PolskaTąpnięcie w sondażach

Tąpnięcie w sondażach

Stało się coś, co stać się musiało, może trochę później, może jeszcze później, ale w sumie było nieuniknione. Z sondażu dla Wirtualnej Polski wynika, że spadło poparcie i dla premiera i dla rządu. Premier Tusk trzyma się w sumie nieźle - odsetek ocen dobrych i bardzo dobrych jego pracy wciąż dwukrotnie przewyższa odsetek ocen złych lub bardzo złych. Ale już w przypadku rządu spadek ocen dobrych i bardzo dobrych jest znaczący, bo dziesięcioprocentowy. Efekt? Odsetek ocen dobrych i bardzo dobrych już tylko o cztery punkty przekracza odsetek ocen złych i bardzo złych. Krótko mówiąc premier wciąż jest, i to solidnie, nad kreską, ale jego gabinet już wkrótce może być pod kreską.

Tąpnięcie w sondażach
Źródło zdjęć: © AKPA

23.01.2008 | aktual.: 26.11.2010 14:22

Wszystko to nie jest żadną niespodzianką, biorąc pod uwagę, co dzieje się wokół rządu, z rządem, oraz to, co robi rząd i jak robi, a czego nie robi. Od powołania gabinetu Tuska minęło mniej niż sto dni, ale gołym okiem widać, że mamy do czynienia z czymś, co Amerykanie nazywają "on job training", czyli treningiem w trakcie wykonywania pracy. Określenia tego używa się w przypadku ludzi, którzy pracę podejmują, choć nie są do jej podjęcia przygotowani. Rząd PO miał na przygotowanie się do rządzenia dwa lata, a rządzić chciał już dwa lata temu, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że lekcje nie zostały odrobione, że pomysłu na rządzenie nie ma, że strategicznego, a nawet taktycznego planu wciąż nie ma. Nie ma też silnego, superkompetentnego centrum decyzyjnego, które jest w stanie opanować wielką machinę biurokratyczną i naoliwić ją odpowiednimi projektami.

A że rząd składa się bardziej z członków partii niż z fachowców, ciężar rządzenia tym bardziej powinien być przeniesiony do kancelarii premiera. Tylko jak, skoro oprócz Zbigniewa Derdziuka i Michała Boniego, są tam w ogromnej większości zawodnicy kategorii lekko-pół średniej. Problemów jest więc coraz więcej, presja rośnie, czas umyka, a wrażenie, że mamy do czynienia z ekipą, która nie ogarnia całej materii, z którą ma do czynienia. Uśmiechami i dobrym słowem można złagodzić efekty problemów, ale problemów się nimi nie rozwiąże.

Głównym atutem PO i rządu wydaje się na tym etapie pamięć o rządach PiS-u, dlatego choć rząd traci, to traci je także prezydent, a choć Platforma traci punkty, to PiS ich na dobrą sprawę nie zyskuje. I wciąż ma o ponad 10% mniejsze poparcie niż w dniu wyborów. Ponieważ zaś LiD jest, a jakoby go nie było, można odnieść wrażenie, że rząd i premier prawdziwą batalię toczą nie z dość bezsilną opozycją i nie z wciąż nieporadnym prezydentem, lecz z własną niemocą, niewiedzą i niedoświadczeniem. I nie jest to batalia łatwa zważywszy jak solidne są te braki wyrażające się słowami, które zaczynają się od "nie".

Przed rządem 2-3 kluczowe miesiące. Jeśli nastąpi jego zdyscyplinowanie, profesjonalizacja i konsolidacja, Tusk i jego gabinet przejdą do defensywy. Jeśli nie nastąpi solidne tąpnięcie, przy którym obecny spadek na giełdzie jest niezauważalny. Wtedy mogą nam zostać głównie miłość i zaufanie. Cóż, zawsze coś.

Tomasz Lis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)