Tajna narada na Nowogrodzkiej. Bez ministra Zbigniewa Ziobro

Jak ustaliła Wirtualna Polska, w poniedziałek wieczorem w biurze PiS przy ul. Nowogrodzkiej doszło do spotkania prezesa Jarosława Kaczyńskiego z ministrami tzw. resortów siłowych. W naradzie uczestniczył premier Mateusz Morawiecki, zabrakło natomiast ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Narada ws. weta do unijnego budżetu trwała na  Nowogrodzkiej kilka godzin
Narada ws. weta do unijnego budżetu trwała na Nowogrodzkiej kilka godzin
Źródło zdjęć: © East News | Maciej Łuczniewski
Sylwester Ruszkiewicz

Narada rozpoczęła się ok. godz. 16.00 na Nowogrodzkiej. Do biura Jarosława Kaczyńskiego przyjechali minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i premier Mateusz Morawiecki.

Według ustaleń WP, spotkanie trwało kilka godzin. Nieoficjalnie, politycy rozmawiali o wecie do unijnego budżetu, o postawie w tej sprawie lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, ale także o odejściu kilku posłów PiS z klubu parlamentarnego partii.

PiS nie ustępuje. Zbigniew Ziobro mówi jeszcze ostrzej

Przypomnijmy, że w poniedziałek minister sprawiedliwości wraz z innymi politykami swojej partii zapowiedział, że w sprawie mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z praworządnością, polski rząd powinien postawić twarde weto.

- Niezależnie jakie to powodowałoby konsekwencje Polska powinna mówić jednym głosem: nie zgadzamy się na tak radykalne ograniczenie suwerenności Polski i dlatego składamy weto - powiedział Ziobro.

Nieoficjalnie, w kierownictwie PiS odebrano to jako próbę wysłania sygnału do wyborców Solidarnej Polski, że partia Zbigniewa Ziobry jest w sprawie unijnego budżetu nieprzejednana. Próbę spóźnioną, bo już wcześniej w ostrzejszym tonie wypowiadał się prezes Jarosław Kaczyński (w wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie"), a premier Mateusz Morawiecki i jego otoczenie komunikowało, że również w tej sprawie nie ustąpi.

- Swoim wystąpieniem lider Solidarnej Polski chciał pokazać, że próbuje wzmocnić prawe skrzydło w partii. Tyle, że negocjacje ws. unijnego budżetu, to nie partyjne przepychanki na szczeblu krajowym, a twarde rozmowy z przywódcami innych państw. Hasło "weto albo śmierć" rządowi nie pomaga - mówi nasz informator.

A to nie jedyny problem w partii Jarosława Kaczyńskiego. Okazuje się, że PiS ma również kłopoty personalne. We wtorek swoje odejście z partii zapowiedział poseł Lech Kołakowski.

Przekazał w RMF FM, razem z nim z partii ma odejść "grupa kilku osób". Odejścia z PiS mogą doprowadzić do tego, że klub ten utraci większość w Sejmie - obecnie liczy 235 posłów, a większość to 231.

- Rozmawiamy o nazwie koła. Jeżeli dojdzie do rejestracji koła, prawdopodobnie PiS utraci większość - powiedział Kołakowski.

Powodem odejścia z partii ma być forsowanie przez jej kierownictwo tzw. piątki dla zwierząt, czyli pakietu przepisów dotyczących dobrostanu zwierząt.

Według informacji money.pl nowa frakcja parlamentarna będzie współpracowała z AgroUnią. - Zależy mi, żeby to, co robimy, miało przełożenie na Sejm - zapowiada lider rolniczej organizacji Michał Kołodziejczak.

Czym się skończy nowy projekt i czy PiS będzie w stanie rządzić, jeśli utraci większość parlamentarną? - Ten rząd może już długo nie przetrwać. Uważam, że projekt PiS skończył się na tę chwilę - mówi Kołodziejczak.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1141)