Taksówkarz zaatakowany podczas kursu. "Myślałem, że już po mnie"
Maksym, młody taksówkarz z Warszawy, został zakładnikiem 31-letniego Kamila P., który w trakcie kursu na lotnisko przystawił mu nóż do gardła i zażądał 100 tys. zł okupu, dzwoniąc na numer alarmowy. Mężczyzna opowiedział o tym, jak został zaatakowany.
31-letni Kamil P. 10 czerwca podczas kursu taksówką z Dworca Centralnego na Lotnisko Chopina zaatakował nożem kierowcę i przejął kontrolę nad pojazdem. Groził mu śmiercią i nakazał zawrócenie do Śródmieścia. Zadzwonił pod numer 112, żądając 100 tys. zł okupu. Kurs zakończył się na ulicy Nowy Świat, gdzie funkcjonariusze otoczyli pojazd i szybko obezwładnili sprawcę. Teraz taksówkarz Maksym, opowiedział "Faktowi" o zdarzeniu.
— Byłem przerażony. Trzymał mi nóż przy gardle i powtarzał, że jestem zakładnikiem i mam jeździć tam, gdzie on mi każe. Przez chwilę myślałem, że już po mnie i zaraz stracę życie - relacjonuje.
— Kazał mi trzymać ręce na kierownicy i się nie ruszać. Musiałem wykonywać jego polecenia, bo bałem się, że za chwilę wbije mi ten nóż albo poderżnie gardło. To było naprawdę straszne - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czuł się bezkarny. Wpadł w ręce policji na granicy
Taksówkarz zaatakowany podczas kursu
Mężczyzna podkreśla, że "cieszy się, że mundurowi szybko zainterweniowali".
Jakub Pacyniak z Komendy Policji Warszawa-Śródmieście opowiedział, co stało się z zatrzymanym napastnikiem. - Podejrzany usłyszał zarzuty za wzięcie zakładnika ze szczególnym udręczeniem, wymuszenie rozbójnicze oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 25 lat pozbawienia wolności - mówi.
- Na chwilę obecną 31-latek przebywa w zakładzie psychiatrycznym aresztu śledczego. W przeszłości był notowany za czynną napaść na policjanta i naruszenie jego nietykalności oraz za posiadanie narkotyków — dodaje.