraszam".

PiS nie chce spełnić ostatniego postulatu opiekunów. Chodzi o 500 zł "żywej gotówki". Na władzy da się coś wymusić?

Najważniejsza jest konsekwencja. Tacy ludzie, jak Janina Ochojska, wielki autorytet, powinni zabierać głos nieustannie. A społeczeństwo powinno się zmobilizować, te matki muszą czuć, że nie są same. Mam wrażenie, że ta fala się wzbiera, dlatego warto wezwać do działania wszystkie organizacje obywatelskie, prodemokratyczne, ze wsparciem polityków wszystkich opcji opozycyjnych. Żeby wszyscy przyszli przed Sejm, ale nie pod partyjnymi szyldami, tylko zademonstrowali dla tych matek i dzieci. W protestach obywatelskich liczy się konsekwencja. Wałęsa też zapowiedział, że pojawi się w Sejmie u protestujących kolejny raz. I bardzo dobrze! Myślę, że pozostali byli prezydenci powinni zrobić to samo. Może należałoby wykorzystać wytrych, że np. pani Ochojska, jako "asystent", wejdzie z panem Kwaśniewskim lub Komorowskim? Może prezydenci powinni pomyśleć o tym, żeby ją zaprosić? Bo władza się boi pani Ochojskiej, boi się obywateli. Politykom PiS brakuje argumentów. Strach powoduje, że przestają myśleć. Agresję u przedstawicieli władz powoduje zwykły lęk przed ludźmi. Dlaczego nie reaguje prezydent Duda? Byli prezydenci powinni zaapelować do głowy państwa.

Jak zmobilizować ludzi do demonstracji, o której Pan mówi? Może Pan pojawi się przed Sejmem?

Nie chcę zrzucać na nikogo odpowiedzialności, ale ta kwestia leży w rękach organizacji warszawskich. Dla ludzi z Wrocławia taki wyjazd... To liderzy z Warszawy powinni działać razem z organizacjami pozarządowymi. To oni powinni wzywać ludzi przed budynek parlamentu. Ale opozycja jest dziś rozproszona. Ma problemy z komunikacją. Niedawno mieliśmy rocznicę wejścia do Unii Europejskiej. Aż się prosiło, by wszystkie organizacje prodemokratyczne zorganizowały jeden, wspólny marsz. Chodzi o symbole, o synergię. Tego brakuje. Każdy myśli: "a nam nie wypada demonstrować z tymi i tamtymi". Skąd takie myślenie?! Przecież zaatakowano Konstytucję! Łamie się prawo, atakuje się swobody obywatelskie, a liderzy opozycji mają problem, by się wspólnie zebrać... Niech to w sobie przełamią!

Mówi Pan o łamaniu Konstytucji. Ale Lech Wałęsa idzie dalej - mówi: "Wolałbym komunę dzisiaj niż tych ludzi. Komuna nas mordowała, ale nie niszczyła ducha".

Znamy Lecha Wałęse, znamy jego łatwość do mówienia różnych rzeczy... Powiem tak: za ostre słowa. Niewątpliwie za ostre. Ale z drugiej strony rozumiem Lecha Wałęsę. Komuniści to byli obcy ludzie, zrzuceni przez Moskwę, byliśmy wychowywani przez 50 lat w tyranii. Byliśmy zniewolonym społeczeństwem. A tu mamy wielki podział w demokratycznym środowisku, już pal sześć tego Piotrowicza... [Stanisława Piotrowicza, posła PiS, prokuratora w czasach PRL - przyp. red.]. Można się śmiać z Jarosława Kaczyńskiego, że zaspał 13 grudnia 1981 r., ale wspierał stronę "Solidarności" za komuny. Dziś mamy w konflikt w rodzinie. Nasi koledzy z tamtych czasów dziś zdradzili, złamali zasady demokracji i wolności. Coś się takiego nieprawdopodobnego stało, że zaczynają pisać historię na nowo. To, co robi dziś Kaczyński, to dzielenie społeczeństwa, to mówienie o "zdradzieckich mordach", no ja to pamiętam z czasów komuny...

Prezesa Kaczyńskiego dziś w bieżących wydarzeniach politycznych nie ma. Być może dlatego rząd nie potrafi zapanować nad sytuacją.

Nieszczęście polega na tym, że Jarosław Kaczyński nie jest młodszy, tylko starszy. On coraz gorzej radzi sobie z rzeczywistością. Coraz trudniej mu podejmować decyzję. Nie wykluczam, że jego choroba, z ktorą się obecnie zmaga, jest również troszkę taką ucieczką od odpowiedzialności. A PiS to przecież partia wodzowska, autorytarna. Nie mamy do czynienia z realnym premierem, z realnym rządem, tylko mamy do czynienia z wasalami. To świadczy o jakości tego rządu. Bez Kaczyńskiego nie potrafią "wstać z kolan", podejmować decyzji. To słabi charektorologicznie ludzie, których jedyną motywacją jest ich osobista kariera. Nikt się nie wychyli, bo się boją o swoje pozycje i miejsca na listach. Bez Jarosława Kaczyńskiego sobie nie radzą.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (241)