Tak Rosjanie polują na Zełenskiego. Kilka razy był poważnie zagrożony
Ukraińcy rozbili kolejną grupę rosyjskich agentów, która przygotowywała zamach na prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego. Od pierwszych godzin wojny kremlowskie służby czyhają na jego życie.
13.05.2024 | aktual.: 13.05.2024 09:57
Pierwsze dwa tygodnie wojny były najbardziej niebezpieczne. Tylko w pierwszych dwóch dniach konfliktu doszło do pięciu prób zamachu. Żaden z nich się nie powiódł, choć prezydent Zełenski kilka razy był poważnie zagrożony. Zwłaszcza 25 lutego, kiedy - chcąc zdementować rosyjską propagandę, jakoby miał uciec z Kijowa na zachód - nagrywał filmiki, spacerując ulicami stolicy. Wówczas ochrona prezydenta przeżywała bardzo trudne chwile. Zwłaszcza że w mieście znajdowały się uśpione dotychczas grupy dywersyjne, które ukraiński kontrwywiad powoli likwidował.
W tamtych dniach, prócz Zełenskiego, na liście osób "do likwidacji" znaleźli się m.in. bracia Władimir i Witalij Kliczko oraz premier Denys Szmyhal, a także najważniejsi ludzie służb - szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Maliuk i szef wywiadu Kyryło Budanow.
Z biegiem czasu lista się wydłużyła o przedstawicieli lokalnych władz terenów okupowanych i liderów społeczności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedna z najważniejszych metod prowadzenia wojny
19 marca 2022 roku porwano burmistrza Berisławia Oleksandra Szapowałowa i jednego z lokalnych działaczy. 23 marca tego samego roku wojsko rosyjskie porwało dyrektora teatru dramatycznego w Chersoniu Oleksandra Knygę. Tydzień później w Gołej Prystani wojsko rosyjskie uprowadziło osiem osób, w tym burmistrzów Gołej Prystani i Starej Zburiwki.
Rosjanie stosują te same metody, które stosowali bolszewicy podczas wojen 1917-1923 - likwidując lokalnych liderów, pozbawiali społeczności przywódców, na miejsce których desygnowali swoich ludzi. Ci z kolei na wszelkie sposoby zdobywali posłuch.
Dla Kremla likwidacja liderów od lat jest jedną z najważniejszych metod prowadzenia wojny.
Rosja chce namieszać i będą kolejne próby
- Zapewne strona rosyjska dąży do eliminacji, czyli zabicia, zarówno prezydenta Ukrainy, jak i innych ważnych osób z ukraińskiego kierownictwa. Miałoby to spore znaczenie praktyczne, bo doprowadziłoby do przynajmniej krótkotrwałego zamieszania w strukturach dowodzenia i kierowania państwem, armią czy służbami specjalnymi. A to już korzyść sama w sobie z punktu widzenia agresora - zauważa dr Dariusz Materniak, ekspert ds. wschodnich.
Ekspert zauważa, że Rosjanie będą podejmować kolejne próby zlikwidowania najważniejszych osób w państwie.
- Miałoby to poważne skutki na poziomie propagandowym - zostałoby przedstawione jako wielki sukces Rosji i jej służb specjalnych, które po klęsce "trzydniowej operacji specjalnej" nie mają zbyt dobrej prasy, a raczej - należałoby stwierdzić - ich błędna ocena sytuacji i uwarunkowań konfliktu była i jest ich dramatyczną porażką - wyjaśnia ekspert.
Tajny spisek w kręgach Zełenskiego
Od początku wojny Ukraińcy co jakiś czas przechwytują rosyjskich szpiegów, którzy przygotowują zamachy. Ostatnio wpadli dwaj pułkownicy Państwowej Służby Ochrony, którzy mieli przekazywać zamachowcom informacje o trasach przejazdów najważniejszych osób w państwie.
- Oczywiście strona ukraińska ma świadomość tego zagrożenia - mówi dr Materniak. - Dlatego przeprowadzenie takiego zamachu jest bardzo trudne, jako że wymagałoby posiadania współpracowników czy źródeł informacji w bezpośrednim otoczeniu prezydenta lub innych kluczowych osób - podkreśla.
- Po pierwsze, nie jest łatwo pozyskać takie osoby do współpracy, głównie ze względu na nastroje w Ukrainie, obecnie skrajnie antyrosyjskie. Po drugie, osoby z tego otoczenia są regularnie sprawdzane przez kontrwywiad ukraiński, który zapewne podejmuje szereg działań mających na celu zabezpieczenie się przed takim atakiem. Jedno i drugie sprawia, że zadanie jest karkołomne, choć zapewne Rosja będzie podejmować kolejne próby jego zrealizowania - zauważa ekspert.
Rosjanie po cichu wysyłają grupy zamachowców
- Oceniając retorykę polityków rosyjskich, w ich planach przejęcia władzy w Ukrainie nie było miejsca dla Zełenskiego. Po tym, jak stał się symbolem oporu, jego ujęcie lub eliminacja mogłoby ułatwić złamanie oporu w Ukrainie. Wydaje się jednak, że zagrożenie znacznie zmalało po wycofaniu się Rosjan z okolic Kijowa - zaznacza z kolei Jakub Link-Lenczowski, wydawca Militarnego Magazynu MILMAG.
Rosjanie oczywiście odcinają się od wszelkich doniesień w sprawie przygotowywanych zamachów. Pojmań funkcjonariuszy i szpiegów nie komentują. O żołnierzach grupy Wagnera, którzy zostali porwani w pierwszym tygodniu wojny, powiedzieli, że każdy może ich wynająć i nie odpowiadają za zlecenia, jakie przyjmuje prywatna firma, sugerując przy tym, że wagnerowców wynajęła ukraińska mafia.
Po cichu Rosjanie wysyłają jednak kolejne grupy zamachowców.
- Pozbycie się Zełenskiego spowodowałoby przejściowy chaos w ukraińskim kierownictwie. Zapewne kwestia ewentualnego następcy, na wypadek sytuacji śmierci prezydenta, została już rozwiązana na poziomie formalnym, jednak mimo tego byłby to poważny cios dla Ukrainy, gdyby do czegoś takiego doszło - mówi dr Materniak.
- Teoretycznie otworzyłoby to drogę do realizacji scenariusza, jaki Federacja Rosyjska stara się wdrożyć od lutego 2022 roku - usunięcia prezydenta Ukrainy, czy to zmuszając go do ucieczki z kraju, na co liczyli Rosjanie już pierwszego dnia wojny, czy zabijając go, tak by można było na jego miejsce ustanowić kogoś innego, kto byłby bardziej ugodowy - czyli sterowany przez Moskwę - i zgodziłby się na realizację rosyjskich żądań. W obecnych uwarunkowaniach scenariusz taki jest, tak czy inaczej, mało prawdopodobny. Nie ma szans na to, by taka osoba, nawet w przypadku eliminacji Zełenskiego, mogła sprawować władzę - konkluduje dr Materniak.
Można się jednak spodziewać, że Rosjanie jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. A jak wiadomo z historii, będą próbować do skutku.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski