"Tarczy nie ma przez premiera i szefa MSZ"
Sensacyjne wyznania negocjatora tarczy dla "Newsweeka". Witold Waszczykowski obarcza premiera i szefa MSZ odpowiedzialnością za brak porozumienia z Amerykanami. Przysłuchiwałem się ich dyskusjom i odnosiłem wrażenie, że interes polityczny miał pierwszeństwo przed bezpieczeństwem państwa - mówi.
11.08.2008 | aktual.: 11.08.2008 08:53
Negocjator przekonuje, że tarcza padła ofiarą wojny toczonej w Polsce między rządem a prezydentem, podlanej sosem rozbuchanych ambicji, urazów, animozji, a czasem wręcz nienawiści.
Waszczykowski jest przekonany, że to koniec negocjacji - twierdzi, że tak wcześniej uzgodnił z premierem i szefem MSZ. Natychmiast po powrocie z Waszyngtonu wezwał go na dywanik Radosław Sikorski. Było dość ostro - wspomina Waszczykowski. - Zwymyślał pana? - pytają dziennikarze tygodnika. Opieprzał mnie za zakończenie negocjacji. Mówił nawet, że nie wiadomo kto mnie powołał na negocjatora, że nie ma na to dokumentów.
Jego obsesją (R. Sikorskiego) jest kwestia odszkodowań. Domagał się, żeby jakiekolwiek straty poniesione przez stronę trzecią w związku z użyciem tarczy pokrywali Amerykanie. Natomiast Amerykanie wychodzą z założenia, że płaci agresor - tak zresztą mówi prawo międzynarodowe.