Takiego jak Putin
Putin siedzi w kremlowskim gabinecie z głową ukrytą w dłoniach. Pojawia się duch Stalina. - Josifie Wissarionowiczu, jak ja mam sobie poradzić z tymi wszystkimi niekompetentnymi durniami? - prosi o radę Putin. - To proste - uśmiecha się Stalin - rozstrzelaj wszystkich złych urzędników. I pomaluj ściany Kremla na niebiesko. - Dlaczego na niebiesko? - dziwi się Putin. - Ha! Wiedziałem, że o to się zapytasz.
Jednego prezydenta chciał "wieszać za jaja", drugiemu gratulował męskości z okazji "zgwałcenia 10 kobiet". Władimir Władimirowicz często, jak na przywódcę dużego, podobno europejskiego kraju, zbacza na okołopłciowe tematy. Większej krytyki z tego powodu nie słyszy. Przeciwnie, wizerunek macho doskonale sprzedaje się nie tylko w Rosji (pamiętamy zachwyty zagranicznej, także polskiej prasy, nad nagim torsem prezydenta). Koszarowy, by nie powiedzieć knajacki język, to znak firmowy Putina, podobnie jak jego sprawność fizyczna (w Rosji wypuszczono właśnie film instruktażowy pt. "Uczmy się judo z Władimirem Putinem"), legendarna odwaga (wszak uratował dziennikarzy przed tygrysem) i wstrzemięźliwy stosunek do używek.
Putin jest nie tylko faktycznym przywódcą Rosji, politykiem, z którym liczy się cały świat. Putin jest już także ikoną rosyjskiej popkultury. Cóż, jaka ikona, taka popkultura. Jaka popkultura, takie społeczeństwo.
"Żarty" Putina
Rosja Putina to nie tylko hasło "Cała władza w ręce KGB!". Nie tylko niszczenie opozycji, wolnych mediów i opornych oligarchów. Nie tylko eksterminacja Czeczenii, konfrontacja z Zachodem i "cud gospodarczy" drogą ropą naftową podlany. To również putinizmy - wypowiedzi cara Władimira, które już przeszły do historii. Czego nie można mu odmówić, to wyczucia, co chcieliby usłyszeć Rosjanie (słynne "będziemy topić bandytów w kiblu" o czeczeńskich bojownikach). Choć trochę czasu minęło, zanim się tego nauczył. Wystarczy przypomnieć jego zachowanie po katastrofie okrętu podwodnego "Kursk" w 2000 r. Kiedy w CNN zapytano go o tę tragedię, rosyjski prezydent z rozbrajającym uśmiechem odparł jednym słowem: "Zatonął".
W demokratycznym kraju zachodnim płazem by to nie uszło. W Rosji może. Można nawet mówić przywódcy jednego kraju, że "powiesi się za jaja" przywódcę innego kraju. Ten "motyw" spotkania z Nicolasem Sarkozym miał zresztą swój ciąg dalszy. W czasie tradycyjnego telemostu Putin-Naród. Pewien obywatel był ciekaw, czy to prawda, że premier chciał powiesić Saakaszwilego "za jedno miejsce". "Dlaczego za jedno?" - odpowiedział pytaniem Władimir Władimirowicz, wywołując salwę śmiechu i zachwyty nad jego poczuciem humoru.
Motyw męskiego przyrodzenia pojawił się w wypowiedzi Władimira Władimirowicza nie pierwszy raz. Dwa lata temu zagraniczni dziennikarze dociekali, czy Rosja poprze sankcje przeciwko Iranowi. Odpowiedź Putina trudno uznać za merytoryczną: "Co by było, gdyby moja babcia miała pewne seksualne atrybuty? Wtedy byłaby moim dziadkiem".
Skoro jesteśmy przy relacjach Putin-dziennikarze, nie można nie przypomnieć konferencji w Paryżu. Po kolejnym pytaniu francuskiego dziennikarza o ludobójstwo w Czeczenii prezydentowi Rosji puściły nerwy: "Jeśli chce pan zostać radykalnym islamistą i jest pan gotów się obrzezać, zapraszam pana do Moskwy. Mamy specjalistów w tej dziedzinie. Proponuję poddać się takiej operacji, żeby nigdy nic panu nie odrosło". Tłumaczka przełożyła odpowiedź w dość wybiórczy sposób i skandal udało się, przynajmniej na Zachodzie, wyciszyć.
Silniejszym echem odbiła się na świecie rozmowa Putina z premierem Izraela, a właściwie jej nieformalne zakończenie. Gospodarz Kremla, sądząc, że mikrofony są już wyłączone, rubasznie rzucił do Olmerta: "Proszę pozdrowić swojego prezydenta. Okazał się mocnym chłopem. Dziesięć kobiet zgwałcił! Nigdy bym się tego po nim nie spodziewał. Wszystkich nas zadziwił. Wszyscy mu zazdrościmy!". Izrael żył w tym czasie oskarżeniami prezydenta Mosze Kacawa o molestowanie seksualne pracownic.
Żarty o Putinie
Putin siedzi w kremlowskim gabinecie z głową ukrytą w dłoniach. Pojawia się duch Stalina. - Josifie Wissarionowiczu, jak ja mam sobie poradzić z tymi wszystkimi niekompetentnymi durniami? - prosi o radę Putin. - To proste - uśmiecha się Stalin - rozstrzelaj wszystkich złych urzędników. I pomaluj ściany Kremla na niebiesko. - Dlaczego na niebiesko? - dziwi się Putin. - Ha! Wiedziałem, że o to się zapytasz. - To chyba najbardziej znany dowcip polityczny w putinowskiej Rosji. Zresztą jeden z niewielu, w przeciwieństwie do czasów sowieckich, gdy wśród obywateli Sojuza krążyło mnóstwo politycznych anegdot (te z cyklu "Radio Erewań nadaje..." kojarzy chyba nawet młode pokolenie w Polsce).
