Tankowiec osiadł na mieliźnie u wybrzeży Alaski
Tankowiec wiozący równowartość ok. 100 tysięcy baryłek paliwa osiadł na mieliźnie u wybrzeży Alaski - podała AFP, powołując się amerykańską straż przybrzeżną.
Ponad 172-metrowy tankowiec "Seabulk Pride", należący do firmy Seabulk Tankers z Fort Lauderdale na Florydzie, wiózł ładunek ropy, którą zatankował w czwartek w rafinerii na Alasce, 130 km na południe od Anchorage. Rafineria ta należy do korporacji naftowej Tesoro z San Antonio.
"Seabulk Pride", zanim zerwał się z kotwicy nad ranem w czwartek, stał koło Nikiski, na południowy zachód od Anchorage - powiedziała rzeczniczka Tesoro, Sarah Simpson.
Tankowiec oprócz ropy wiózł ładunek benzyny bezołowiowej i część tego paliwa spuścił w Cook Inlet - małej, głębokiej zatoce będącej częścią dużej Zatoki Alaska. Według Simpson nie wiadomo, ile paliwa dostało się do morza.
Zdaniem bosmana Steve'a Harrisona z centrum dowodzenia Straży Przybrzeżnej w Juneau, dobrze, że tankowiec łagodnie osiadł na mieliźnie, a nie na skałach. Według niego holowniki dotrą na miejsce około godziny 11 rano czasu miejscowego (ok. 21 czasu polskiego).
Harrison powiedział, że ze wstępnego raportu wynika, że przyczyną zerwania się statku mogło być zamarzanie wody - gromadzący się lód mógł wypchnąć statek w górę, nadwerężając liny.
Według informacji na stronie firmy Seabulk Tankers, tankowiec "Seabulk Pride" ma pojemność 342 tysięcy baryłek oliwy.