Tajniki pracy wywiadu. Były oficer ujawnia

- Dwie dekady temu polski wywiad mógł być w pierwszej piątce światowych służb wywiadowczych - mówi gość ostatniego odcinka programu WP "Didaskalia" - były oficer, który prawie 20 lat służył w agencji wywiadu. "Major Tarski" opowiedział o kluczowych zadaniach służb specjalnych i ich wpływie na bezpieczeństwo państwa.

Były oficer służb wywiadowczych
Były oficer służb wywiadowczych
Źródło zdjęć: © YouTube
Patrycjusz Wyżga

- Taka audycja jest łakomym kąskiem dla służb innych państw, zwłaszcza służb państw nieprzychylnych - powiedział na początku wywiadu gość programu, ukrywający się pod pseudonimem "Major Tarski".

- Myślisz, że oficerowie rosyjskiego wywiadu oglądają takie wywiady, żeby się czegoś dowiedzieć? - zapytał prowadzący.

- Oczywiście, tak samo my powinniśmy oglądać takie rozmowy. Dlatego takie rozmowy czasami muszą krążyć na bardzo dużym poziomie ogólności - stwierdził były oficer. Jednak w programie "Didaskalia" odsłonił niektóre ze szczegółów pracy wywiadowca. Jednym z głównych zadań wywiadu w czasie jego służby było pozyskiwanie informacji i technologii, m.in. próbek sprzętu przeciwnika, aby móc skuteczniej im przeciwdziałać.

Szpieg zdradza tajniki swojej pracy - didaskalia #odc14

Jak potwierdził "Major Tarski" dwie dekady temu polski wywiad mógł być blisko pierwszej piątki światowych wywiadów. - Wiele spektakularnych działań polskiego wywiadu z lat 90. i z lat dwutysięcznych mogło nas spokojnie plasować w czołówce służb na świecie - oznajmił. Przyznał również, że brał udział w akcjach mających na celu zwalczanie terroryzmu. Z sukcesami, jak sam stwierdził.

Życie można w różny sposób ratować

Rolą wywiadu jest nie tylko zbierać informacje polityczne i badać zagrożenia, które mogą dotknąć Polskę, ale również pozyskiwać kluczowe informacje dla rozwoju kraju. Jest to na przykład wywiad naukowo-techniczny, o którym mówił właśnie rozmówca Wyżgi.

- Masz taką świadomość, czy gdyby jedna, czy druga operacja się nie powiodła to życie polskich obywateli byłoby zagrożone? - spytał prowadzący.

- Nie tylko polskich - odparł były generał wprost. - Życie można w różny sposób ratować, również przez zdobywanie technologii, np. wytwarzania szczepionki. (...) Polskie służby były zawsze dosyć wydajne, jeśli chodzi o pozyskiwanie technologii zarówno dla przemysłu, jak i do wytwarzania lekarstw. Sam miałem okazję w takiej akcji uczestniczyć. Jestem szczęśliwy, myśląc, że jeżeli pewnego dnia znowu przyjdzie pandemia, akurat tej konkretnej choroby to wystarczy, że Polska wyciągnie z sejfu odpowiednią teczkę i będzie mogła wdrożyć produkcję tego specyfiku. A nie czekać w kolejce do producentów zagranicznych.

- My jesteśmy malutkim graczem na tym polu ale spójrzmy, co dało Chinom prowadzenie intensywnego wywiadu naukowo-technicznego. Chińczycy są w tym mistrzami ze względu na to, że mają olbrzymią bazę ludzi, którzy wcześniej emigrowali i zaczęli pracę w instytucjach naukowych innych państw - mówi były oficer.

- Proszę spojrzeć na ten szybki skok technologiczny Chin, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu uważane były za trzecioligowego gracza. Dzięki właśnie działaniom wywiadu chińskiego zarówno wojskowego jak i cywilnego mogły stać się tygrysem Azji - dodał.

Co więcej były generał stwierdził, że jest pewny, że wywiad chiński jest aktywny także w Polsce.

- Po pierwsze mają jedną z największych ambasad w Warszawie, która może pomagać w prowadzeniu takich działalności (...). Szpiegostwo prowadzone za pomocą personelu występującego pod przykryciem dyplomatycznym to jedno, ale możemy sobie popatrzeć na ilość podmiotów chińskich, które prowadzą działalność na terenie Polski (...). Nie oszukujmy się, niejedna z osób, które są w tę działalność zaangażowana może się poszczycić jeszcze drugim etatem - oznajmił gość programu.

 Jak zostać szpiegiem?

"Major Tarski" zdradził również w rozmowie z Patrycjuszem Wyżgą, jak został szpiegiem. W jego przypadku, tak jak w wielu innych, ta propozycja została mu po prostu złożona, bez żadnych wcześniejszych starań z jego strony. Ujawnił, że najczęściej na uczelniach pracują osoby, które rozglądają się za odpowiednimi kandydatami do służb specjalnych.

- Istotna była praca na uczelniach kształcących studentów, gdzie odpowiednio ukierunkowany człowiek mógł wychwycić takie osoby, które mogłyby spełniać nasze kryteria. Pamiętajmy, że u kandydata liczy się nie tylko to, czego on chce, ale przede wszystkim to, co umie, to co potrafi - wyjaśnił.

- Bardzo istotne jest również rozpoznanie jego motywacji, ponieważ nie jest tajemnicą, że w służbach nie zarabia się jak w najlepszych korporacjach. Jest to rodzaj stałej pracy i w miarę atrakcyjnych - choć obecnie już trochę mniej atrakcyjnych - warunków emerytalnych. Natomiast musimy dojść do tych ludzi, którzy mają motywację nie tylko finansową.

Patrycjusz Wyżga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie