Talibowie zapowiadają ataki na cudzoziemców
Afgańscy talibowie zapowiedzieli rozpoczęcie od poniedziałku nowej kampanii ataków partyzanckich przeciwko cudzoziemskim żołnierzom i zagranicznej obecności w Afganistanie. Wśród priorytetowych celów wymienili wojska USA i NATO oraz zagranicznych doradców.
08.05.2010 | aktual.: 09.05.2010 00:15
- Emirat islamski ogłasza wiosenną operację pod kryptonimem Al-Faath (Zwycięstwo) przeciwko Amerykanom, członkom NATO i ich podwładnym - głosi napisany po angielsku komunikat rozpowszechniony w sobotę przez talibów.
Islamscy bojownicy zapowiedzieli stosowanie taktyk partyzanckich, zamachów samobójczych, operacji zbrojnych w miastach, blokowanie dróg, podkładanie min na drogach, zabójstwa urzędników i oblężenia mniejszych miejscowości.
Talibowie wymieniają jako priorytetowy cel ataków w "kampanii wiosennej" wojskowych amerykańskich i należących do sił zbrojnych innych państw NATO, zagranicznych doradców, "szpiegów, którzy występują jako dyplomaci", członków rządu Hamida Karzaja, parlamentarzystów.
- Emirat islamski ponownie wzywa do bezwarunkowego wycofania wszystkich sił inwazyjnych (...) Uznaje dżihad za jedyny środek prowadzący do osiągnięcia tego celu - napisali.
Jest to odpowiedź talibów na zapowiedziane przez prezydenta USA Baracka Obamę wysłanie do Afganistanu dodatkowych 30 000 żołnierzy.
Tysiące żołnierzy USA, krajów NATO i wojska afgańskie zakończyły właśnie wielką ofensywę podjętą w celu wyparcia talibów z prowincji Helmand w środkowym Afganistanie. Obecnie walki przeniosły się do sąsiedniej prowincji Kandahar, matecznika talibów.
Rzecznik talibów pochwalił się sukcesem - zabiciem byłego szefa policji, a obecnego wiceprzewodniczącego szury (rady) w Arghandabie, najniebezpieczniejszym rejonie Kandaharu.
- Jest to raczej kampania propagandowa niż realna groźba - odpowiada na komunikat talibów afgański minister obrony, generał Abdul Rahim Wardak, który wraz z dziewięcioma innymi członkami rządu towarzyszy obecnie prezydentowi Karzajowi w podróży do USA.
Generał uważa, że talibowie nie mają dość sił, aby poprowadzić tego rodzaju partyzancką ofensywę w skali całego kraju. Powołując się na doniesienia wywiadu wojskowego, gen. Wardak powiedział, że wielu bojowników przeciwnika wycofało się ostatnio za pakistańską granicę.
Według wypowiedzi Karzaja dla sobotniego "Washington Post", opublikowanych z okazji jego wizyty w USA, siły NATO i wojska rządowe "nie są na razie w stanie zapewnić bezpieczeństwa wielkim obszarom w kraju". - Stale podkreślam, jak pilną sprawą jest rozwiązanie problemu sanktuariów (talibów -red.), pomocy w szkoleniu i innych rodzajów wsparcia, jakie talibowie uzyskują poza granicami Afganistanu. Ten problem jest daleki od rozwiązania - zaznaczył Karzaj.