Śmiano się cichcem z sowieckiego reżimu: "W chatynce, gdzieś daleko w stepie, umiera staruszek. Nagle rozlega się groźne stukanie do drzwi. - Kto tam? - pyta dziadek. - Śmierć - słychać zza drzwi. - Sława Bohu - z ulgą oddycha staruszek - już myślałem, że to KGB -. Śmiano się też z sowieckich przywódców: "Moskwa, 1980 rok. Breżniew ogłasza otwarcie igrzysk olimpijskich: O! O! O! Asystent szepcze na ucho: Leonidzie Iliczu, tekst zaczyna się niżej, a to jest olimpijska symbolika".
Za Jelcyna nie trzeba było nawet anegdot wymyślać - gospodarz Kremla sam zapewniał niezły ubaw. Co innego jego następca. Nudny kabiebista, niepijący, opanowany, zimny i wyrachowany. Nowy gospodarz Kremla i jego pretorianie zadbali, by satyra polityczna zniknęła nawet z mediów. Najbardziej znany program "Kukły" zdjęto z anteny NTW po przejęciu telewizji przez Gazprom. Dlaczego? Bo Putin nie wypadał tam, delikatnie mówiąc, zbyt korzystnie, również jeśli chodzi o fizjonomię - przypominał trola.
Żarty z przywódcy, jeśli już się pojawiają, skupiają się na wprowadzanym przez niego politycznym zamordyzmie. Temat reformy państwa? "Prezydent Putin ogłosił nowy program reform. Najważniejszy punkt: Uczynić ludzi bogatymi i szczęśliwymi (lista ludzi w załączniku)". Ubezwłasnowolnienie Dumy? "Putin idzie do restauracji z szefami obu izb parlamentu. Kelner kłania się i pyta Putina, co zamawia. - Zjem kotleta - odpowiada Putin. - A co z warzywami? - dopytuje kelner. - Też zjedzą kotleta - ".
Zmiana na Kremlu? "Miedwiediew szykuje się do pierwszego wystąpienia prezydenckiego. - Zaraz, przyczepiła się Wam do ręki jakaś nitka. Do drugiej też! - krzyczy asystent. Nagle głos Putina: - Nie rusz! Nitki są potrzebne - ".
Niewykluczone, że jeśli Putin et consortes będą dalej tak "reformować" państwo, to już niedługo zamiast wymyślać nowe Rosjanie przypomną sobie anegdoty z epoki stalinowskiej. Choćby taką: "Anglik, Francuz i Rosjanin rozmawiają o szczęściu." Do szczęścia wystarczy mi polowanie z psami i szklaneczka brandy przy kominku - mówi Anglik. - Dla mnie szczytem szczęścia jest wykwintna kolacja i noc z piękną kobietą - mówi Francuz. - A co wy wiecie o szczęściu! - żachnie się na to Rosjanin - kiedy ja wracam po dniu ciężkiej roboty do mego komunalnego mieszkanka, gdzie żyję z żoną, dwójką dzieci i teściami, i w środku nocy budzi mnie dwóch mężczyzn, którzy groźnym tonem pytają: Obywatel Konowałow? A ja im odpowiadam, że obywatel Konowałow mieszka dwa piętra niżej. Oto, czym jest prawdziwe szczęście!".
Brand Putin
Żarty żartami, ale Putin to także świetna marka handlowa. O wódce "Putince" słyszeli wszyscy. A zakąska? Proszę bardzo, marynowane bakłażany "PuTin", a może kawior "Gorbusza Putina" (gorbusza to gatunek z rodziny łososiowatych). Papieros do wódeczki? Tak, ale koniecznie zapalamy jednorazową zapalniczką ze zdjęciem Putina. Pani w kiosku zapewnia, że są niezawodne, w przeciwieństwie do tych ze zdjęciami gwiazd show-biznesu i sportu. Władimir Władimirowicz cieszy się też popularnością wśród projektantów mody. Duże powodzenie mają sprzedawane w internecie podkoszulki ze zdjęciem Putina na piersi. Szczególnie chodliwe są te różowe, z podpisem "Ja choczu Putina!". A co w takim razie z ochroną wizerunku? Zawsze można powiedzieć, że na zdjęciu jest nie Putin, lecz ktoś do niego podobny. Gorzej, jeśli ktoś chce oficjalnie uszczknąć choćby odrobiny popularności, jaką cieszy się premier. Kilka lat temu odmownie załatwiono wniosek patentowy pewnego rolnika z Uralu. Nazwą "Putin" chciał ochrzcić jedną z wyhodowanych
odmian pomidora, który podobno jest "tak samo wytrzymały i twardy jak prezydent".
W czym tkwi fenomen popularności Putina? Chyba nie tylko w politycznej skuteczności czy po prostu masie szczęścia, jakie mu się przytrafiło (korzystna koniunktura międzynarodowa, naftowo-gazowe prosperity). To również jego osobiste przymioty - akurat dla Rosjan niezwykle atrakcyjne - co świetnie oddaje bijący przed kilku laty rekordy popularności przebój "Chcę takiego, jak Putin".
Takiego jak Putin, pełnego siły Takiego jak Putin, który nie pije Takiego jak Putin, który mnie nie bije Takiego jak Putin, który mnie nie porzuci
Takiego mężczyzny pożądają śpiewające przebój dziewczyny. Takiego przywódcy chcą Rosjanie.
Antoni Rybczyński