Iga Świątek w wielkim stylu awansowała do ćwierćfinału Rolanda Garrosa. Czy pan prezydent śledził zmagania naszej tenisistki?
Ależ naturalnie.
Śledziłem, śledzę i będę śledził. Ona naprawdę jest w świetnej formie, a przede wszystkim jest niezwykle silna
psychicznie, bo to był bardzo trudny mecz. I tam wydawało się parę razy, że może
się potoczyć zupełnie w inną stronę. Ale ona wszystko pokonała, jest
silna, jest odporna psychicznie, jest bardzo dobra technicznie. A ta piłka meczowa zagrana
najpierw skrót na skrót, później lot - no to są po prostu, to maestria. To rzeczywiście będą
pokazywać przez lata jako takie piękne sztuczki tenisowe.
Przez długie lata, przecież Iga Świątek jest bardzo młodą tenisistką.
Niewątpliwie dołączyła do grona tych najlepszych tenisistek, ale czy już można zaryzykować twierdzenie dzisiaj, że ona w tym
momencie dokładnie, w jakim obecnie się znajduje, jest najlepszą tenisistką na świecie, panie prezydencie?
Nie, nie, no to na pewno jeszcze kawałek drogi, żeby to osiągnąć. Mnie się podobała
wypowiedź kilka tygodni temu jej trenera, pana Sierzputowskiego,
który powiedział, że kilka zawodniczek właśnie Barty, właśnie Świątek, Sabalenka,
on wymieniał jako te, które nieco uciekły temu wielkiemu peletonowi bardzo wyrównanych zawodniczek.
Proszę pamiętać, że różnica między tenisem męskim a kobiecym jest taka, że w ósemce Roland Garros jest tylko jedna rozstawiona
w pierwszej dziesiątce zawodniczka i to jest Iga Świątek, a u mężczyzny tych zawodników jest chyba ośmiu na
dziesięciu. I cała czołówka - pierwszy, drugi, trzeci, piąty, szósty i tak dalej. Więc u mężczyzn o takie
niespodzianki jest trudniej, u kobiet łatwiej, ale wydaje mi się, że Iga Świątek w tej chwili należy do takiej wąskiej, ścisłej
czołówki, a jeżeli wygra Roland Garros, czego jej z całego serca życzę, to potwierdzi, że już jest w tej bardzo, bardzo ścisłej czołówce
światowej. Ale na numer jeden to jeszcze trzeba zapracować.