Tak "Wiadomości" pokazały Donalda Tuska. "Obrona przez atak"
Dziennikarze TVP nie darzą sympatią Donalda Tuska. Nie ma w tym nic odkrywczego. Dzisiejsze słowa byłego premiera po przesłuchaniu w Prokuraturze Krajowej nazwano aroganckimi i zarzucono mu atak na prezesa PiS.
03.08.2017 | aktual.: 04.08.2017 07:04
Materiał "Wiadomości" o przesłuchaniu zatytułowano wprost: "Obrona przez atak". Prowadząca program Danuta Holecka od razu też wyjaśniła, kto został zaatakowany. - Po wyjściu z prokuratury Tusk atakował prezesa Prawa i Sprawiedliwości - stwierdziła.
Wypowiedź byłego premiera o tym, że nie było zakazu otwierania trumien z ciałami ofiar katastrofy skonfrontowano z archiwalnymi nagraniami rozmów z bliskimi ofiar Tu-154 oraz wypowiedzi byłej premier Ewy Kopacz i na ich podstawie zarzucono Tuskowi kłamstwo.
Dziennikarze zestawili także wypowiedż prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dla Telewizji Trwam, o tym że Donald Tusk "ma się czego bać", z odpowiedzią przewodniczacego Rady Europejskiej na te słowa. - Nie mam się czego bać i pan prezes Kaczyński mnie nie przestraszy, niezależnie od tego, w jak zaciekły sposób będzie starał się mnie dopaść - mówił Tusk.
- Donald Tusk po 8 godzinach przesłuchania był arogancji - stwierdził w pewnym momencie reporter "Wiadomości" TVP. Słowa te zilustrowano wypowiedzią Tuska, że w prokuraturze była kulturalna atmosfera i żartem, że "nie biją, jeszcze nie".
W materiale podkreślono również fakt, że tym razem Donaldowi Tuskowi towarzyszyło niewielu sympatyków. " i tak miał być wielki spacer, a wyszła wielka klapa" - stwierdził na zakończenie materiału jego autor Jakub Wojtanowski.
Śledztwo smoleńskie
Donald Tusk zeznawał w charakterze świadka w Prokuraturze Krajowej w śledztwie dotyczącym niedopełnienia obowiązków w kwietniu 2010 r. przez funkcjonariuszy publicznych, w tym przez ówczesnych prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Miało ono polegać na nieuczestniczeniu w sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, a także - wbrew obowiązującym przepisom Kodeksu postępowania karnego - na nieprzeprowadzeniu sekcji bezpośrednio po przewiezieniu ofiar do Polski.
Na początku kwietnia ubiegłego roku śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, cztery osoby zostały skremowane). Decyzję tę uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.
W ubiegłym tygodniu PK poinformowała, że znane są już wyniki badań genetycznych 32 z 33 ofiar katastrofy smoleńskiej, które dotąd ekshumowano na jej polecenie, począwszy od listopada ubiegłego roku. W 13 przypadkach znaleziono w trumnach części ciał innych osób, ujawniono też zamianę dwóch ciał. W czerwcu PK podała, że nieprawidłowości stwierdzono m.in. w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.