"FAZ": Monarchie Zatoki Perskiej coraz bliżej Chin i Rosji
Wpływ na zbliżenie się krajów znad Zatoki Perskiej do Rosji i Chin mają pogarszające się stosunki z Ameryką i prowadzona przez Joe Bidena polityka - ocenia "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Różnice dobitnie ujawniły się w związku z rosyjską inwazją Rosji na Ukrainę - pisze niemiecki dziennik.
Reakcje bogatych w ropę krajów Zatoki Perskiej wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę ujawniły to, co narastało w ostatnich latach. Dawni sojusznicy dystansują się do Stanów Zjednoczonych. Przez dziesięciolecia uważano za oczywiste, że najważniejsi sojusznicy Zachodu w świecie arabskim zwiększą wydobycie ropy naftowej, gdy jej cena gwałtownie wzrośnie. Ale tak już nie jest - czytamy na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Monarchie nie rezygnują co prawda z partnerstwa z USA, ale w ich poczynaniach uwidocznił się zdecydowany skręt na Wschód. Zarówno politycznie, jak i gospodarczo - donosi niemiecka gazeta.
Książęta głusi na apele Białego Domu
Dwaj najpotężniejsi władcy świata arabskiego, książęta koronni Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, w ostatnich tygodniach nie reagowali na prośby Białego Domu, by rozmawiać z Joe Bidenem, gdy ten potrzebował ich pomocy. Saudyjski książę nie włączył się nawet do rozmowy króla Salmana z amerykańskim przywódcą.
Następca tronu Zjednoczonych Emiratów Arabskich rozmawiał za to z Władimirem Putinem, któremu przyznał prawo do "obrony bezpieczeństwa narodowego". Emiraty mają wspólne interesy z Moskwą - prawie wszystkie inwestycje Kremla w regionie mają miejsce w ZEA. Oba kraje uznają także władzę Baszara al-Asada w Syrii. Poza tym Emiraty mają za złe Bidenowi postawienie zaporowych warunków przed zakupem myśliwców F-35 - wyliczają niemieccy dziennikarze.
Podobnemu pogorszeniu uległy stosunki USA z Arabią Saudyjską, gdzie Amerykanie dystansują się do księcia Muhammada ibn Salmana, którego oskarżają o zlecenie zabójstwa dziennikarza Dżamala Chaszukdżiego.
Tym samym głównym partnerem Stanów Zjednoczonych w regionie jest teraz Katar, który zacieśnia także współpracę z Izraelem.
Czas na Chiny?
Coraz mocniej w Zatoce Perskiej zaznacza swoją obecność również Pekin - pisze "FAZ". Dla obu monarchii Chiny nie są jeszcze najważniejszym partnerem, lecz pojawiają się już głosy, które sugerują, że przejmą one schedę po USA. Tuż po inwazji Rosji na Ukrainę najbardziej znany emiracki politolog, Abdulkhaleq Abdulla, stwierdził, że w "erze po USA w Zatoce Perskiej" będzie więcej Chin.
Zobacz też: Jak zmieniły się cele Putina? "Chce z Polski strefy buforowej"
W razie problemów to Pekin - jako gospodarcza potęga - zostanie głównym odbiorcą surowców dostarczanych przez monarchie Zatoki Perskiej - podsumowuje "FAZ".