Tak potraktowali psa w Kaliszu. "Kiedy to się skończy?"
"Do zabrania" - taką kartkę ktoś przywiesił do betonowego słupa w Kaliszu i przywiązał do niego psa w typie amstaffa. Czworonóg trafił już do miejscowego schroniska. "Ludzka podłość nie zna granic" - komentują wolontariusze pomagający zwierzętom w kaliskim schronisku.
Na fanpage'u wolontariuszy ze schroniska w Kaliszu w czwartek pojawiło się zdjęcie psa przywiązanego do betonowego słupa. Doczepiono do niego karteczkę z napisem "do zabrania". Przestraszone zwierzę znajdowało się na terenie Wału Piastowskiego i zostało zauważone przez mieszkańców. Jeden z nich zainterweniował i przewiózł czworonoga do przytuliska.
Tak potraktowali psa w Kaliszu. "Kiedy to się skończy?"
"Ludzka podłość nie zna granic… Kiedy to się skończy?" - zapytali na fanpage'u wolontariusze z kaliskiego schroniska. Po raz kolejny przyszło im przypominać, że pies to żywa istota, dlatego decyzję o jego zakupie albo adopcji należy dogłębnie przemyśleć.
"Odpowiedzialność, świadomość, empatia - tego brakuje tak wielu ludziom" - ocenili wolontariusze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z zasadami, pies musi teraz odbyć obowiązkową kwarantannę, po czym wolontariusze rozpoczną proces zapoznawania się z czworonogiem i postarają się poszukać mu nowego domu. "Póki co nie znamy jego charakteru i zachowań. Psiak może wymagać pracy, nie wiemy z jakiego powodu został porzucony" - przekazali w swoim wpisie.
Dobrą informacją jest to, że odnalazł się świadek, który dysponuje nagraniami z monitoringu. Dzięki nim być może uda się ustalić personalia osoby, która porzuciła psa. Sprawa już została zgłoszona policji. "Ludzie, ogarnijcie się" - podsumowali wolontariusze z Kalisza.
Równocześnie kaliskie schronisko pod numerem telefonu 62 751 35 25 przyjmuje wstępne rezerwacje ws. adopcji uratowanego psa.
Czytaj także: