"Policzek" dla Joe Bidena. Saudyjski następca tronu okazał pogardę
Arabia Saudyjska odmawia Amerykanom pomocy, a Muhammad ibn Salman zdecydował o zainwestowaniu 2 mld dolarów w fundusz Jareda Kushnera - zięcia Donalda Trumpa, co można odebrać jako afront w stosunku do Joe Bidena. A szczytem pogardy we wzajemnych stosunkach był krok saudyjskiego księcia, który miał odmówić przyjęcia telefonu od amerykańskiego prezydenta.
Narasta spór na linii Rijad-Waszyngton. Jak podaje brytyjski dziennik "The Guardian" Arabia Saudyjska nie może doczekać się powrotu Donalda Trumpa do władzy.
Biały Dom cały czas stara się wymóc na Saudach zwiększenie wydobycia ropy naftowej, co pozwoliłoby na obniżenie jej ceny. Rijad ciągle jednak opiera się i nie chce przystać na prośby Amerykanów.
Biden szuka sposobów "udobruchanie" Saudów, tymczasem musi znosić kolejne afronty ze strony księcia Muhammada ibn Salmana.
Jeszcze w czwartek Waszyngton zapewniał o bliskich więzach między obiema stolicami. "Stany Zjednoczone są zdecydowane zacieśniać stosunki z Rijadem i innymi partnerami w regionie Zatoki Perskiej. Jest to żelazne zobowiązanie od samego prezydenta" - stwierdził nawet rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA.
Pentagon ma pracować nad projektem nowego oświadczenia w sprawie amerykańsko-saudyjskich ustaleń dotyczących bezpieczeństwa. Wątpliwym jest jednak, by Saudowie byli z niego zadowoleni - piszą Brytyjczycy.
Afront ze strony księcia
Książę miał odmówić przyjęcia telefonu od Joe Bidena w zeszłym miesiącu, okazując swoje niezadowolenie z powodu ograniczeń nałożonych przez Waszyngton na sprzedaż broni do jego królestwa. Następca saudyjskiego tronu ma mieć Bidenowi za złe, że ten nie reagował odpowiednio na ataki rebeliantów z Jemenu oraz stanowisko amerykańskiego prezydenta w sprawie zamordowanego saudyjskiego dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego. Książę ma również pamiętać o fakcie, że Biden odmówił mu osobistego spotkania.
Zamiast szukania kompromisu z obecną administracją faktyczny władca królestwa zwraca się ku Trumpowi, inwestując wbrew swoim doradcom ogromną sumę pieniędzy w biznes zięcia byłego prezydenta USA - Jareda Kushnera.
- Wszystko sprowadza się do czegoś bardzo prostego. Saudyjczycy - to znaczy Muhammad ibn Salman - wybrali Trumpa zamiast Bidena i trzymają się tego - powiedział Bruce Riedel, były wysoki rangą urzędnik CIA, który jest dyrektorem projektu wywiadowczego Brookings Institution.
W Białym Domu trwa poszukiwanie strategii wobec Saudów. Pojawiają się głosy, że należy dążyć do "ugłaskania" księcia, co mogłoby doprowadzić do nadrzędnego celu - obniżenia cen ropy.
Nadrzędny cel - niższe cena ropy
- W tej chwili istnieje prawdziwy argument za tym, że można się zaprzyjaźnić z każdym, kto nie jest Rosją - zauważył jeden z europejskich dyplomatów. Wysiłki te mogą jednak nie przynieść oczekiwanego skutku.
- Nie sądzę, aby sytuacja bardzo się zmieniła. Saudyjczycy zdecydowali się na Putina i poziom produkcji ropy, którego chcą, a gospodarka światowa dostosowuje się do tego - powiedział Reidel. - Nie sądzę też, aby Biden miał duże pole manewru. Myślę, że istnieją potężne siły, które temu przeciwdziałają - dodał.
Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski
Zobacz też: Fronty wojny w Ukrainie. "Wszystko zależy do Zachodu"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski