ŚwiatTajny magazyn broni CIA ujawniony? To prawdopodobne źródło najgłośniejszych operacji wywiadu USA

Tajny magazyn broni CIA ujawniony? To prawdopodobne źródło najgłośniejszych operacji wywiadu USA

Camp Stanley, Teksas - to prawdopodobna lokalizacja tajnej kryjówki CIA, w której agencja wywiadu przez kilkadziesiąt lat magazynowała broń i skąd rozprowadzała ją do państw całego świata - donosi "New York Times".

Tajny magazyn broni CIA ujawniony? To prawdopodobne źródło najgłośniejszych operacji wywiadu USA
Źródło zdjęć: © AFP | Saul Loeb

06.05.2014 | aktual.: 06.05.2014 14:19

Do tej pory dokładne położenie tajnego składu, z którego wywiad korzystał od początku lat 60. XX w. do końca 2001 roku (a być może nawet do 2010 roku), nie było znane.

Przypuszczalnie to z tego składu transportowano uzbrojenie na potrzeby inwazji w Zatoce Świń, która miała na celu obalenie rządów Fidela Castro na Kubie w 1961 roku. Prawdopodobnie również tutaj znajdował swój początek nielegalny szlak handlowy do Iranu, gdzie USA potajemnie sprzedawały broń, a uzyskane pieniądze przekazywały na partyzantkę Contras z Nikaragui. Angola z lat 70. i Afganistan z lat 80. to kolejne "adresy", pod które miała trafiać broń z teksańskiego składu CIA.

Broń islamistów wyszła z Teksasu?

Płk Oliver North, zamieszany w aferę Iran-Contras z lat 1986-1987, w jednej ze swoich notatek opisywał, jak wywiad przewoził pociski rakietowe do Magazynu Środkowo-Zachodniego w Teksasie. Zapiski wojskowego dały początek spekulacjom na temat jego dokładnego położenia. Mimo wielkiego skandalu, który wybuchł po ujawnieniu sprawy Iran-Contras, nigdy nie ujawniono lokalizacji magazynu.

Dziś na bardzo wiarygodny trop kryjówki trafił emerytowany analityk CIA Allen Thomson, który w 75-stronnicowym raporcie przedstawia dowody i poszlaki świadczące o tym, że to Camp Stanley był przez kilka dekad tajnym składem broni. Wśród nich są m. in. wspomniana notatka płk Northa czy dokumenty traktujące o transporcie broni do Afganistanu w połowie lat 80. Najnowszym śladem w śledztwie Thomsona jest dokument, który udowadnia, że amerykańskie wojsko chciało zamówić dwa miliony nabojów, pasujące do karabinów AK-47. Armia nie używa tej rosyjskiej broni, a amunicja miała trafić do Camp Stanley.

- Martwiła mnie skala rozprzestrzeniania przez USA na świecie broni, która w ciągu dekad trafiała do różnych wspieranych stron. Uzbrojenie jest dosyć wytrzymałe, co dzieje się z nim, gdy przeminie czas konfliktu? Iloma z tych karabinów AK-47 i granatników RPG-7, które przeszły przez magazyn i trafiły do bojowników o wolność, wymachują dziś islamiści? - pytał Thomson na łamach "New York Timesa".

Rzecznicy Pentagonu i CIA nie komentowali tych doniesień. Z kolei oficer prasowy Camp Stanley przekazał jedynie, że baza służyła jako wojskowy skład broni i do testowania uzbrojenia.

Źródła: nytimes.com, WP.PL

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)