Tajlandia. AstraZeneca vs. chińska szczepionka. Ruszyły szczepienia
Tajlandia rozpoczęła szczepienia chińską szczepionką. Z kolei premier czeka na preparat koncernu AstraZeneca.
Pierwszą dawkę szczepionki przeciw koronawirusowi w Tajlandii otrzymał wicepremier i minister zdrowia Anutin Charnvirakul.
Wśród pierwszych zaszczepionych znaleźli się także m.in. wiceminister zdrowia, ministrowie i wiceministrowie kultury, rolnictwa, edukacji oraz medycy. Wyżej wymienieni otrzymali dawkę chińskiego preparatu CoronaVac.
66-letni premier Prayuth Chan-ocha był obecny podczas pierwszych szczepień, ale sam nie otrzymał dawki. Tajskie ministerstwo zdrowia podało, że chińską szczepionkę zaleca się jedynie osobom od 18. do 59. roku życia. Z kolei europejski preparat firmy AstraZeneca nie otrzymał jeszcze wszystkich wymaganych prawem zezwoleń.
Solidarna Polska zagłosowała z opozycją. Borys Budka tłumaczy
W środę do Tajlandii trafiło 200 tys. dawek preparatu pekińskiej firmy Sinovac Biotech i 117 tys. dawek szczepionki AstraZeneca. Jednak tylko odbiór pierwszej dostawy był celebrowany z pompą: zorganizowano powitalną ceremonię, w której wzięli udział premier Tajlandii, minister zdrowia i pełniący obowiązki chińskiego ambasadora Yang Xin.
Tymczasem szczepionka AstraZeneca ma być produkowana w Tajlandii w firmie Siam Bioscience. Szacuje się, że chodzi o około 60 milionów dawek europejskiego preparatu. Przedsiębiorstwo należy do biura zarządzającego królewskimi nieruchomościami.
W styczniu wybuchła afera, po tym, jak nagłośniono, że przekazanie Siam Bioscience publicznych środków. Przed siedzibą Siam Bioscience odbyła się demonstracja, z kolei AstraZeneca odwołała konferencję prasową, na której miała ogłosić uzyskanie pozwolenia na rozpowszechnianie swojej szczepionki na tajlandzkim rynku.